Koblentz

Wtorek, 22 sierpnia 2017 · Komentarze(8)
Ostatni 3 tydzień urlopu mam nadzieję spędzić w siodełku, o ile oczywiście nasza kapryśna aura w tym roku pozwoli. Pierwszy tydzień był bardzo intensywnie chodzony w bieszczadzkim piekle...mówię piekle bo dosłownie i w przenośni temperatury w cieniu dochodziły do 37 stopni, i dla mnie człowieka przyzwyczajonego do temperatur bardziej umiarkowanych był to szok termiczny, ale i tak zakochałem się w tych "górkach" i na pewno nieraz tam jeszcze wrócę, bo dużo jeszcze pozostało do zwiedzenia i przechodzenia. Drugi tydzień był bardziej laytowy, choć również spędzony w biegu, a  polegał na zwiedzaniu Wieliczki kochanego od dawna Krakowa, teściowej i Warszawy. Dzisiaj nie zrażony pochmurnym dniem (jak ja marzyłem o takim chmurkach wspinając się na Tarnicę, Halicz i Rozsypaniec)  wyskoczyłem na swoją pętelkę do Koblentz tylko w krótkich spodenkach, i to było moją zgubą bo tyłek i nogi zmarzły mi okrutnie (jeszcze do tej pory nie mogę odtajać).







Boże, który to już raz było focone


Jezioro Haussee


W drodze pomiędzy Dorotheenwalde a Breitenstein wylała rzeka Randow i czeka nas przeprawa w pław


Tylko łabędzie mają radochę

I aby tradycji stało się zadoś "Grobowiec Rodziny Von Eickstedt".


.

Komentarze (8)

W końcu się ruszyłeś a nie tylko praca,praca

strus 18:18 czwartek, 24 sierpnia 2017

Witam w klubie bieszczadników ja byłem w Cisnej 23.07-4.08 pogoda aż za dobrą cały czas 30 st i lepiej tam jest cudownie Halicz ,Rozsypaniec te połoniny byłem drugi raz z rzędu i jeszcze tam wrócę
Bieszczady mają jedną wadę. ..są za daleko
Ja wracałem przez Sandomierz teź bardzo przyjemne miasto

marekburdzy 10:54 środa, 23 sierpnia 2017

Witaj, Mirku, widzę, że deptaliśmy w Bieszczadach tymi samymi szlakami, tylko z przesunięciem o kilka dni. Za to ubiegły tydzień nie był już aż tak upalny, bo temperatura raczej nie przekraczała 30 stopni, więc dało się żyć. Szlak z Wołosatego na Tarnicę i dalej przez Halicz i Połoninę Bukowską też zrobiliśmy i to uciekając przed burzą, bo ciemne (i głośne!) chmurzyska kłębiły się wszędzie wokół, ale jakoś w końcu nas ominęły.
Również wracaliśmy przez Kraków i Wieliczkę, gdzie mamy rodzinę - niestety na weekend pogoda się popsuła.
Zazdroszczę jeszcze tygodnia urlopu i gratuluję fajnej wycieczki rowerowej. Mam nadzieję, że jak się ogarnę jakoś z terminowymi pracami, to też gdzieś jeszcze wyskoczę.

tanova 09:44 środa, 23 sierpnia 2017

Kuba w Rothenklempenow za kościołem

srk23 17:31 wtorek, 22 sierpnia 2017

Świetny powrót :) byliśmy w tamtych okolicach ale tej wieży nie pamiętam gdzie ona jest ?

jotka 17:01 wtorek, 22 sierpnia 2017

Doczekałem się i ja Twojego powrotu :-)
Pozdrawiam serdecznie

panther 16:43 wtorek, 22 sierpnia 2017

Brawo Mirku - oczywiście spodziewałem się Twego efektownego powrotu na rower, więc nie jest dla mnie zaskoczeniem Twoja wycieczka do Koblenz. Zacząłeś rewelacyjnie, moje uznanie.

jotwu 16:29 wtorek, 22 sierpnia 2017
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa escia

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]