Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:491.57 km (w terenie 2.62 km; 0.53%)
Czas w ruchu:25:24
Średnia prędkość:19.35 km/h
Maksymalna prędkość:40.10 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:81.93 km i 4h 14m
Więcej statystyk

Powrót do Ueckermunde (gorąca plaża :))

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · Komentarze(4)



Po ostatniej chorobie nie pozostało śladu, dlatego najlepiej zahartować organizm w morskiej wodzie (a że do morza daleko, to pozostała plaża w Ueckermunde). Wybrałem plażę w Ueckermunde, bo moim skromnym zdaniem jest to najpiękniejsza plaża w naszym regionie. Trasa podobna do poprzedniej już raz przebytej, ale lekko zmodyfikowana tzn. przez Dobieszczyn do Hintersee, Ludwigshof, Alhbeck, Luckow.

W Dobieszczynie na fundamentach placówki WOP budują prawdopodobnie zajazd w kształcie łodzi

Ludwigshof (tradycyjnie koniki)

Luckow

Gdy zajechałem do Ueckermunde, plaża była prawie pusta (no tak przecież to poniedziałek), ale woda była cieplutka i wspaniała po prostu super. Przy dzisiejszym słońcu ja wyschłem szybko, gorzej z moimi spodenkami bo nie wziąłem zapasowych a chciałem jeszcze dokładnie zwiedzić miasto.


Plaża w Ueckermunde


Port rybacki i ujście rzeki Uecker

Wjechałem jeszcze do Mariny w Uckermunde (coś wspaniałego, super jachty i niemiecki porządek)


Marina w Ueckermunde

Ścieżką rowerową z plaży dojechałem na bulwar nad rzeką Uecker (niezapomniane widoki)


Stateczek Misiacza

Starówka w Ueckermunde to perełka architektoniczna, trudno w paru słowach opowiedzieć to trzeba zobaczyć.



W drodze powrotnej zajechałem też do ZOO, a tu wielkie zdziwienie, myślałem że w portfelu mam 10 euro, a tu pustka (małżonka prawdopodobnie POŻYCZYŁA, ponieważ jest obecnie na wycieczce z zakładu pracy na Litwie). Nic, następnym razem.


ZOO

Drogę powrotną wybrałem przez Warsin, ponieważ chciałem zobaczyć w jakiej fazie budowy jest ścieżka rowerowa Warsin-Rieth.

Na ścieżce bez zmian, tylko wyrównano pobocza i posadzono soczyście zieloną trawę

Dalej było tradycyjnie, wiele razy opisywane prze zemnie: Rieth, Ludwigshof.

Sławna już wieża widokowa w Rieth

Z Hintersee gnałem do domu prawie przez całą drogę 25-26 km/h bez odpoczynku (bo zmitrężyłem trochę czasu na plaży), a o 16.00 miał przyjechać kurier z moimi zamówionymi butami trekkingowymi, w moje ukochane góry (sierpień będzie należał do nas).

:)) na szczęście zdążyłem.

Wycieczka Police-Rieth-Trzebież-Police

Sobota, 25 czerwca 2011 · Komentarze(3)



Dzisiaj nie miałem żadnego pomysłu na wycieczkę, tym bardziej że rano wstałem z bólem gardła (dziwne bo nie piłem żadnych zimnych "Napojów Izotonicznych":)). Zbadałem gorączkę a na termometrze 35,6 stopni czyli osłabienie. Mówię sobie trzeba to wyleczyć jakąś wycieczką tym bardziej że za oknem ładnie świeci słońce. Jak powiedziałem wcześniej nie miałem pomysłu, więc jadę przed siebie, i tak dojechałem do Tanowa, później do Dobieszyna a do Hintersee rzut kamieniem więc jadę, tak nawiasem mówiąc to przy ścieżce w Hintersee do Ludwigshof postawiono IMBIS dla zgłodniałych bikerów


Imbis na ścieżce rowerowej Hintersee-Ludwigshof

Ludwigshof

Dzisiaj "Wmordewind" też nie dał o sobie zapomnieć bo wiał jak oszalały i co chwilę zmieniał kierunek. I tak razem dotarliśmy do Rieth


Ścieżka rowerowa Ludwigshof-Rieth

W Rieth pojechałem na przystań jachtową, ale zastałem ją zamkniętą z powodu remontu.


Widok z plaży na wyspę Riether Werder

Z plaży w Rieth pojechałem na mostek nad rzeką Myśliborka, a zarazem jest to przejście graniczne Rieth-Nowe Warpno.


Willa Rieth (hotel, który bardzo się reklamuje na na całej trasie z Hintersee do Rieth

Most graniczny Rieth-Nowe Warpno

Z granicy pojechałem w kierunku Nowego Warpna, i tak jak pisała nasza koleżanka "Rowerzystka" nie jest to za dobra droga, która ciągnie się w gęstym bukowym lesie, ale jakoś znośnie się na niej jedzie. I tak dojedziemy do drogi Nowe Warpno-Myślibórz Wielki, faktycznie zjazd z tej drogi na ścieżkę jest źle oznakowany i można go pominąć ponieważ znak powinien być większy i na owej ścieżce a nie po drugiej stronie drogi.

Znak mówiący o zjeździe z drogi na ścieżkę w kierunku Rieth

Gdy już zjedziemy trzymamy się znaku z niebieskim tłem i czerwoną kropą

Ja skręciłem na Myślibórz bo jakoś dziwnie źle się czułem (chyba to osłabienie), a później w stronę Trzebieży i do Polic.

Wokół Polic (też light-owo i okropny Wmordewind)

Czwartek, 23 czerwca 2011 · Komentarze(2)



Długi Weekend a za oknem chmury i zaczerpnięty od Misiacza "Wmordewind" :), dlatego taki krótki dystansik wokół Polic (obym mógł szybko wrócić gdy zacznie padać). W związku z dzisiejszą fatalną pogodą pytanie gdzie jechać?, patrząc na mapę uświadomiłem sobie że nigdy niebyłem w Nowej Jasienicy, która de facto położona jest rzut kamieniem od Polic. Faktycznie "Wmordewind" dzisiaj bardzo dokuczliwy dlatego pojechałem lasami z Polic do Podbrzezia. Biegnie tamtędy Czerwony Szlak im. Stefana "Taty" Kaczmarka, który parokrotnie (może niecały przejechałem).

Parking w Podbrzeziu
Z parkingu wjeżdżamy w super asfaltową drogę (Boże daj takich więcej) zamkniętą dla samochodów wzdłuż której rośnie mnóstwo już dojrzałych jagód.


Miał być krótki a zrobił się trochę dłuższy odpoczynek :)

Po pewnym czasie dojedziemy do rozwidlenia dróg, którą w lewo dojedziemy do Jeziora Piaski a jadąc prosto do wsi Karpin tzw. Zielonym Szlakiem Ornitologów.


Czerwony Szlak im St.Kaczmarka i początek Zielonego Szlaku Ornitologów

Tutaj Szlak Zielony skręca do wsi Karpin a my chcąc dojechać do Nowej Jasienicy jedziemy prosto

Droga z Karpina do Nowej Jasienicy to po wczorajszej ulewie błoto i wyboje. Nowa Jasienica to raptem dwa domostwa ukryte w lesie (plus antena GSM), z osady tej do Jasienicy dojedziemy asfaltową drogą



Nowa Jasienica

Z Jasienicy pojechałem do Starych Polic i korzystając że słońce wyszło za chmur a na liczniku malutkooo nakręconych kilometrów skręciłem na naszą policką plażę nazywaną potocznie "MIjanką" (szczerze mówiąc to nie wiem dlaczego). Droga do niej biegnie po betonowych płytach niezbyt równo ułożonych wzdłuż rurociągu biegnącego do portu ZCH Police.



Tutaj skręcamy w lewo pod rurociągiem

Plaża może nieduża ale czysta i z widokiem na płynące statki i jachty, które płyną ze Szczecina do Świnoujścia


W drodze powrotnej parę fotografii rzeczki Łarpia, która płynie na wschodzie miasta Police. Dawno temu jeszcze przed wojną nad rzeką znajdował się prężnie działający port rzeczny i stocznia (a dzisiaj totalna demolka).






Rzeka Łarpia dawniej i dzisiaj

Wycieczka do Trzebieży

Niedziela, 19 czerwca 2011 · Komentarze(3)



Smutny to widok dla każdego z nas, gdy za oknem pada i niema słoneczka. Dzisiejsza wycieczka do Trzebieży to taki szybki wyskok między opadami deszczu a przebijającym słońcem z granatowych chmur. Trzebież to niegdyś duży port rybacki, a dzisiaj małe senne miasteczko, które w okresie lata pełni funkcję wczasowo-wypoczynkową, oraz z dużą przystanią jachtową (dzisiaj miałem szczęście bo przypłynęło do niej mnóstwo jachtów z całej Europy)








Fotografując przepiękne jachty na terenie Mariny w Trzebieży natknąłem się na dziwny posąg (ciekaw jestem co przedstawia)



Wycieczka bardzo krótka bo zaczęły znowu pojawiać się złowieszcze czarne chmury. W drodze powrotnej fotka z wiaduktu przy ZCH Police na miejsce mojej pracy :).


Moja Praca :)

oraz tablicy pamiątkowej ofiar obozu pracy na terenie fabryki: Hägerwelle

Wycieczka do Penkun (Skansen Freilichtmuseum)

Sobota, 11 czerwca 2011 · Komentarze(6)



Zafascynowany ostatnim pobytem w skansenie "Ukranenland" w Torgelow, oglądając Google znalazłem drugi trochę mniejszy "Freilicht Museum" w Penkun nad Jeziorem Schloss. Jest to dwunastowieczna osada niemiecka, która pokazuje wczesne osadnictwo niemieckie, ale na samym początku muszę przeprosić kolegę Misiacza, którego nie poznałem na drodze pomiędzy Linken a Bismark (prawdopodobnie z małżonką Basią,wracał z Locknitz z napojami izotonicznymi po wyprawie na Rugię :)). Zgonię to na garb mojego zmęczenia po przebytych już 80 km, upale i to że byłem rozpędzony z górki (ale Basię poznałem i pozdrowiłem :)).

Trasa znajoma, parokrotnie już nią jechałem a mianowicie: Police-Stare Leśno-Bartoszewo-Dobra-Linken-Grambow-Schwennenz-Lebehn-Krackow, w którym nigdy niebyłem a dużo czytałem chociażby o muzeum starych samochodów, i rzeźbach na drzewach.


Muzeum starych samochodów

Rzeźby na drzewach

Dojeżdżając do Storkow minąłem wielką farmę elektrowni wiatrowych


Penkun to mała ładnie odrestaurowana miejscowość przez które prowadzi szlak rowerowy Odra-Nysa, oraz pięknie odrestaurowany pałac Schloß-Museum.


Schloß-Museum Penkun

Za 2,00 Euro znowu przeniosłem się parę set lat w przeszłość.




Skansen Freilichtmuseum chociaż trochę mniejszy niż Ukranenland, ale można tu spotkać wiele atrakcji historycznych (poza starymi domami znajdują się tu ogrody ziołowe, stadko fajnych kózek i koników).










Skansen Freilicht Museum

Pora wracać do rzeczywistości i wracać do Polic, powrót wybrałem przez Krackow-Nadrensee ("Gęsioland") i tu moje zdziwienie bo nad jeziorem Dammsee nie spotkałem żadnej dzikiej gęsi (a niedawno tyle ich było).

Jezioro Dammsee w Nadrensee

Dalej pojechałem do Ladenthin (faktycznie prace drogowe w tym mieście bardzo się posunęły), Schwennenz, Grambow, Linken i skręciłem na Bismark przed którym minąłem się z "Rodzinką Misiaczy" (jeszcze raz pozdrawiam). W Neuenkrug skręciłem do Hohenfelde, Blankensee, Dobrą, Tanowo wróciłem do Polic.

A to takie moje wypocinki:

Wycieczka do Pasewalku

Sobota, 4 czerwca 2011 · Komentarze(3)



Dzisiaj sobota, piękny słoneczny dzień, więc w drogę do Pasewalku miasta często odwiedzanego jeszcze za czasów NRD przez moich rodziców, kiedy u nas brakowało wszystkiego a w Niemczech było wszystko. Trasę, którą dzisiaj pokonałem miałem okazję niedawno już zaliczyć w drodze do Krugsdorf i Torgelow, a mianowicie: Police-Leśno Górne-Dobra-Blankensee-Mewegen


Mewegen

W Rothenklempenow odwiedziłem wieżę zamkową i jezioro Haussee, w którym pomoczyłem trochę nogi bo słoneczko zaczęło bardzo doskwierać.


Rothenklempenow wieża zamkowa

Następnym jeziorem w którym moczyłem nogi to Kiessee w Krugsdorf nad którym spotkałem wielu naszych rodaków (Misiacz będzie zawiedziony NASI już odkryli to jezioro).


Jezioro Kiessee w Krugsdorf

Kiedy dojeżdżałem do Pasewalku zrobiło się niemiłosiernie gorąco, w słońcu mój licznik pokazywał 35 stopni. Posiedziałem w cieniu trochę na rynku i popstrykałem trochę zdjęć.


Kościół St. Marien Kirche

Wspomniany rynek w Pasewalku

Z racji swojego zawodu (a jestem automatykiem kolejowym), odwiedziłem tamtejszy dworzec.

Dworzec kolejowy w Pasewalku

W drodze powrotnej zwiedziłem też mury obronne i wieże.


Wieża obronna

Następnie udałem się w kierunku Torgelow a mianowicie w miejscowości Viereck skręciłem na Uhlenkrug, Marienthal, Borken.


Viereck

W Borken witały mnie tamtejsze jałóweczki

Z Borken przez Grunhof i Pampow i Świdwie chciałem sobie skrócić drogę do domu, bo słoneczko zaczęło jeszcze bardziej doskwierać, ale wyszło odwrotnie, bo przejażdżka ze Stolca przez Świdwie nie należy do ciekawych dróg, pełno na niej kamieni rozsypanego gruzu, a szkoda bo jeździ tam bardzo dużo rowerzystów i jest to jak by nie było atrakcja turystyczna. Jednym słowem zamiast skręcić na Glashute, Hintersee, Dobieszczyn chociaż dłuższa ale asfalcik a tym samym szybciej.