Dzisiaj gdy przyjechałem po pracy do domu ogarnęło mnie wielkie zdziwienie ponieważ odwiedził mnie mój wnuczek, który przyjechał z tatą i mamą na rowerach. Oczywiście półtoraroczny brzdąc jeszcze nie jeździ na rowerze tylko w siodełku, które przyczepione jest na bagażniku, ale już za młodu próbujemy mu zaszczepić jazdę rowerem (może kiedyś będzie śmigał z dziadkiem). Po obiadku w drodze powrotnej asystowałem synowej i synowi coby mój wnuczek nie wypadł i tak dojechałem z nimi do Derdowskiego przy jeziorku Słonecznym i tam zrobiłem nawrotkę do Polic
P.S. Niestety bez mapki, ponieważ zapomniałem komórki .
Na samym wstępie muszę się przyznać, że do tej wycieczki zainspirowały mnie "Tunia" i Iwona, które w czerwcu odwiedziły to wspaniałe cudo natury. Najbardziej spodobała mi się elektrownia wodna w Głusku (już kiedyś wspominałem że uwielbiam takie budowle hydrotechniczne), poza tym chciałem poznać królową spływów kajakowych DRAWĘ. Korzystając, że weekend mam teraz wolny wstałem skoro świt, mojego "Cube" zapakowałem do samochodu i pognałem w stronę Drawna. Jadąc samochodem zastanawiałem się czy dobrze zrobiłem zabierając ten rower a nie mojego "Muła", mówiąc inaczej "Cube" wiąże się z dźwiganiem plecaka pełnego izotoników, które wolę mieć przy sobie niż liczyć na przydrożne sklepy, a na bezdrożach trochę to przeszkadza (moje plecy już pomału odmawiają posłuszeństwa). Teraz mogę powiedzieć, że dziki Bogu że go wziąłem, "trekking" to byłaby porażka (nie mam pojęcia jak dziewczyny przejechały po tych paskudnych brukach i piachach i nie pourywały bagażników, poza tym miejsce jest godne polecenia dla każdego miłośnika natury, spływów kajakowych i wyszalenia się po wertepach, piachach, brukach i górkach, których tam nie brakuje.
Drawno
Drawnik (świetne miejsce na biwak nad Drawą)
Na Drawie pobudowano masę mostów z których można podziwiać tą piękną rzekę
Barnimie
Niestety bruk i bardzo marne asfalty i piachy towarzyszyły mi przez większość trasy.
Zatom
"Baba" w Moczelach
Głusko
Elektrownia wodna Mała elektrownia wodna o mocy 0,96 MW na rzece Drawa.
Budynki nadleśnictwa i kościół w Głusku.
W drodze do Sitnicy znalazłem stary niemiecki cmentarzyk
Dominikowo
Teraz puenta tych "wypocin"...obecnie teren Drawieńskiego Parku Narodowego jest totalnie oblegany przez międzynarodową rzeszę kajakarzy, jest ich mnóstwo, do tego bardzo głośnych, ten kto chciałby odpocząć i delektować się ciszą i pięknem Drawy na pewno tam nie odpocznie. Na tamtejszych drogach królują panowie w busach ciągnący przyczepy z kajakami powodując niejednokrotnie niebezpieczne sytuacje na drodze (gonią jak wariaci, tak jakby jechali na podwójnym gazie) czego sam doświadczyłem parokrotnie.