Jezioro Triensee (Anklam)

Sobota, 7 czerwca 2014 · Komentarze(8)




Zapewne zastanawiacie się dlaczego akurat to jezioro (szczerze mówiąc to bardzo małe jeziorko), już tłumaczę...niedługo przymierzam się objechać Zalew Szczeciński z zahaczeniem o Peenemünde...jeden nocleg pod namiotem w Świnoujściu drugi właśnie w tym miejscu, i dlatego krótki rekonesans, aby nie jechać w ciemno. Jeziorko jest fantastyczne, fakt po drugiej stronie jest Kemping, ale szkoda ojro, tym bardziej że niema tam plaży a tutaj piękne zejście do wody i będzie można po trudach podróży się wykompać. Po drodze w Hintersee spotkałem naszych "Koksów" Lecha i Tomka, którzy wracali z maratonu 24 godzinnego na którym pokonali prawie 500 km (jak oni to wytrzymali...prawdziwe KOKSY).
Trasa znana bo już parokrotnie nią jechałem, ale zastałem na niej parę zmian, chociażby nowo wyasfaltowana ścieżka (fakt że tylko połowa) z Kamp do Anklam. że względu że dzisiaj miał być upalny dzień wyjechałem wyjątkowo o 4:30 (jeszcze nigdy tak wcześnie)
Droga 27 o poranku



W Ueckermunde też pusto i głucho (no tak o tej porze normalni ludzie śpią :)



Pierwszy popas


Wjeżdżamy do Anklamer Stadtbruch



Magiczne miejsce (szczególnie wcześnie rano)



Skręcamy w lewo





Takich ścieżek możemy u nas ze świeczką szukać



Prawie u celu podróży



Zboczenie zawodowe











Most dla rowerów na rzece Peene







Jeziorko Triensee (fajne miejsce na biwak w drodze do Świnoujścia).

W drodze powrotnej do Anklam


Reasumując, na dzisiejszej wycieczce pobiłem o 20 km swój skromny rekord życiowy (bo jak on się może równać z rekordem "Koksiaży"), poza tym dzisiaj było strasznie, bardzo gorąco i na dodatek zawiódł mnie Endomondo, który najzwyczajniej zaraz po uruchomieniu się wyłączył, dopiero koło Kamp chciałem porównać wyniki z licznikiem i zauważałem że to "BYDLE" się wyłączyło...zacznę chyba szukać innej aplikacji bo to badziewie niewarte jest tych pieniędzy :(


Komentarze (8)

O mały włos a ja bym przeoczył Mirku Twój wspaniały wyczyn sportowo-turystyczny. Jeżdżę od niepamiętnych czasów, stąd też dobrze wiem ile wysiłku, samozaparcia i oczywiście wyśmienitej sprawności trzeba mieć w sobie, by sprostać takiemu wyzwaniu. Chapeau bas !

jotwu 15:54 wtorek, 17 czerwca 2014

Mirek a po co Ci dwa noclegi przy takich dystansach jak Ty robisz ?? :)

Trendix 00:20 poniedziałek, 9 czerwca 2014

piękne zdjęcia ,podziwiam cie za dystans :) szacun :)

iwonka 02:11 niedziela, 8 czerwca 2014

Gratki Mirek, super wynik! Jeśli do tego dodać upał to bezapelacyjnie jest to nie zły wyczyn!

lenek1971 19:39 sobota, 7 czerwca 2014

No to pojechałeś :-)

panther 19:08 sobota, 7 czerwca 2014

Lechu może w przyszłym roku, jak kupię kolarkę (pomału dojrzewam do tego).

srk23 18:25 sobota, 7 czerwca 2014

Mirek wszystko można wytrzymać tylko trzeba chcieć...nie zatrzymywaliśmy się ponieważ były to ostatnie km do planu i czas gonił...w Glashutte osiągnęliśmy zakładany plan kilometry i czas...na drugi raz jedź z nami w grupie raźniej...

jewti 18:06 sobota, 7 czerwca 2014
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa yciow

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]