Korzystając z dwu godzinnej "dyspensy" jaką dała mi małżonka, wybrałem się na wczorajszy nowo poznany szlak szutrowy (poznany dzięki Krzyśkowi "Monterowi"). Drogę tą mijałem wielokrotnie i parę razy korciło mnie w nią skręcić, ale zawsze było jakieś ale. "Szuterek" zaczyna się za mostkiem na Gunicy jadąc w stronę Świdwia a kończy na pierwszym zakręcie po długiej prostej zaczynającej się również za mostem na Gunicy jadąc w stronę Dobieszczyna (Boże daj nam więcej takich dróg szutrowych w naszych lasach).
Gunica o poranku
Jak widać miał tu miejsce już pierwszy wypadek (jak myślę, był to kierujący quadem)
Czyż to nie piękna i malownicza droga
Wracając z wczorajszej wycieczki chciałem zaproponować powrót przez Nową Jasienicę i drogę 27, ale usłyszałem że jest nie za bardzo przejezdna, dlatego gdy nowy szuter się skończył wybrałem się na drogę 27 do Turznicy, Jasienicy i korzystając że jeszcze pozostało mi trochę czasu przez Wieńkowo, Tatynię, Tanowo powrócić na łono rodzinne.
Turznica
Jak widać droga 27 jest w pełni przejezdna i również jadąc nią mamy tu ciszę i spokój. . .
Dalszy ciąg wspaniałej wiosny tej zimy, dlatego skorzystałem z zaproszenia Janusza i udałem się wraz z doborową grupą Rowerowego Szczecina na zwiedzanie pałacu rodziny Wegner w Trzebieradzu nieopodal Brzózek. Pogoda naprawdę dzisiaj iście wiosenna dlatego też fajnie było pokręcić korbą w tak wyborowym towarzystwie, tym bardziej że w/w pałac oglądałem tylko za płotu a nasz organizator wycieczki załatwił zwiedzanie od środka.
Pałac w Haffhorst, obecnie Trzebieradz
Jak wieść niesie ów pałac obecnie jest w prywatnych rękach i jego właściciel robi sobie z niego rezydencje (daj Boże aby takie niszczejące perełki znalazły nabywców, nawet prywatnych i świeciły swym dawnym blaskiem).
Jak widać, przed obecnym właścicielem jeszcze daleka droga (i kupa forsy do wydania)
Państwo "Pejowie" wcielają się w rolę i oglądają swoją posiadłość z sypialni pałacowej ;)
Zdjęcie Pawła Madejskiego całej naszej grupy
Po zwiedzeniu pałacu część grupy pojechała w stronę Nowego Warpna, a my z resztą uczestników na zwiedzanie nowej promenady w Trzebieży.
Paweł nie omieszkał skorzystać z pierwszych w tym roku promieni słonecznych
Krzyś powiedział, że dalej nie jedzie tak mu teraz dobrze (chyba świadomość zimnego piwka w lodówce postawiła go na nogi)
Droga powrotna to znowu "Szlak Ornitologów", który zaprowadził nas do Podbrzezia (wybraliśmy jazdę przez las, ponieważ wiatr znowu trochę dokuczał). W Podbrzeziu dołączyliśmy do reszty ekipy, która odłączyła się w Trzebieradzu.
Wyobraźcie sobie że od 10 dni czekam na zamówiony łańcuch, a okazało się że od 8 dni zalegała w urzędzie pocztowym i do dnia dzisiejszego nie dostałem awiza...wkurzyłem się na maxa i wygarnąłem wielce zdziwionej urzędniczce "przecież nic się nie stało".