Koblenz

Sobota, 19 listopada 2016 · Komentarze(4)
Jeśli ktoś pomyślał, że Mirek odwiesił rower na kołki to otwarcie mówię, że do końca roku jeszcze trochę pokręcę. Moja ostatnia absencja na blogu spowodowana była trochę chorobą, która mnie dopadła i małym remontem pokoju po wyprowadzce córki. Mówiąc szczerze to listopadowa pogoda nie zachęcała do jazdy rowerem, ale dziś musiałem zwlec dupę z fotela i trochę dokręcić, aby choć przekroczyć 7k w tym roku (a w zamierzeniach było 8k).








Do Borken jechało się wyśmienicie, dopóki nie trafiłem za tą wiochą "wmordewind", który mnie wychłostał i wyziębił moje nogi do tego stopnia, że w domu zaczęły mnie łapać skórcze.  

Komentarze (4)

Ho ho to kręcenie się po okolicy, to u Ciebie Mirku od razu ponad 80 km mój podziw jest tym większy, że osobiście wpadłem w stan błogiego lenistwa.

jotwu 17:35 sobota, 19 listopada 2016

O po przerwie i od razu ponad osiem dyszek,gratki

strus 17:32 sobota, 19 listopada 2016
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ocztw

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]