Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:613.54 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:14:40
Średnia prędkość:20.33 km/h
Maksymalna prędkość:34.50 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:23.60 km i 3h 40m
Więcej statystyk

Podbrzezie

Niedziela, 29 lipca 2012 · Komentarze(7)
Wstyd się przyznać, ale kilometrów u mnie dzisiaj tyle co kot napłakał, za to przyjechałem tak mokry jakby ktoś mnie przeciągnął pod kilem. Nie wiem jak u Was padało, ale takiej ulewy już dawno nie pamiętam. Do Podbrzezia dojechałem w małym deszczu, który ciągle przybierał na sile i spowodował że z mojej wycieczki po nowej ścieżce z Glashütte do Grünhof wyszły (jak zwykle ostatnio u mnie bywa) NICI.


Siedząc tak pod dachem na parkingu w Podbrzeziu padła decyzja powrotu (deszcz coraz mocniej pada)

W drodze powrotnej za Tanowem rozpętało się piekło a z nieba lał się na mnie wodospad Niagara (teraz gdy to piszę kicham jak diabli).

Mała pętla (Nowe Warpno-Trzebież)

Niedziela, 22 lipca 2012 · Komentarze(8)



Dzisiaj dla odmiany taka mała pętla, a zrobiona po wczorajszym powrocie z "Dużej Pętli" zauważyłem kręcących się robotników drogowych na drodze z Dobieszczyna w kierunku Nowego Warpna. Pamiętam że na tym forum jak się nie mylę to Misiacz albo Jaszek wskazał na artykuł w którym pisano że gmina Police wydzierżawiła dla gminy Nowe Warpno ową w strasznym stanie drogę by ta mogła ją wyremontować. Ponieważ dzisiejsza pogoda też zapowiadała się wietrzna to wtedy zawsze uciekam do jazdy po lesie.





Faktycznie droga Dobieszczyn-Nowe Warpno w remoncie, no może za wiele nie zrobiono bo na razie geodeci wytyczają i palikują słupki na nowej drodze a leśnicy prowadzą wyrąb przy drodze, ale da się zauważyć że droga z Dobieszczyna do Nowego Warpna będzie dużo szersza, ale jak piszą w podanym artykule szkoda że zabraknie pieniędzy na ścieżkę rowerową przy niej, a byłaby to jedna z piękniej położonych w naszych okolicach. Na razie jest nieprzejezdna z mnóstwem ogromnych dziur, chociaż mi się udało bo była niedziela i robotnicy nie pracowali.


I tak podskakując na wyboistej i dziurawej drodze dojechałem do Nowego Warpna

W Nowym Warpnie cisza, spokój a miasteczko wygląda jak po nalocie bombowym...na szczęście to tylko remont tamtejszej starówki.





W drodze powrotnej w Warnołęce skręciłem na wały w kierunku zalewu (nigdy tam nie byłem), jak się okazało jest tam mnóstwo prywatnych domków wczasowych.


Gdzieś tam w Warnołęce


Zamknięty dworzec kolejowy w Policach

Gdy dojechałem do Jasienicy nie skręciłem jak zawsze to robię w kierunku Piotra i Pawła, ale jak ma być to porządna pętla pojechałem w kierunku starych Polic i do domu.

Duża pętla (Pasewalk-Torgelow-Ueckermunde)

Sobota, 21 lipca 2012 · Komentarze(4)



Dzisiaj po wielu dniach "Psiej Pogody" miało być bezdeszczowo i słonecznie, ale jak to bywa z prognozami każdy wie, a pogoda na przekór wszystkim prognostykom zmienia się jak w kalejdoskopie. Dzisiaj po trzech tygodniach jeżdżenia tylko do pracy zapragnąłem wybrać się dalej, a po głowie mi chodzi od dawna wycieczka do Woldegk miasta wiatraków. Więc z samego rana w krótkich portkach i koszulce (miało być słonecznie i w miarę upływu czasu ciepło) udałem się do Blankensee, Mewegen, Rothenklempenow.


Bociany w Mewegen

Boże ileż razy można fotografować jedno i to samo

Miało być słońce a było pochmurnie, miało stopniowo robić się ciepło a było zimno, najgorszy był jednak silny i zimny wiatr, który pomału ale systematycznie wysysał zemnie siły na dalszą jazdę. Gdy dojechałem do jeziora Kiessee w Krugsdorf wyszło słońce, ale ciepło przez to i tak się nie zrobiło.


Bałem się aby rzeka Randow za Dorotheenwalde nie wylała (jak widać nie wylała)


Jezioro Kiessee jak widać puściutko (pomyśleć że to pełnia lata)

Gdy dojeżdżałem do Pasewalku zaczęło boleć mnie lewe kolano, nie wiem czy przez to, że byłem w krótkich spodenkach a wiał zimny, silny wiatr, czy przez ostatnie prace na budowie u syna, a ściślej to klęczenie na betonie (nic dziwnego, u mnie to już SKS i PKP).

Pasewalk


.....i znowu te same foty, Mirek bój się Boga ;)


Gdy wyjeżdżałem Anklamer Strase z Pasewalku w stronę Stolzenburg dopadł mnie tak silny wiatr i ból kolana że najzwyczajniej w świecie poddałem się i zawróciłem do Pasewalku (u mnie zawsze musi być do trzech razy sztuka, tak jak miałem w tamtym roku wybrać się do Prenzlau). Posiedziałem trochę na rynku dumając gdzie by tu się udać i wybrałem (no nie miałem za bardzo dużego wyboru) Torgelow bo wiedziałem że wiatr będzie z boku a ten nie jest taki straszny...więc w drogę.




To jeszcze Pasewalk w drodze do Torgelow

Torgelow

Faktycznie wiatr wiał raz z boku raz w plecy i tak można jechać, choćby na koniec świata.



Wioska Wkrzan


Przy osadzie Wkrzan trwa sesja zdjęciowa pary nowożeńców

Egessin

Nodze zrobiło się lepiej więc gnany wiatrem w plecy ruszyłem w kierunku Egessin.



Bar na wodzie

Przy dworcu w Egessin wybudowano makietę bobrowego żeremia

W Egessin zrobiło się nawet ciepło i przyjemnie, wiatr jak mówiłem w plecy lub z boku...pomyślałem że dzisiejsza trasa będzie taką dużą pętlą, która zahaczy też o Ueckermunde.

Ueckermunde

Gdy przyjechałem do tego pięknego miasteczka zobaczyłem tłumy ludzi idących w kierunku tamtejszego bulwaru nad rzeką Uecker. Nie wiem co to za święto u nich było, ale poza mnóstwem straganów były również zacumowane różnego rodzaju statki, w tym był też polski akcent w postaci kutra rakietowego.






Wspomniany polski kuter chyba rakietowy

Pobuszowałem trochę na ich pięknej starówce i znowu zaszło słońce i zrobiło się zimno, więc w drogę starym utartym szlakiem w kierunku Belin i Warsin.




Warsin jest całe rozkopane, ale można im wybaczyć bo robią ścieżkę rowerową, która połączy Altwarp z Warsin i mam nadzieję że Ueckermunde.


Warsin

Jak Warsin to wiadomo że po nim będzie Rieth ze swoją wieżą widokową, Ludwigshof ze stadninami koni i Hintersee z przejściem granicznym z którego do domu mam tylko 21 km.


Rieth

Jakby mogło zabraknąć koników w Ludwigshof

Dzisiaj odbywały się tam zawody hipiczne

Hintersee-Dobieszczyn...Mirek i znowu to samo pokazujesz...zmień chłopie wreszcie trasę

Trochę pozwoliłem sobie pożartować, bo faktycznie ostatnio poruszam się tymi samymi trasami i powielam te same foty, a gdy chcę coś nowego zaliczyć to jak pisałem wcześniej uda mi się dopiero za trzecim razem (Woldegk próbowałem odwiedzić już dwa razy....czyli następnym razem się uda ;)))