Schwedt (Zatoń Dolna z drugiej strony Odry)
Do tej wycieczki skłoniły mnie trzy rzeczy, po pierwsze dostałem "Rozkaz" wykorzystania urlopu za zeszły rok, po drugie to pogoda która miała być w dniu dzisiejszym iście letnią, a po trzecie to zdjęcia zrobione przez nasze koleżanki z "Bikestats" Małgosi i Tuni, które przedstawiały malowniczo położony kościółek na wzgórzu w Zatoniu Dolnym, a które tak mnie urzekły że celem dzisiejszego przymusowego urlopu mogło być tylko jedno miejsce Zatoń Dolna :). Dzień zapowiadał się faktycznie fantastycznie, wyjechałem o 7.00 ze świecącym na niebie słońcem i przez Tanowo, Głębokie, dojechałem do Jeziorka Słoneczne i przez Europejską udałem się na Przecław, Kołbaskowo i granicy w Rosówku.
Ścieżka rowerowa przy Jeziorku Słonecznym
Granica w Rosówku
Następnym etapem było Neurochlitz i Gartz, i tu już zacząłem odczuwać wiatr, który na tych otwartych terenach (same puste pola) wiał z zachodu i bardzo mi dokuczał bo wiał z boku i ograniczył moją prędkość.
Gartz nad Odrą
Z Gartz udałem się na znaną wielu bikerom ścieżkę rowerową po wale przeciwpowodziowym, a ta z kolei ciągnie się wzdłuż Odry do samego Schwedt przez bardzo malownicze tereny, które obecnie w wielu miejscach są zalane przez naszą Odrę.
Friedrichstchal
Ależ ta Odra wylała
I tak jadąc przez te malownicze tereny dojechałem do Schwedt
Dzisiaj wiedząc że dystans będzie długi, a może padnie nawet jakiś "rekordzik życiowy" nie skręcałem do Schwedt, które już odwiedziłem parę miesięcy temu, ale skręciłem w stronę granicy w Krajniku Dolnym.
Na samej granicy przez parking samochodowy zjechałem w dół prosto na wał przeciwpowodziowy, na którym z płyt betonowych ułożono ścieżkę rowerową (ale o tym bardzo wielu bikerów z tego forum zapewne wie)
Most Schwedt-Krajnik Dolny
Słońce już mocno przygrzewało kiedy z daleka wreszcie zobaczyłem to cudo, które mnie tak urzekło na zdjęciach naszych koleżanek.
Kościół św. Maksymiliana Kolbe w Zatoniu Dolnym
Może komuś wyda się śmieszne nazwać to cudem, ale na swój sposób jego położenie na tym wzniesieniu i w dole płynąca Odra nadaje mu bardzo wiele uroku, a jest to zabytkowy kościół św. Maksymiliana Kolbe, który został wzniesiony w 1711 r. Świątynia utrzymana jest w stylu barokowym, zbudowana z cegły. Pierwotnie była to parafia ewangelicka, obecnie modlą się w niej katolicy. Drewnianą wieżyczkę nadbudowano na początku XIX wieku. Zabytek jest sukcesywnie remontowany. We wnętrzu znajduje się ołtarz Henryka Bernarda Hattenkerell'a - snycerza z Morynia......i na tyle historii i pomału czas wracać. Poleżałem (nabierając sił na drogę powrotną) trochę na ławeczce przy śluzie wodnej, których po niemieckiej stronie mnóstwo, zrobiłem mnóstwo zdjęć, i czas ruszyć cztery litery i wracać do domu.
Śluza wodna
Droga powrotna była identyczna, jak ta którą przyjechałem, nie chciałem nic wymyślać na siłę bo dystans i tak miał być duży, a silnie wiejący wiatr wybijał mi z głowy wszelkie głupie pomysły na wielkie rekordy życiowe. Muszę przyznać że miałem chwile zwątpienia w drodze powrotnej czy dojadę, szczególnie na otwartych terenach za Gartz gdzie "Wmordewind" był już tak silny, że ograniczył moją prędkość do 15 km/h a najgorsze były przejeżdżające TIRy, które przy tym wietrze albo mnie chciały wciągnąć po koła, albo zdmuchiwały do rowu na pobocze....dosłownie przeżyłem horror. Sytuacja się poprawiła gdy dojechałem do Kołbaskowa i Szczecina gdzie teren był bardziej osłonięty.
Przecław
Uroczysko na Głębokim
Reasumując wycieczkę do Zatonia zaliczam do bardzo, bardzo udanych, mimo wielkiej walki z wiatrem, ze swoimi słabościami (ma się już swoje lata), widoki które tam zobaczyłem....jak to się mówi "BEZCENNE" i do tego w swoje 52 urodziny zaliczyłem nowy rekord życiowy na rowerze 150 km :)))