Schwedt (Zatoń Dolna z drugiej strony Odry)

Środa, 28 marca 2012 · Komentarze(6)



Do tej wycieczki skłoniły mnie trzy rzeczy, po pierwsze dostałem "Rozkaz" wykorzystania urlopu za zeszły rok, po drugie to pogoda która miała być w dniu dzisiejszym iście letnią, a po trzecie to zdjęcia zrobione przez nasze koleżanki z "Bikestats" Małgosi i Tuni, które przedstawiały malowniczo położony kościółek na wzgórzu w Zatoniu Dolnym, a które tak mnie urzekły że celem dzisiejszego przymusowego urlopu mogło być tylko jedno miejsce Zatoń Dolna :). Dzień zapowiadał się faktycznie fantastycznie, wyjechałem o 7.00 ze świecącym na niebie słońcem i przez Tanowo, Głębokie, dojechałem do Jeziorka Słoneczne i przez Europejską udałem się na Przecław, Kołbaskowo i granicy w Rosówku.


Ścieżka rowerowa przy Jeziorku Słonecznym

Granica w Rosówku


Następnym etapem było Neurochlitz i Gartz, i tu już zacząłem odczuwać wiatr, który na tych otwartych terenach (same puste pola) wiał z zachodu i bardzo mi dokuczał bo wiał z boku i ograniczył moją prędkość.

Gartz nad Odrą

Z Gartz udałem się na znaną wielu bikerom ścieżkę rowerową po wale przeciwpowodziowym, a ta z kolei ciągnie się wzdłuż Odry do samego Schwedt przez bardzo malownicze tereny, które obecnie w wielu miejscach są zalane przez naszą Odrę.



Friedrichstchal



Ależ ta Odra wylała

I tak jadąc przez te malownicze tereny dojechałem do Schwedt





Dzisiaj wiedząc że dystans będzie długi, a może padnie nawet jakiś "rekordzik życiowy" nie skręcałem do Schwedt, które już odwiedziłem parę miesięcy temu, ale skręciłem w stronę granicy w Krajniku Dolnym.




Na samej granicy przez parking samochodowy zjechałem w dół prosto na wał przeciwpowodziowy, na którym z płyt betonowych ułożono ścieżkę rowerową (ale o tym bardzo wielu bikerów z tego forum zapewne wie)



Most Schwedt-Krajnik Dolny

Słońce już mocno przygrzewało kiedy z daleka wreszcie zobaczyłem to cudo, które mnie tak urzekło na zdjęciach naszych koleżanek.




Kościół św. Maksymiliana Kolbe w Zatoniu Dolnym

Może komuś wyda się śmieszne nazwać to cudem, ale na swój sposób jego położenie na tym wzniesieniu i w dole płynąca Odra nadaje mu bardzo wiele uroku, a jest to zabytkowy kościół św. Maksymiliana Kolbe, który został wzniesiony w 1711 r. Świątynia utrzymana jest w stylu barokowym, zbudowana z cegły. Pierwotnie była to parafia ewangelicka, obecnie modlą się w niej katolicy. Drewnianą wieżyczkę nadbudowano na początku XIX wieku. Zabytek jest sukcesywnie remontowany. We wnętrzu znajduje się ołtarz Henryka Bernarda Hattenkerell'a - snycerza z Morynia......i na tyle historii i pomału czas wracać. Poleżałem (nabierając sił na drogę powrotną) trochę na ławeczce przy śluzie wodnej, których po niemieckiej stronie mnóstwo, zrobiłem mnóstwo zdjęć, i czas ruszyć cztery litery i wracać do domu.




Śluza wodna

Droga powrotna była identyczna, jak ta którą przyjechałem, nie chciałem nic wymyślać na siłę bo dystans i tak miał być duży, a silnie wiejący wiatr wybijał mi z głowy wszelkie głupie pomysły na wielkie rekordy życiowe. Muszę przyznać że miałem chwile zwątpienia w drodze powrotnej czy dojadę, szczególnie na otwartych terenach za Gartz gdzie "Wmordewind" był już tak silny, że ograniczył moją prędkość do 15 km/h a najgorsze były przejeżdżające TIRy, które przy tym wietrze albo mnie chciały wciągnąć po koła, albo zdmuchiwały do rowu na pobocze....dosłownie przeżyłem horror. Sytuacja się poprawiła gdy dojechałem do Kołbaskowa i Szczecina gdzie teren był bardziej osłonięty.


Przecław

Uroczysko na Głębokim

Reasumując wycieczkę do Zatonia zaliczam do bardzo, bardzo udanych, mimo wielkiej walki z wiatrem, ze swoimi słabościami (ma się już swoje lata), widoki które tam zobaczyłem....jak to się mówi "BEZCENNE" i do tego w swoje 52 urodziny zaliczyłem nowy rekord życiowy na rowerze 150 km :)))

Komentarze (6)

Wow ! Gratulacje ! Ładny prezent sobie zrobiłeś i ciężko na niego zasłuzyłes ! super ! Jeszcze raz najlepszego !!! Ja sobie zafunduję taką wycieczkę w pogodny , spokojny i bezwietrzny dzień ...i z wiadomych względów będzie pewnie o połowę krótsza ! .....a może też na moje urodziny .........hę ? :))))

tunislawa 19:41 czwartek, 29 marca 2012

Mirku piękny dystans. Widzę, że rozkręcasz się na dobre. Czekam na pełną relację. Rozumiem Twoje stanowisko, co do sobotniej wycieczki.

rowerzystka 07:03 czwartek, 29 marca 2012

No , no ale sie zawziąłeś! do Zatoni miałeś z wiatrem a z powrotem pod wiatr, sam jechałeś ?
Wielkie gratulacje !!!!!
A ja dzisiaj nie jeździłam , własnie z powodu wiatru, ale za to nauczyłam jeździc na rowerku moja 6-cio letnią wnusię, byłyśmy przeszczęśliwe obie

mimoza15 19:27 środa, 28 marca 2012

Jestem pod ogromnym wrażeniem, bo wpis odczytałem o 19:00 właśnie w środę a Ty pod tak morderczym dystansie i przy tak przykrym wietrze jesteś już w domu, zdążyłeś nawet zameldować się w BS ! Czy nie jest to Twój rekord życiowy ? Przejeżdżając dziś nad torami wiaduktu kolejowego przy Kombinacie Chemicznym nawet się zastawiałem jak tam dojeżdżasz z domu a Ty w tym czasie szalałeś po przeciwnej stronie województwa, nawet poza granicami Polski. Małgosię jednoosobowo ochrzciłem mianem Cyborgini, a jak nazwać Ciebie ? Może polickim Cyborgiem, nie to zbyt proste.

jotwu 17:13 środa, 28 marca 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eczes

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]