Prenzlau

Sobota, 8 czerwca 2013 · Komentarze(5)
http://www.bikemap.net/route/2170505

Ostatnio miałem taki młyn w pracy w związku z kontrolą mojej bocznicy, która na szczęście skończyła się w piątek późnym popołudniem i dlatego chcąc się trochę odstresować pognałem gdzie mnie oczy poniosą, i to dosłownie bo bez mapy i nawigacji. Podczas jazdy miałem dwie ambitne trasy, albo do Schwedt, albo do Prezlau. Trasy trochę dalekie, ale ostatnio się trochę trenowało ;). Gdy dojechałem w pobliżu Bartoszewa nastąpił rzut monetą (eurocentem), w którą stronę...wyszło że do Prenzlau. Pogoda wyśmienita, chociaż prawie w całym kraju leje, wiatru prawie niema a jak jest to wieje w plecy i tylko pomaga...cóż więcej potrzeba.
Trasa: Police-Bartoszewo-Buk-Blankensee-Mewegen-Rothenklempenow-Krugsdorf-Pasewalk (czyli tradycyjnie)


Siódma rano...dzisiaj wcześnie wstałem, ponieważ szkoda w tak pięknym dniu leżeć w łóżku

Mewegen...nawet bociek już wstał


Tradycyjny popas nad J.Haussee


...i następny popas

Schloss Krugsdorf Hotel & Golf Resort


No i jestem w Pasewalku

Z Pasewalku wiatr jak nigdy dotąd bardzo mi zaczął pomagać, gdyż prędkość nie schodziła mi poniżej 28-32km/h prawie do samego Prenzlau.


Kościółek w Malchow

...gdzieś tam

PRENZLAU


Pierwszy raz w tym roku...mam nadzieję że nie ostatni




Przy katedrze budowane są świetne fontanny


Wreszcie skończono tu roboty drogowe

Nad jeziorem Unteruckersee również zakończono prace rewitalizacyjne, które spowodowały teraz, że północny brzeg wygląda prześlicznie. Ale mam niemiłą wiadomość dla odwiedzających Prenzlau...promenada ciągnąca się wzdłuż północnego brzegu na ulicy Uckerpromenade została zamknięta dla rowerzystów i ogrodzona płotem. Możemy przejść przez bramkę po uiszczeniu jak dobrze pamiętam 11 euro :( Tak więc moje plany, które zakładały pierwszą w tym roku kąpiel w jeziorze spełzły na niczym (a jest tam taka fajna dzika plaża, w której w tamtym roku kąpaliśmy sobie nogi z grupą znajomych z RS. Dodatkowo w centrum znajduje się park, do którego również aby wejść trzeba zapłacić (teraz już wiem, to "Wystawa Ogrodnicza 2013", która ma potrwać aż do października ). Niepocieszony że dzisiaj się nie zażyję kąpieli jeziorowej udałem się na południe jeziora...może tam również znajdę fajną plaże, niestety jedynie co tam znalazłem to zarośnięty trzciną brzeg i ogromne roje much (przepraszam znalazłem jedno miejsce, ale bardzo blisko ścieżki i pełno ludzi). I tak dojechałem prawie do miejscowości Ropersdorf i musiałem się cofnąć z powrotem, ponieważ nić ciekawego z tej strony jeziora nie było.





Tak wygląda brzeg po przebudowie

Rzeczka Ucker, która wypływa z jeziora

Którą możemy przepłynąć kajakiem

Prenzlau widziany z południowego brzegu

Który ładniejszy :))

Ale się rozpisałem, tak więc teraz króciutko...powrót jak zwykle u mnie bywa "tradycyjnie" przez Baumgarten, Kleptow (pomiędzy wspomnianymi miejscowościami wybudowano super ścieżkę) Brussow, Locknitz, Boock, Blankensee, Dobra i do domciu :).




Brussow...mały odpoczynek

Wiadomo Locknitz

i wspomniany Boock ze swoim młynem

Dzisiaj to był wspaniały dzień na dłuższe wycieczki, piękne słoneczko mało dokuczliwy wiatr....mam nadzieję że chłopakom jadącym na południe też super się jechało, ale oni mieli do przekręcenia 400km.

Komentarze (5)

Trudy tej wycieczki zniosłem w dobrej formie, może to zasługa "Brooksa" na którym siedzi mi się wyśmienicie i bez bólu pokonuje tyle kilometrów. Nogi mam mocne i nigdy mnie nie bolały, jedynym problemem dla mnie był na tak długich wycieczkach bolący, otarty "tyłek". Problem się skończył gdy kupiłem w/w "Brooksa" (dlatego pierwszy jego chrzest to bardzo daleka wycieczka do Anklam, którą już niedługo mam zamiar powtórzyć). Następnym powodem to równe tempo, które staram się utrzymać pomiędzy 21-23km/h (no chyba że jadę z górki :)) oraz jazda w ubraniu kolarskim z tak zwanym "pampersem", który również dużo pomaga "pupie".

srk23 16:05 środa, 12 czerwca 2013

A poproszę Ciebie Mirku o odpowiedź na pytanie jak zniosłeś trudy tej długiej wycieczki, w jakiej formie dotarłeś do domu ? Z praktyki wiem, że bywają przy takich odległościach stany kryzysu, no ale zwykle endorfiny pozwalają je przezwyciężyć. Twoje wcześniejsze treningi wcale nie były wielokilometrowe, więc po nich aż 150 km to super wyczyn. A tu żadnego zrzędzenia, narzekania na bóle mięśni a do tego następnego dnia też było sporo kilometrów.Czyżby nowy Armstrong ? To żart oczywiście ale sprawność masz wyśmienitą.

jotwu 15:45 środa, 12 czerwca 2013

Relacja rewelacja :-)
Widzę, że uparcie dążysz do 200 ;-)
Tak trzymać ;-)
Pozdrawiam serdecznie

panther 19:07 sobota, 8 czerwca 2013

Brawo Mirku, tym razem wręcz zaszalałeś na maksimum. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Przyjmij wyrazy szczególnego uznania.

jotwu 18:59 sobota, 8 czerwca 2013

No Ty Mirek jak już się wyrwiesz pokręcić to konkretnie :)

Trendix 18:26 sobota, 8 czerwca 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ziesc

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]