Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:860.38 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:42:53
Średnia prędkość:20.06 km/h
Maksymalna prędkość:42.30 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:107.55 km i 5h 21m
Więcej statystyk

Wielgowo-Morzyczyn-Lipnik

Piątek, 30 września 2011 · Komentarze(9)



Wybór dzisiejszej trasy padł na Morzyczyn nad Jeziorem Miedwie, miejscowość do której swego czasu jeździło się z kolegami pod namioty. Przy okazji mogłem pochwalić się nowym rowerem rodzicom, którzy mieszkają w Wielgowie a tym samym zaliczyć prawobrzeże Szczecina, które omijałem jak ognia ze względu na wielki ruch samochodów i brak ścieżek rowerowych.
Moja trasa: Police-Skolwin-Gocław-Szczecin Wały Chrobrego


Skolwin o poranku

Papiernia w Skolwinie

Gocław


Wały Chrobrego

Dalsza trasa miała przebiegać Trasą Zamkową, ale gdy zataszczyłem rower po schodach na górę okazało się że ścieżka jest w remoncie i została zamknięta, i znowu rower po schodach w dół i pojechałem na prawobrzeże przez Most Długi. Ulicą Gdańską na której ścieżka jest dopiero w budowie (w ogóle nie widziałem aby ktoś tam przy niej pracował) dojechałem na ulicę Przestrzenną i dopiero tam wreszcie moglem przejechać się idealną asfaltową ścieżką rowerową (jak w Niemczech). W Dąbiu skręciłem w ulicę Tczewską i tak dojechałem do Wielgowa.


Trasa Kołbaskowo-Świnoujście

W Wielgowie posiedziałem trochę u rodziców i przez Zdunowo udałem się w kierunku wioski Niedźwiedź.



Niema to jak u Mamy

Droga ze Zdunowa do wioski Niedźwiedź to koszmar dla rowerzystów, przez prawie całą jej długość pchałem rower po łachach piachu rozjeżdżoną przez ciężki sprzęt leśny. Dopiero w wiosce zobaczyłem asfalt i tak umordowany (strasznie gorąco się zrobiło, nawet zdjęć nie miałem siły zrobić) pojechałem w kierunku Reptowa.


Reptowo

Kościół w Reptowie

Z Reptowa dojechałem do Morzyczyna skąd udałem ścieżką rowerową (super, taką można zobaczyć tylko w Niemczech) do Lipnika w którym mieszka moja przyszła synowa. Po sutym obiadku przyszedł czas na powrót, a chciałem jeszcze pojeździć po promenadzie nad Jeziorem Miedwie.



Jezioro Miedwie

Z Morzyczyna dalej super ścieżką udałem się w kierunku Kobylanki, a na jej końcu konsternacja, ścieżka się skończyła i przyszło mi jechać pod prąd pasem technicznym na trasie Stargard-Szczecin. Mówię Wam istny koszmar, mnóstwo samochodów, smród spalin oraz pędzące po w/w pasie samochody chociaż jest tam linia ciągła gdzie musiałem się ratować ucieczką na pobocze. Tak w smrodzie spalin dojechałem do Płoni i rozwidlenia na Dąbie skąd ulicą Przestrzenną tą samą trasą co rano wróciłem przez Gocław, Skolwin do domu. Ogólnie było super, pogoda dalej fantastyczna (chyba odrabia letnie zaległości), tylko ten brak ścieżek rowerowych, co zmusza Nas do jazdy drogami po których pędzi mnóstwo piratów drogowych (i do tego, co niektórzy, pijani zasiadają za kierownicą i mordują niewinnych rowerzystów, co miało miejsce nie tak dawno, gdzie zginęło dwóch rowerzystów ze Stargardu i dzisiaj był ich pogrzeb).

Police-Nowe Warpno-Rieth (Aleja Żeglarzy)

Niedziela, 25 września 2011 · Komentarze(10)



Dzisiaj miała być spokojna wycieczka korzystając z pięknej jesiennej pogody (daj Boże nam taką całą jesień za to lato, którego nie było). Wybrałem Nowe Warpno, ponieważ jak byłem ostatnio "Aleja Żeglarzy" była w trakcie budowy, jest to taka mała atrakcja turystyczna tego miasta (podpatrzone chyba Aleją Gwiazd w Międzyzdrojach). Trasa: Police-Trzebież-Warnołęka-Nowe Warpno


Coraz bardziej niszczejące obiekty kolejowe w Trzebieży, szkoda, byłaby z tego wielka atrakcja turystyczna:(


Nowe Warpno

Jakież było moje zdziwienie kiedy wjeżdżałem do Nowego Warpna, po moim poprzednim pobycie położono na drodze nowy asfalt, chwała dla wójta, teraz tylko wybudować ścieżkę rowerową do Polic i Dobieszczyna (marzyła by mi się też do Rieth).



Wspomniana "Aleja Żeglarzy"



Ratusz poddany całkowitej renowacji

Kościół w Nowym Warpnie też będzie jak nowy

Drogę powrotną wybrałem przez Rieth, wiedząc co mnie może spotkać na drodze z Nowego Warpna do Dobieszczyna, a co można tam spotkać, ano pełno dziur a tym samym koło prawdopodobnie do centrowania. Miałem pecha ponieważ na leśnej drodze w kierunku Rieth panowie leśnicy postanowili uprzykrzyć życie panom na rowerach i totalnie ją zniszczyli przy wyrębie lasu, dlatego ci bikerzy, którzy się tam wybierają muszą się przygotować że większość drogi będą pchać rowery.



Mostek na granicy

W Rieth trochę zgłodniałem i udałem się na sławny już sernik, ale najadłem się tylko smakiem, bo to już koniec sezonu i wszystko jest pozamykane (dobrze że miałem kanapkę, którą zjadłem na plaży).



Przywitał mnie tylko "Biały Pluszak"

Plaża w Rieth

Szutrem z Rieth pojechałem do Ludwigshof na tradycyjną sesję z konikami :)



W Hintersee spotkałem naszych trzech kolegów z forum, którymi dowodził Monter61 w drodze do Nowego Warpna (czyli jechali tak jak ja, ale w przeciwnym kierunku), przy okazji udało się przekroczyć 3000 km, chociaż te przekroczyłem już dawno jeśli policzę jazdę do pracy to uzbierało się już 900 km (dodam je na koniec sezonu).

Torgelow

Sobota, 24 września 2011 · Komentarze(3)



Dalej mam brak pomysłów na nową trasę, i dlatego wybrałem się do Torgelow do wioski Wkrzan chociaż czytałem na blogu Misiacza że w/w wioska była zalana i obecnie jest zamknięta, ale znając Niemców pomyślałem że w trymiga się uporali i znowu przeniosę się w klimat dawnych czasów. Trasa jak poprzednia: Police-Świdwie-Stolec-Pampow-Grunhof-Borken-Marienthal-Viereck


Świdwie o poranku

Bolków

Granica w Stolcu


Z Viereck jak opisywałem we wcześniejszej mojej wycieczce do Torgelow super ścieżką, która wiedzie z Pasewalku do Torgelow w pięknym słońcu udałem się do "Ukranenlandu".


Ścieżka rowerowa Pasewalk-Torgelow

Jednak pomyliłem się i wioska Wkrzan dalej jest zamknięta (tak jak to opisywał Misiacz)





Wały ziemi, które powstrzymały przed większym zalaniem wioski


Wioska Wkrzan w centrum Torgelow

Kościół w Torgelow


Z Torgelow udałem się tak jak poprzednio do Egessin a później do Ahlbeck.






Pogoda dzisiaj naprawdę dopisała słoneczko pięknie świeciło, ale musiałem trochę przyśpieszyć w związku z małą uroczystością rodzinną i z Ahlbeck przez Ludwigshof, Hintersee, Dobieszczyn, Tanowo wróciłem do domu.


Na koniec takie dziwo na ścieżce rowerowej Ahlbeck-Ludwigshof

Wycieczka do Schwedt

Środa, 21 września 2011 · Komentarze(9)



W tym roku obiecałem sobie odwiedzić miasta w Niemczech do których za czasów byłego NRD najczęściej jeździło się z rodzicami głównie na zakupy, a na zwiedzanie z różnych powodów nigdy nie było czasu. Więc był Pasewalk, był Prenzlau, zabrakło Schwedt do którego jeździliśmy najczęściej, dlatego korzystając z dzisiejszej ładnej pogody wziąłem dzień wolnego i z Polic-Siedlice-Szczecin-Przecław-Kołbaskowo udałem się do Schwedt

Jezioro Uroczysko o poranku

Cukrownia na ulicy Cukrowej

Pogoda dzisiaj naprawdę dopisała, niebo prawie bezchmurne słoneczko pięknie grzało, nic tylko jechać i jechać, i tak przejechałem się po włościach naszych koleżanek z forum "Rowerzystki" i "Tunisławy" czyli przez Przecław i Kołbaskowo i do granicy w Rosówku



Granica w Rosówku

Następnie był Neurochlitz i Gartz (Oder)



Gartz kościół Św. Ducha

Gartz promenada

Za miejscowością Gartz ciągnie się przepiękna, po prostu super, super ścieżka rowerowa po nasypie, a raczej wale przeciwpowodziowym, z której możemy podziwiać Park Narodowy Doliny Dolnej Odry (Nationalpark Unteres Odertal), oraz ptactwo, które jeszcze nie odleciało, a którego jest tu przebogata ilość i różnorodność.




Niemcy znaleźli sposób na wykoszenie wałów przeciwpowodziowych, po prostu zatrudnili owce :)



Schwedt miasto które nie posiada może zbyt wielu zabytków, ale przepięknie czyste, bardzo zadbane, ale i tu można coś ciekawego sfotografować








Zabytki w Schwedt

Ze Schwedt wróciłem też po wale przeciwpowodziowym, tylko po drugiej stronie kanału.





Droga powrotna była identyczna, którą przyjechałem do Schwedt i nie będę się rozpisywał, ale muszę napisać trochę o szczecińskich ścieżkach rowerowych (a raczej ich braku) ponieważ dawno nie jeździłem po Szczecinie rowerem, ale to co widziałem urąga nam rowerzystom....przykład, chociażby z dzisiejszej przejażdżki, Niemcy potrafią położyć super gładki asfalt na wale przeciwpowodziowym, albo w szczerym lesie pomiędzy Warsin a Rieth, a my co mamy, prawie w centrum naszego dużego miasta Szczecin, na ulicy Krakowskiej, Europejskiej czy Wojska Polskiego jak ja to mówię totalna demolka i degrengolada aż szkoda pisać. Jedyną, prawie perfekcyjnie zrobioną ścieżką jaką jechałem jest ścieżka na ulicy Derdowskiego przy Jeziorku Słonecznym, tylko jedno małe ale, DLACZEGO JEST TAKA KRÓTKA.

Ueckermunde (po raz trzeci)

Sobota, 17 września 2011 · Komentarze(5)



Brak pomysłu na nową trasę sprawił, że wybrałem się po raz trzeci do Ueckermunde. Będąc poprzednio zapomniałem obejrzeć Wiatrak, który znajduje się w tym mieście, a który widziałem w Panoramio. Trasa jak zwykle tradycyjna: Police-Dobieszczyn-Hintersee-Ludwigshof-Ahlbeck (jak tak dalej pójdzie to nazwę to "Pętlą Ueckermunde"). Muszę się pochwalić, zakupiłem sakwy rowerowe, żadne cudo "Kellys Hook" (chociaż mażą mi się MSX, ale to kwestia niedalekiej przyszłości). Trochę zazdrościłem jadącym rowerzystom z sakwami, a nie jak ja z plecakiem na grzbiecie (szczególnie w gorące dni).


Sakwy KELLYS HOOK :)

Trasę trochę zmieniłem od poprzednich (żeby nie było za nudno), z Ahlbeck pojechałem do Egessin skąd udałem się do wspomnianego Ueckermunde. W Egessin trochę zmokłem (meteorolodzy jak zwykle trochę zawiedli, bo miało nie padać, ale w Ueckermunde wyszło słoneczko i było już super).


Egessin

Ueckermunde Wita








A to wspomniany Wiatrak, który jak się okazało jest częścią Hotelu Pommern Mühle



Hotel Pommern Mühle

Droga powrotna też tradycyjna Ueckermunde-Bellin-Warsin-Rieth





Sympatyczne kózki w Rieth

Z Rieth ścieżką po nasypie byłej kolejki dojechałem do Ludwigshof-Hintersee-Dobieszczyn-Police


Ludwigshof (Tradycyjnie koniki)

"Botanischer Garten" z RS i BS

Sobota, 10 września 2011 · Komentarze(12)



Na wstępie dziękuję za super wycieczkę koleżankom i kolegom z RS i BS.
Chociaż ogród w Christiansbergu oglądałem tydzień temu, to gdy Małgosia-"Rowerzystka" rzuciła hasło zwiedzenia tej "Oazy Roślinności" przyłączyłem się do tak wspaniałej i jak się później okazało licznej ekipy (12 osób). Trasy nie będę opisywał bo już to zrobiłem w poprzednim wpisie, ale zdjęcia niech pokażą wspaniałą atmosferę jaka nam towarzyszyła na tej wycieczce


Granica Dobieszczyn-Hintersee


Ludwigshof

Christiansberg "Botanischer Garten"






Pełne humoru Małgosia i Tunia

Z Christiansbergu udaliśmy się do kościółka w Luckow którego Tunia darzy wielkim sentymentem, ponieważ odbywał się tam wernisaż jej obrazów (jak wszyscy wiemy pięknie maluje).



Luckow

Z Luckow przez Warsin udaliśmy się do Rieth, następnie przez Ahlbeck do Hintersee, gdzie rozstałem się z tą WSPANIAŁĄ ekipą, która pojechała do Blankensee, a ja przez Dobieszczyn pognałem do domu.





Reszta zdjęć z wycieczki: Christiansberg

Christiansberg "Botanischer Garten"

Niedziela, 4 września 2011 · Komentarze(10)



Dzisiaj dalszy ciąg ładnej pogody, chociaż jak jedzie się lasem czuć nadchodzącą jesień. Dlatego wybrałem trasę light-ową z wielkim naciskiem na pożegnanie się z latem, a gdzie najlepiej to zrobić ano w Christiansbergu w tamtejszym Ogrodzie Botanicznym, w którym na pewno nasze koleżanki z forum "Rowerzystka" i "Tunisława" miały by używanie ze swoimi aparatami. Miejsce przepiękne, nawet magiczne z różnoraką roślinnością, która teraz przepięknie zakwitła (niektóre gatunki niestety już przekwitają), ale po kolei: Police-Tanowo-Dobieszczyn-Hintersee-Ludwigshof


"Bimbisik" się znalazł, ale dzisiaj był nieczynny

Ludwigshof (moje ulubione modele do fotek)

Dalsza trasa wiodła do Ahlbeck skąd udałem się do wspomnianego w tytule "Botanischer Garten" w Christiansbergu.


Szuterek Ludwigshof-Alhbeck

Moja druga ulubiona ławeczka na tej trasie

W Alhbecku znalazłem fermę strusi


OGRÓD BOTANICZNY



Za 5 Euro dostajemy się w Świat przepięknej roślinności oraz dostajemy firmowy pamiątkowy kalendarz, a zdjęcia niech powiedzą resztę.

















A teraz coś dla leniwych ogrodników, którym nie chce się kosić trawki, a mianowicie w pełni automatyczny robot do koszenia trawy. Obserwowałem go przez chwilę i naprawdę nie zjechał z trawnika ani razu


Robot do koszenia trawy

Tak się zasiedziałem w tym przepięknym ogrodzie, że nie zauważyłem która jest godzina a nagliły mnie sprawy rodzinne, tak więc droga powrotna była identyczna jaką przyjechałem rano. Jakież było moje zdziwienie kiedy wyjeżdżałem z Hintersee, a tam na drodze z daleka widzę:Basię "Misiaczową", Pawła "Misiacza", Adriana "Gryfa" i jeśli się nie mylę Piotrka „Bronika”, którzy wybierali się do Rieth na SŁAWNY już ma tym forum sernik z mrożoną kawą. Wielka szkoda, że musiałem wracać do domu, bo pogoda dzisiaj była przednia, chociaż kiedy wracałem "Wmordewind" znowu chłostał mnie po gębie.

Prenzlau (do trzech razy sztuka)

Piątek, 2 września 2011 · Komentarze(6)



Tak jak napisałem w tytule, do Prenzlau wybierałem się dwa razy, i zawsze COŚ stanęło mi na drodze, ale dzisiaj obiecałem sobie że gdyby miały mi stanąć na drodze nawet Gromy z Jasnego Nieba to nie odpuszczę, chociaż wszystkie wspomniane w poprzednim wpisie serwisy pogodowe wskazywały że dzisiaj będzie wspaniała pogoda (chociaż rano moje "cztery litery" ostro zmarzło). Wyruszyłem o 6.30 a trasę trochę zmieniłem (no może nie trasę ale kierunek), bo pojechałem z Polic do Locknitz, a nie jak poprzednio do Krugsdorf, a więc Police-Dobra-Blankensee-Boock


Boock (prawdopodobnie pozostałości wiatraka)

Z Boock udałem się do Locknitz, a tam oczywiście zajrzałem na dworzec kolejowy (takie zboczenie zawodowe).



Dworzec kolejowy w Locknitz

Dalsza trasa wiodła do Brussow przez Menkin.


Kościół w Brussow


Rynek i kąpielisko miejskie w Brussow

Z Brussow przez Carmzow, Kleptow, Ludwigsburg, Baumgarten dojechałem do Prenzlau.



Prenzlau

Dzisiejsza pogoda wynagrodziła mi poprzednie nieudane próby zwiedzenia tego miasta, dlatego puściłem się w wir zwiedzania.


Park w Prenzlau

Wieża Środkowa

Kościół NMP

Mury Obronne

Następna wieża obronna


Trochę odpoczynku nad Jeziorem Unterueckersee

Drogę powrotną wybrałem przez Pasewalk


O... następny dworzec (Dworzec Kolejowy w Prenzlau)

Pasewalk-"Prenzlauer Tor"

Dzisiaj na rynku w Pasewalku ostro handlowano

Po odpoczynku na rynku w Pasewalku udałem się z przepięknie świecącym dzisiaj słońcem do Krugsdorf.



No to chyba ja :)

Następnie przez Koblentz, Breitenstein udałem się do mostku nad rzekę Randow, na szczęście droga już prawie wyschła.


Rzeczka Randow

Później było, jak ja to mówię "Tradycyjnie" Rothenklempenow (krótki odpoczynek nad Jez.Haussee), Mewegen, Blankensee.




Dzisiejsza wycieczka dla mnie należy do jednych z najbardziej udanych, a to za sprawą wspaniałej dzisiaj pogody (nie grzało tak mocno, bezwietrznie, jechało się wspaniale) no i rzecz najważniejsza dla mnie, pobiłem dzisiaj swój rekord przebytej odległości 146,12 km. Dla jednych to może być "Śmiech na sali" ale dla mnie to REKORD.