Wolna niedziela i ciąg dalszy tułania się wokół komina (od granicy w Dobieszczynie ostre tempo ze względu na ciemną chmurę, która niebezpiecznie zbliżała się w moim kierunku...na szczęście nie padało). Dzisiaj przeżyłem horror pomiędzy wspomnianym Dobieszczynem a Tanowem, ze względu na multum samochodów z grzybiarzami, którzy za wszelką cenę chcieli być pierwsi w lesie i nie zważali na jadących rowerzystów (tzw. jazda na gazetę była normą). Gdy dojeżdżałem do Tanowa jechała karetka i policja na sygnale w kierunku granicy, jak sądzę doszło do nieszczęśliwego wypadku (mam nadzieję, że nie ucierpiał żaden rowerzysta).
Dzisiaj miałem chrapkę na 100km, a jak "stówka" to oczywiście dawno nie odwiedzane Alt Warp, ale moje plany zweryfikował dzisiejszy "Wmordewind", który wyjątkowo ostro dawał mi popalić. Dojeżdżając do Dobieszczyna skręciłem, ale w kierunku polskiego Nowego Warpna i tak pomalutku (wiaterek dalej dawał się ostro we znaki) dojechałem do tego pięknego miasteczka.
Gdzie jest globus?
Rozebrany punkt widokowy
Atrakcje w Nowym Warpnie nam się trochę rozwaliły, mianowicie zniknął globus, punkt widokowy został rozebrany...co się dzieje burmistrzu Nowego Warpna?
Mój planowany na dzisiaj cel wycieczki Alt Warp w oddali
Ratusz w Nowym Warpnie
Granica rowerowa w Rieth
Plaża w Rieth
Przystań jachtowa w Rieth
Kościół w Rieth
Trochę zgłodniałem i mając wielką nadzieję, że Imbis z fiszbułą będzie otwarty udałem się w jego kierunku. Niestety starsza pani chyba zrezygnowała z interesu bo zastałem go zamknięty na głucho (jaka wielka szkoda...pani ta serwowała najlepszą i chyba jedyną w tym rejonie sałatkę śledziową pod nazwą "Hackerle")
Trochę zły pojechałem na punkt widokowy zjeść batona energetycznego ;(((
Dawno nie focone koniki w Ludwigshof
Granica w Dobieszczynie (Niemcy cali się ogrodzili w związku z ASF)
Droga powrotna to już bajka, wiatr teraz pomagał i to bardzo...trochę byłem zły, że jednak "skrewiłem" i nie udałem się do Alt Warp.
Dzisiaj mam "Dzień Wnuka" i z tego powodu ograniczony czas na rower. Wiaterek dalej dokazuje (choć dzisiaj trochę słabiej) i tak sobie ułożyłem trasę aby bardziej pomagał.
Piękna letnia pogoda, ale nie do końca ponieważ na otwartych terenach wiatr dawał się ostro we znaki, dlatego dojeżdżając do Dobieszczyna zrezygnowałem jazdę do Ueckermunde (to już nie na moje zdrowie kopać się z koniem, a dokładnie mówiąc z wiatrem). Wybrałem spokojną jazdę przez Puszczę Wkrzańską, która dokładnie osłania od "wiatru w ryj". .
Witam moje wirtualne koleżanki i kolegów. Miałem zrezygnować z wpisów BS-ie z różnych powodów (trochę jestem zły na BS, poza tym brak czasu i zdaje mi się, że po tych wszystkich latach spędzonych w siodle trochę się wypaliłem), ale po dzisiejszej wycieczce i jakże miłym spotkaniu na trasie z Januszem i Kubą, których pragnę raz jeszcze pozdrowić pragnę również się przypomnieć (Janusz z Kubą myśleli, że zrezygnowałem już z wycieczek rowerem) zaznaczam, że codziennie czytam Wasze wpisy i nie zrezygnowałem z jazdy rowerem i dalej o ile pozwala mi czas "kręcę korbą" a moje wycieczki są na "STRAVIE" ;)))).
Tak jak w tytule...cały urlop przeznaczam na kręcenie się po okolicy, coby choć trochę odrobić letnie straty i wykorzystać wspaniałą pogodę, która mam nadzieję będzie mi towarzyszyć przez cały tydzień. Dzisiejszy spontan spowodowany niedawnym wpisem Piotrka "Leszczyka" . Mam szczęście do spotykania na trasie swoich wirtualnych kolegów...dziś miałem szczęście spotkać w Tanowie legendę tego forum Janusza i Kubę, którzy podążali drugą stroną ulicy (było tylko krótkie przywitanie).
Okolice Gellin
Kościół w Schmagerow
Żywe kosiarki do trawy (nowoczesność połączona z tradycją)
Korzystając, że pomysły mojej małżonki "coby tu jeszcze wyremontować w mieszkaniu" się skończyły, cichaczem z samego rana o 7:30 wymknąłem się wraz ze swoim Cube w siną dal, aby wreszcie po tych remontach poczuć trochę wiatru we włosach (no tutaj to trochę przesadziłem, bo za dużo ich niema). Pogoda jak pogoda, same skrajności rano zmarzłem jak cholera na liczniku miałem raptem 13 stopni, a w drodze powrotnej było już 32 stopnie w słońcu. Trasa spontan dla samego kręcenia, dopiero w drodze powrotnej z Altwarp uświadomiłem sobie, że nigdy nie odwiedziłem w tym samym dniu, na jednej wycieczce dwóch bliźniaczych miejscowości, mianowicie Altwarp i Nowe Warpno. Trasa standardowa taka nostalgiczna, ponieważ uwielbiam te miejsca odwiedzać.
Tuni klimaty
W drodze do Altwarp
Nowe Warpno widziane z Altwarp
Altwarp
Granica
Nowe Warpno
Rybak w Nowym Warpnie
Altwarp Widziane z Nowego Warpna
Deptak w Nowym Warpnie
Gdy wyjeżdżałem z Nowego Warpna odezwał się ból ścięgna w nodze, które pobolewało już mnie wcześniej (wiszenie na drabinie i całe tygodnie remontu nadwyrężyło moje stare kości). Codziennie smaruję maściami, tak czy siak nie obędzie się bez wizyty u lekarza (a za tydzień mam wesele syna...czyli z dłuższej wycieczki w weekend znowu nici, ale wrzesień będzie należał do mnie :)).
Jak w tytule...po sowitych, kalorycznych porcjach szybka poranna pętla przez dwie granice, tym bardziej że za oknami ciepło i bezwietrznie. Trasa: Dobieszczyn-Glashutte-Grunhof-Pampow-Blankensee-Dobra-Bartoszewo-Police