Objazd Zalewu Szczecińskiego (powrót pociągiem)

Sobota, 9 maja 2015 · Komentarze(7)


Niestety tyle kilometrów z taką średnią to ja może kiedyś zrobię jak kupię sobie kolarzówkę (nie wyłączyłem Stravy w pociągu)  

Prognozy pogody nie zachęcały do uczestnictwa w tej wycieczce, ale dałem się skusić na pierwszy etap do Świnoujścia (pogoda w sobotę miała być jeszcze jako taka) i wraz z Małgosią "Rowerzystką i Hanią i Piotrkiem "Peio" mieliśmy wrócić pociągiem ze Świnoujścia do Szczecina. Punkt o 6:00 stawiłem się nad J.Głębokie gdzie pomału zbierała się moja "10 Grupa" (sprawdzeni w niejednym boju przyjaciół). Ogólnie zebrała się ekipa około 200 osób, gdzie zostaliśmy podzieleni na dziesięć grup 20-to osobowych i nasza 10 jako ostatnia wyjechała z Głębokiego (a jak się później okazało w końcówce to nasz 4 osobowy skład przyjechał jako jeden z pierwszych...no tak trochę skróciliśmy trasę promem)

Granica w Dobieszczynie


Pierwszy "Pit-stop"
Przejeżdżając przez Riether Stiege nasza grupa zatrzymała się na wyborne Hackerle. Po błogim lenistwie udaliśmy się do Ueckermunde.

Z Ueckermunde nasza 10 grupa (niby ostatnia) jako jedna z pierwszych wyruszyła w kierunku Kamp gdzie czekała nas przeprawa promem do miejscowości Karnin. Po drodze zaliczyliśmy Rezerwat "Anklamer Stadtbruch" z jej nową wieżą widokową.






Kamp (przeprawa promem)





Karnin





Ze względu że część osób w tym ja spieszyliśmy się na pociąg oderwaliśmy się od grupy (potocznie mówiąc "daliśmy czadu")


Lotnisko w Garz



Do Świnoujścia dotarliśmy półtora godziny przed odjazdem pociągu (no tempo było "słuszne") i po zakupie biletów udaliśmy się pozwiedzać Gazoport, gdzie po krótkiej chwili wygonił nas z stamtąd deszcz. Piotr "Peio" w pociągu sprawdził pogodę i okazało się że po przyjeździe do Szczecina będzie ostro lało, a okazało się że Szczecin przywitał nas słonkiem. Ucieszony pożegnałem się ze współtowarzyszami podróży i udałem się w kierunku Polic, gdzie na wysokości Tanowa dopadła mnie tak gwałtowna burza, że musiałem się schronić pod przystankiem w Bartoszewie i dalszą podróż kontynuować autobusem.

























































































































Komentarze (7)

Gratuluję dystansu mi się w tym roku jeszcze nie udało tyle przejechać

strus 19:49 niedziela, 10 maja 2015

super wyprawa ! Pozdrowionka dla wszystkich ! :)

tunislawa 16:06 niedziela, 10 maja 2015

Janusz, jak to po wycieczce...chciało by się dalej pokręcić (niestety są też ważne zobąwiązania wobec rodziny), a wracając do Twojego pytania to wcale nieczułem tych kilometrów (pomogły dobre wiatry)

srk23 12:47 niedziela, 10 maja 2015

Jestem pełen podziwu, nic dodać, nic ująć - znakomita wycieczka na świetnym dystansie. Mimo długiego stażu jeżdżenia na rowerze tylko raz w życiu przejechałem więcej Mirku, niż Ty w tej wycieczce. Po Twoich świetnych opiniach na temat Hackerle będę musiał i ja spróbować tej potrawy w czasie przejazdu przez Rieth. Ciekawy jestem czy czuło się przejechane kilometry dzień po wycieczce ?

jotwu 11:46 niedziela, 10 maja 2015

Fajnie było się spotkać. Gratuluję udanej wycieczki i super, że załapaliście się na pociąg po majówkowej aferze PKP ;-) Powrót autobusem z Bartoszewa - tego jeszcze nie grali, hahahaha, zawsze nowe doświadczenia.

leszczyk 09:11 niedziela, 10 maja 2015
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ntrum

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]