Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:987.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:35:34
Średnia prędkość:23.01 km/h
Maksymalna prędkość:46.87 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:42.94 km i 3h 57m
Więcej statystyk

Fischbrötchen w Altwarp

Wtorek, 3 maja 2016 · Komentarze(9)



Dzisiaj musiałem odwieźć małżonkę do szpitala na planowany zabieg wycięcia woreczka żółciowego na Piotra Skargi, i po przyjeździe do domu chcąc się trochę odstresować wziąłem rower pod tyłek i w drogę. Na 27 sprawdziłem czy mam jakieś Euro w portfelu, na szczęście miałem 10 € i obrałem kierunek na Altwarp skosztować pierwszą "fischbułę" w tym roku (Misiacz narobił mi smaka ;)). Kiedyś wspomniałem, że dokumentnie zepsuł mi się mój wierny Canon i nie chcę używać aparatu w telefonie, aby przez przypadek nie wyłączyć STRAVY, ale jak tu nie uwiecznić tak pięknego dnia, bo trzeba przyznać, że majówka nam się udała. Po przyjeździe do domu patrzę w telefon a mój ślad skończył się w miejscu pstryknięcia pierwszego zdjęcia...w tym momencie posypało się trochę niecenzuralnych słów, których nie będę przytaczał (chcąc nie chcąc trzeba iść do sklepu). W drodze powrotnej przemiłe spotkanie z Michałem vel Michussem oraz Agnieszką vel Eranis, którzy podążali oczywiście na rowerach do Rieth na wspaniałe Hackerle, które serwowane jest tylko w imbisie w Riether Stiege (dla niewtajemniczonych jest podgrzana bułka z sałatką śledziową). Po krótkiej pogawędce o wielkim wyczynie jakiego ostatnio dokonał Michał, a było to parę dni temu przejechanie non-stop 513,20 km w 20 godzin i 53minut w kwalifikacjach do BBT, które oczywiście zaliczył (Agnieszka też jechała na mniejszym dystansie). Życzę im powodzenia w przejechaniu wspomnianego BBT na długości 1008 km z Świnoujścia do Ustrzyk Górnych.

Oczywiście ślad niepełny



Pierwszy popas, pierwsze zdjęcie...i tym momencie ślad się urywa :((((((((((




PYCHOTA




Powrót tradycyjnie starym traktem do Warsin i odwiedziny cmentarza żołnierzy radzieckich (bardzo lubię to miejsce).






W drodze powrotnej ostrzyłem sobie zęby na wspomnianą sałatkę śledziową  Hackerle w Riether Stiege, ale niestety imbissik zastałem nieczynny :((


:((((((((((

Pozostało mi pojechać do portu w Rieth i zeżreć batonika z musli, który miał dać mi powera w drodze powrotnej.





Na zakończenie dodam, że majówka jak dla mnie była bardzo udana.


.