Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:987.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:35:34
Średnia prędkość:23.01 km/h
Maksymalna prędkość:46.87 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:42.94 km i 3h 57m
Więcej statystyk

Heidemühle

Sobota, 28 maja 2016 · Komentarze(9)



Ze względu, że uwielbiam wszelakie budowle hydrotechniczne a ostatnio nawet nadarzyła się okazja taką odwiedzić w  wycieczce zorganizowanej przez kolegę Pawła Krupińskiego do starego młyna wodnego w Heidmühle, który został zamieniony w restaurację, ale niestety zobowiązania rodzinne nie pozwoliły mi jechać w tak zacnym gronie by odwiedzić to cudo, ale co się odwlece to....dzisiaj nadarzyła się okazja by to nieznane dla mnie miejsce odwiedzić, tym bardziej, że znajduje się "rzut beretem" od mojego miejsca zamieszkania.
Trasa: Bartoszewo-Dobra-Blankensee-Plöwen-Löcknitz-Bergholz-Caselow-Heidmühle







Heidmühle








Po zwiedzeniu młyna (szkoda że restauracja była zamknięta, a miałem chęć napić się zimnego niemieckiego piwa, bo choć słońce było schowane za chmurami to dzień był bardzo duszny) drogę  powrotną obrałem na tamtejszy górzysty las Caselower Heide. Muszę przyznać, że jechało mi się świetnie choć było parę hopek, ale drogi szutrowe we wspomnianym lesie są zarąbiste. Jadąc przez Wetzenow-Roggow-Polzow dojechałem do znanego wielu osobom z tego forum jeziora Kiessee w Krugsdorf.


Stadnina w Polzow


Jezioro Kiessee


Dzisiaj musiałem ostro kręcić, ponieważ małżonka dała mi czas do 14:00 bo dzisiaj jak co tydzień odwiedziny w Szczecinie wnusia i czekający nas długi spacer z tą naszą pociechą :))...muszę przyznać że wyjątkowo dobrze mi się jechało, ponieważ nie było wiatru, a kiedy próbował wiać to wiał w plecy.


Koblentz...mauzoleom rodziny Eickstädt

.

Koniec urlopu

Środa, 25 maja 2016 · Komentarze(5)

Trzebież Szczeciński...dzisiaj zauważyłem, że rozebrano mury parowozowni, resztki obrotnicy...szkoda miałem nadzieję, że odbudują i będzie kiedyś wspaniałą atrakcją turystyczną.

Dzisiaj krótka wycieczka, ponieważ rano musiałem stawić się w Szczecinie u samego "FISKUSA", który zażądał ode mnie dodatkowych wyjaśnień w sprawie tegorocznego zeznania podatkowego, dodatkowo korzystając, że byłem w Szczecinie musiałem odwiedzić bank w którym właśnie kończyła mi się lokata. Po przybyciu do domu i załatwieniu wszelkich formalności "fiskusowo-bankowych" postanowiłem zakończyć jakoś ten krótki urlop krótką jazdą po okolicy, ponieważ na niebie pojawiły się jakieś szarobure chmury, z których mogło popadać. Gdy wychodziłem dostałem telefon od kolegi z pracy abym na chwilę się pokazał i korzystając z okazji zamieniłem sobie rowery (chcąc nie chcąc muszę przyznać, że mój "MUŁ" to kawał ciężkiego kloca i po trzech dniach zapragnąłem pokręcić na moim rączym "Cub-ie").



Miroszewo "3k"

Wtorek, 24 maja 2016 · Komentarze(6)

Dalszy ciąg urlopu i oczywiście w siodle tym bardziej, że miałem do zrobienia dwie sprawy, mianowicie jak wcześniej wspominałem padł mi mój Canon wierny druh moich wycieczek rowerowych i dlatego musiałem przywrócić do życia moją lustrzankę też Canona, który miał niestety zabrudzoną matrycę i dlatego od dłuższego czasu zalegał na półce. Kupiłem na Allegro zestaw czyszczący do matryc znanej firmy Rotin i dzisiaj rano porządnie ją wyczyściłem, dlatego dzisiejszą trasę wybrałem do Miroszewa i Nowego Warpna, aby na tle wody i nieba sprawdzić czy plamy na matrycy zniknęły. Test wypadł zadowalająco...plamy zniknęły, poza tym zaoszczędziłem trochę kasy ponieważ ta przyjemność trochę kosztuje i musiałbym wysłać aparat do Warszawy co jeszcze podraża koszty, a w/w zestaw wyniósł mnie z przesyłką 40zł.






27

NOWE WARPNO

 








MIROSZEWO

Z roku na rok wspomniane Miroszewo popada w totalną ruinę, a szkoda bo ma potencjał, jakoś Hufiec ZHP Szczecin-Pogodno, który zarządza tamtejszą bazą biwakowo-turystyczną niema pomysłu na to miejsce i tamtejsze jeszcze nie rozwalone kempingi pomału ulegają rozkładowi (może burmistrz Nowego Warpna pan Kiraga miałby jakiś pomysł na to miejsce, bo już nieraz udowodnił, że takowe ciekawe pomysły ma).





Dzisiaj nie miałem zamiaru oddalać się za daleko od domu, ponieważ oglądając pogodę meteo zapowiadało po południu burze, dlatego droga powrotna zawiodła mnie wzdłuż wału powodziowego do Warnołęki (cholernie mnie wytrzęsło po tych płytach)




W drodze do Warnołęki można znaleźć masę fajnych plażyczek na których można zażyć latem kąpieli w upalne dni.

TRZEBIEŻ



Dzisiaj pustki w Trzebieży 






Drugą rzeczą o której wspominałem na wstępie było wykręcenie min. 30 km aby wskoczyć w 3k :)))


.

Ueckermünde

Poniedziałek, 23 maja 2016 · Komentarze(6)

Po wczorajszym grillowaniu i beztroskiej zabawie z wnukiem przyszedł czas spalić trochę zbędnych kalorii, tym bardziej, że łaskawie dostałem 3 dni zaległego z poprzedniego roku urlop. Przy tak pięknej pogodzie (w cieniu miałem miejscami nawet 30 stopni) mój muł zawlókł mnie do bardzo lubianego przez niego Ueckermünde. Wcale mu się nie dziwię, przy tak upalnym dniu w tym miejscu otoczonym zewsząd wodą można naprawdę odpocząć po tułaczce niemieckimi DDR-kami.




Strava znowu mi się wyłączyła kiedy zadzwonił kolega z pracy





No to lecim przez Egessin

UECKERMÜNDE










No tak, znowu te same miejsca "ofocone" po stokroć, ale co miałem robić jak muł się uparł i nie było na niego rady...dodam tylko, że miałem dzisiaj ciekawą przygodę na tamtejszej miejskiej plaży, gdzie moje "mulisko" chciało w spokoju zażyć trochę promieni słonecznych i poczuć zimną bryzę ze Stettiner Haff do czasu kiedy przed nami rozsiadła się grupa leciwych "Niemiaszków" i bez krępacji rozebrali się do naga (przypomniałem sobie że wspomniana plaża podzielona jest na 3 sektory, a my znaleźliśmy się w miejscu przeznaczonym dla naturystów). No tak, gdyby to była grupa młodych Niem-ek-ców to jeszcze muł by to zdzierżył, ale poczuł się bardzo zniesmaczony i zażądał odwrót do portu rybackiego do naszej miejscówki.




W drodze do Warsin zajrzeliśmy na fajną plażyczkę na której spokojnie zrobiliśmy sobie pit-stopa.



Z Warsin tradycyjnie do Rieth, gdzie w tamtejszym porcie jachtowym spotkałem Lecha Jewtuszko z Marianem Pacanowskim, którzy na swych rączych kolarzówkach jak co dzień kręcą "kilosy"





"Hells Angels" ;)))...zdjęcie wykonane przez Lecha

.

Gramzow-Eisenbahnmuseum

Sobota, 21 maja 2016 · Komentarze(8)

Pomysł tej wycieczki zakiełkował w mojej głowie po niedawnym wpisie na "fejsie" mojego kolegi "Jacka Hopfena", który to ma zamiar wybrać się na festyn organizowany w Gramzow 30 lipca w tamtejszym Muzeum Kolejnictwa (to takie nasze hobby zawodowe). Ostatnio jeżdżę wielokrotnie po utartych szlakach, dlatego też Gramzow stał się dla mnie wyzwaniem ponieważ nigdy tam nie byłem i ciekaw byłem jakie szlaki będę mijał po drodze, a dodatkowo na tą wycieczkę wybrałem do jazdy mojego "muła jucznego" Unibajka, który to ostatnio przesiedział w stajni rok czasu i zarósł pajęczyną (poza tym mam już dosyć wożenia objuczonego plecaka na plecach, szczególnie w tak ciepłe dni). Rano skoro świt osiodłałem rumaka, a raczej muła i w drogę w kierunku Lubieszyna starą drogą z Dobrej, aby dalej skierować się do Krackowa.




OSTRZEGAM... DZISIAJ BĘDZIE DUŻO ZDJĘĆ ;)))



Jak na 4 lata trzyma się dobrze...no tak przez ostatni rok się opierniczał ;))


Miał przyjemność przejechać się nową ścieżką z Grambow do Schwennenez

Z Krackowa udałem się znanym mi skrótem do Radewitz, którym to już dwukrotnie jechałem wzdłuż autostrady A11 



Most nad A11 koło miejscowości Radewitz

Przejeżdżając przez miejscowość Grünz odwiedziłem tamtejszą wiejską atrakcję, a mianowicie samolot TU-134, który stoi na ogródku działkowym i służy gospodarzowi jako altanka ogrodowa.


Tamtejszy kościółek



Tu-134 zamieniony w altankę

Dalej droga prowadziła przez tereny mi nie znane i muszę przyznać, że było mnóstwo podjazdów (skąd tam tyle hopek, które dały mi ostro w dupę, poza tym wiatr wiał cały czas w mordę). Jadąc przez Schmölin, tamtejszy Wollin, Lützow dotarłem do Gramzow krainy kolejek (to jest to co tygryski lubią najbardziej ;))). Po uiszczeniu w tamtejszej kasie 5 ojro mogłem wejść do krainy dla dużych chłopców, którzy do tej pory (a mam 56 wiosen) uwielbiają bawić się kolejkami. Fakt nie bawię się już od wielu lat zabawkową kolejką lecz od 30 lat taką pełno wymiarową koleją.


DDR-ka wzdłuż A11 nieopodal miejscowości Wollin

 

Miejscowość Lützow i tamtejszy kościół

GRAMZOW





5 ojro i wchodzimy do zaczarowanej krainy dla dużych chłopców ;)


Bilecik





















Muszę się przyznać, że miałem wielki kłopot z wyborem zdjęć do dzisiejszego wpisu, ponieważ z samego muzeum wyszło mi ponad 400 zdjęć a wszystkie zasługują aby je uwiecznić. W Gramzow jest jeszcze jedna atrakcja, a mianowicie ruiny klasztoru, który w 1714 roku zniszczył pożar, oraz wszystkie budynki gospodarcze i kilka domów.




Ruiny klasztorne w Gramzow

Po odpoczynku przyszedł czas powrotu, i również przez nieznane mi miejscowości, ale teraz wiatr wiał raz  z boku i trochę z tyłu (było dużo lżej).


Żegnamy Gramzow


Kościół w Trampe

Dzisiaj było  dużo asfaltu, ale przegoniłem mojego muła też po szutrach, kocich łbach i po piachach a tak miałem za miejscowością Trampe w kierunku Hammestall w którym to miałem odwiedzić megality, które już kiedyś zwiedzałem, ale na wspomnianym piaszczystym odcinku tak dostałem w tyłek, że o powtórnym zwiedzaniu megalitów nie było mowy.



Dalsza trasa to już znane miejsca gdzie przez Brussow, Locknitz, Boock, Blsankensee i Dobrą wróciłem do domu ucieszony z dzisiejszej wycieczki jak mały chłopiec (zapewne jeszcze nieraz tam wrócę)


Kudłate krowy niedaleko Locknitz

Ruiny młyna w Boock


Medujemy się na granicy w Blankensee

.

50-tka po pracy

Środa, 18 maja 2016 · Komentarze(5)
Nareszcie ciepło i bezwietrznie co skłoniło mnie do szybkiego wypadu z pracy, aby w dniu dzisiejszym ukręcić trochę "kilosów" .


.