Ogólnopolski Charytatywny Bieg Uliczny "Ćwierćmaraton Policki" - od serca dla serca - Biegamy dla Klementynki, był zapowiadany już od dawna na forum "RS" i facebooku. Swój udział w najdłuższym biegu 10 km zapowiedziała Ivoncja i Misiacz, z kolei Małgosia "Rowerzystka" zapowiedziała swój udział w Nordic Walking. Później dałem się namówić na wyjazd z koleżankami i kolegami z "RS" do Rieth na sławną już na tym forum "Fischbrötchen", której jak na złość nie zjedliśmy, ponieważ przybytki które je sprzedają zakończyły sezon i zastaliśmy je na głucho pozamykane. Trochę załamani skorzystaliśmy z usług " Cafe de Kloenstuw" i zamiast śledzi wtrąbiliśmy serniki i inne domowe ciasta zapijając pyszną kawą (a miały być izotoniki).
Nasze rowery na maratonie w Policach (ponoć ułożyliśmy je w kształcie srduszka dla Klementynki
Ostatnio trochę mocniej popadało, co dostatecznie zniechęciło mnie do jazd rowerem (nawet do pracy). Dzisiaj pogoda miała być słoneczna i dałem się skusić na dalszą wycieczkę (miała być dalsza, do Penkun i Storkow). Było słonecznie, ale Wmordewind dobitnie wybił mi ją z głowy i w trakcie jazdy zmieniłem kierunek na Löcknitz przez Grenzdorf i Gellin w których de facto nigdy nie byłem (przyszedł czas to naprawić).
Zdjęcia nie za dobrej jakości bo robione komórką...dzisiejszy przymrozek rozładował mi bardzo szybko baterie w aparacie (które oczywiście dzień wcześniej zapomniałem naładować).
Löcknitz
Tradycyjnie 1000 letni dąb
Wiatr dzisiaj dawał ostro czadu i trochę mnie wymęczył, dlatego szybko udałem się do Plowen, chociaż planowałem pojechać do Rotchenklempenow, Glashutte i przez Dobieszczyn wrócić do domu, ale oczywiście na planach się skończyło.
Nie mogło zabraknąć koników
Przerwa na ciepłą herbatkę nad jeziorem Kutzowsee
Blankensee
Można rzec, że dzisiaj trochę się dotleniłem...gdyby nie ten wiatr była by to fajna jesienna wycieczka (ale i tak była fajna :))