Tour De Natur 2012 (Criewen)

Dzisiejszy wpis jest spóźniony z powodu długiej trasy, zniknął mi długo pisany wpis (tak to jest jak się go nie zapisze w pamięci) oraz niewyleczonego przeziębienia, które spowodowało że musiałem wziąć garść tabletek i po kąpieli wskoczyć do łóżka doleczyć choróbsko. Wycieczka została zorganizowana przez Rowerowy Szczecin na zaproszenie Oder-Center Schwedt w malowniczo położonej miejscowości Criewen w przepięknym kompleksie pałacowym, w którym znajduje się Park Narodowy Doliny Dolnej Odry. Na spotkanie grupy RS wybrałem przejście graniczne w Rosówku na którym stawiłem się z 40 minutowym wyprzedzeniem. Po 10 minutach oczekiwania dojechała do mnie z Kołbaskowa nasza koleżanka Tunia, która rzuciła propozycję dalszej jazdy do Gartz i tam oczekiwanie na pozostałych.

W oczekiwaniu na RS, mała sesja zdjęciowa
Po paru minutach dojechał do nas WIELKI peleton pod dowództwem Tomka i Wandy na ich pięknym tandemie.



Bardzo krótki odpoczynek i ruszamy dalej przepiękną ścieżką po wale przeciwpowodziowym wielokrotnie już przeze mnie opisywaną do Friedrichsthal, gdzie zrobiliśmy dłuższy odpoczynek


Friedrichsthal
Do Schwedt na miejsce zbiórki na tyłach parkingu "Oder-Center" dojechaliśmy o godzinie dziesiątej przywitani burzą oklasków ze strony niemieckich rowerzystów, których było dosłownie mnóstwo. Po wykupieniu bonu za 2 "ojro", który upoważniał do wzięcia udziału w losowaniu głównej nagrody jaką miał być rower oraz małego poczęstunku udaliśmy się pod eskortą tamtejszej policji do wspomnianego zespołu pałacowego w Criewen.



Schwedt Oder-Center....widać że wyróżniamy się z tłumu
Po przybyciu do Criewen wjechaliśmy do kompleksu pałacowego z przepięknym parkiem Doliny Dolnej Odry w którym ustawione zostały stoły przy których raczyliśmy się niedoprawionym Spaghettim (grochówki nie jadłem).


Wycieczka ta pozwoliła mi poznać w realu moją wirtualną koleżankę Tereskę "Mimoza15", którą jeszcze raz serdecznie pozdrawiam :)

Tunia i Tereska


Tunia "Artystyczna Dusza" widzi to co można przenieść później na płótno

Polak jak poje to musi poleżeć

Oj musi poleżeć

A co niektórzy poszli się przejść i podziwiać przepiękny park

Wspólna fota

Przypałacowy kościółek
Podczas gdy my leniuchowaliśmy na trawie w tym samym czasie na dziedzińcu pałacu trwało przedstawienie dla dzieci "Pipi Lansztrung".

"Yogi" stwierdził że koniec leniuchowania i zaprosił RS na wspólne pamiątkowe zdjęcie.


Wspólna fota i Ci co ją zrobili
W poszukiwaniu WC odkryliśmy muzeum Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry, a tam furorę zrobiło stoisko z "Greenboxem" w którym to można było sobie polatać drewnianą gęsią na tle Doliny Dolnej Odry.


Ania "vonzan" była pierwszym oblatywaczem
Biedna gęś musiała zaliczyć całe "RS"





W muzeum tym znajdują wypchane zwierzęta i ptaki oraz potężne akwaria w których pływają lokalne gatunki ryb.



Po losowaniu głównej nagrody (oczywiście mi ona nieprzypadła) ruszyliśmy w drogę powrotną do Gartz, w którym to część grupy się odłączyła i pojechała w kierunku Salvey Mühle a my do Mescherin, Staffelde, Kołbaskowo, Przecławia, Europejską (na której umówiłem się z synem w jego nowym mieszkaniu, ale oczywiście czekał tylko do 17 i wrócił do Polic) wróciłem do domu pobijając mało, bo mało ale następny rekord przejechanych kilometrów.