Historia lubi się powtarzać i po dwutygodniowym niebycie na tym forum (poza zdawkowym "do i z pracy") spowodowanym jak już kiedyś pisałem totalną zawieruchą w pracy (ostatnie 2 tyg. pracowaliśmy po 14 godzin) chciałem trochę oderwać się od rzeczywistości i korzystając że weekend mam wolny pognać gdzieś daleko, gdzie oczy poniosą. Trasa kombinowana na samej trasie...miał być Altwarp z Fischbrötchen, ale stwierdziłem że niedawno tam byłem i pognałem do Ueckermünde. Na trasie z Vogelsang-Warsin-Bellin miła konsternacja ponieważ ścieżka rowerowa pomiędzy tym miejscowościami jest ukończona w 3/4%. Pokręciłem się trochę po plaży(nawet było trochę ludzisków w wodzie) i udałem się do Egessin, gdzie z kolei korzystając z fantastycznej pogody udałem się do Torgelow. Trudy ostatnich tygodni w pracy zacząłem odczuwać gdy wyjechałem z Borken w kierunku Glashutte...jak wielu bikerów wie jest tam totalnie odkryty teren, a wiaterek ze wschodu rozhulał się tam na dobre, i totalnie opadłem z sił (dopiero w Glashutte porządna dawka Red Bulla postawiła mnie na nogi)
Na koniec tych wypocin muszę przestrzec potencjalnych bikerów udających się w kierunku Dobieszczyna o totalnym najeździe grzybiarzy i dantejskich scenach do których doprowadzają niedzielni grzybiarze swymi samochodami na tej drodze w pogoni za tym wielokomórkowcami (żeby nie być gołosłownym 3 razy uciekałem na pobocze ponieważ kierowcy wyprzedzając na trzeciego chcieli mnie skosić jak przysłowiowego "GRZYBKA".
Tradycyjny postój w kościółku w Luckow
Wspomniana ścieżka z Warsin do Bellin
Ueckermünde Wita i Żegna
PS.
Zdjęcia z komórki dlatego taka paskudna jakość, do tego ciągle te same ujęcia bo wszystko już zostało "ofocone"