Häckerle (Riether Stiege)
Dzisiaj wyjechałem rowerem tylko dlatego aby przewietrzyć choć trochę głowę, choć reszta ciała mówiła aby zostać w domu a wszystko za sprawą ostatniego tygodnia i poprzedniego weekendu, w którym miałem moc pracy w firmie ze względu na legalizację przekaźników, które co 6 lat muszą przejść proces legalizacji, a wiąże się to z odkręcaniem od nich masę przewodów, dlatego też od rana do wieczora mój szef zaserwował mi i koledze ostre tyranie, dodatkowo wczoraj po pracy zaliczyłem samochodem trasę do Berlina Schenefeld na lotnisko i z powrotem , aby odebrać syna z synową i mojego kochanego wnusia, którzy wracali z wczasów, tak że moje stare kości (szczególnie kolana) dały o sobie dzisiaj znać i bardzo ciężko mi się kręciło, dodatkowo wiatr dzisiaj mi nie pomagał. Trasa do Rieth przez Nowe Warpno ponieważ w poprzedni weekend gdy ja ostro tyrałem moi koledzy zajadali się w Rieth super smacznym Häckerle dodatkowo popijając tamtejszym zimnym izotonikiem. Nie miałem okazji w tym roku jeść tego specjału tak więc spokojna lajtowa trasa aby dotlenić organizm po tygodniowej mordędze.
Dzisiaj w Rieth było zacumowane takie dziwne cudo, wyglądało jak domek na wodzie, albo restauracja.
A to moja wisienka na torcie dzisiejszej wycieczki wspomniane wcześniej "Häckerle" czyli sałatka śledziowa w bułce...palce lizać.