INA, Goleniów, Wielgowo

Niedziela, 17 czerwca 2012 · Komentarze(5)



Nie będę ukrywał że trasą zasugerowałem się dzięki wpisom Małgosi "Rowerzystki" i Jacka "Jaszek", którzy tą malowniczą rzeczkę Inę już odwiedzili. Następnym powodem do odwiedzenia tej rzeczki jest lipcowy spływ kajakowy organizowany przez firmę mojego syna, i do którego mnie bardzo namawia. Tak więc wybrałem się w tą trasę aby też między innymi trochę odreagować wczorajszy mecz (wiadomo o jaki chodzi :(). Trasa prowadziła tradycyjnie przez Skolwin, Stołczyn, Gocław, przez które dzisiaj strach było jechać ze względu na potłuczone butelki, a które zalegały na całej szerokości ulicy...prawdopodobnie tym rozbijaniem szkła zawiedzeni kibice po wczorajszym meczu chcieli trochę upuścić emocjom (to ich oczywiście nie tłumaczy).

Trasa: Police-Skolwin-Stołczyn-Gocław-Szczecin-Dąbie-Załom-Pucice-Czarna Łąka-Lubczyna-Borzysławiec-Komarowo-Most na Inie




Lubczyna z fajną plażą

Dźwig stoczniowy widziany z drugiej strony J.Dąbskiego

Z Lubczyny jadąc trasą Małgosi i Jacka dojechałem do miejscowości Borzysławiec w którym skończył się asfalt a dalsza trasa wiodła polnymi drogami do miejscowości Komarowo z której po rozwalonych płytach betonowych (niektóre faktycznie stały prawie pionowo) dojechałem do pierwszego celu podróży, mianowicie rzeczki Iny, która już nie wygląda tak groźnie jak na zdjęciach Małgosi.


Kościół w Borzysławiu

Ina







Ina

Następnym celem miał być Goleniów, w którym nie byłem od 20 lat (czas to naprawić). Goleniów mówiąc szczerze niczym mnie zadziwił ani się nie zmienił, poza tym całe rozkopane przez roboty drogowe.

Goleniów






Goleniów

Dalsza trasa to małe wioski Bolechowo, Tarnowiec, Przemocze, Sowno.




OSP Przemocze

W Sownie skręciłem w leśny szuter, którym nie za bardzo dobrze mi się jechało ze względu na duży tłuczeń, którym cała droga została osypana. Gdyby nie owe kamienie droga była by super bo biegnie przez malowniczy las aż do Wielgowa.


Sowno-Wielgowo

W Wielgowie skręciłem na obiadek do rodziców, którzy jak zwykle zdziwieni że można rowerem pokonywać takie odległości. Po sutym obiadku i wypiciu napoju "izotonicznego" czas na dalszą trasę, gdzie ulicą Tczewską dojechałem do Dąbia, następnie chciałem zobaczyć Szczecińską Strefę Kibica i przez Jasne Błonia, Pilchowo, Tanowo (uwielbiam tamtejszą ścieżkę rowerową, bo ile razy nią jadę zawsze mam wiatr w plecy :)) i Polic.


Szczecin Strefa Kibica

Jasne Błonia

Super wycieczka, tylko dzisiaj wiatr chyba oszalał, wyjątkowo był upierdliwy a poza tym Ina wygląda na malowniczą rzekę, więc może się skuszę na ten spływ.

Komentarze (5)

Fajny ten "domek Kłapouchego" , u mnie też taki spotkałam, a konkretnie nad Odrą w Błeszynie

mimoza15 09:31 poniedziałek, 18 czerwca 2012

Dopiero co wpisałem Małgosi laurkę pochwalną w uznaniu gigantycznej średniej długości jej wycieczek, które z taką pasją dokonuje ale praktycznie to samo mogę powtórzyć i Tobie, bowiem gdybyś odliczył dojazdy do pracy, to średnia długość Twoich wycieczek z pewnością przekracza 100 kilometrów. Jestem pod wrażeniem.

jotwu 07:43 poniedziałek, 18 czerwca 2012

Na Inę warto wybrać się wczesną wiosną, właśnie wtedy, gdy jest taka rozlana. Teraz, w niektórych miejscach, może być rożnie z jej przepustowością dla kajaków

rowerzystka 23:40 niedziela, 17 czerwca 2012

widać ,że wszystko Ci sprzyjało ! a i na obiadek się załapałeś ! Pozdrowionka ! :)))

tunislawa 21:25 niedziela, 17 czerwca 2012

Ewidentnie most Police-Święta jest planowany dla Ciebie :-)
Chętnie się podłącze do spływu, też mnie zauroczyła Ina.
No i fajnie, że pstryknąłeś fotkę tego wozu OSP, my pędziliśmy i tylko zarejestrowałem wzrokiem :-)

Jaszek 21:09 niedziela, 17 czerwca 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obiep

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]