Ueckermünde (Eggesin)

Sobota, 1 kwietnia 2017 · Komentarze(6)
Chcąc nie chcąc dzisiaj mamy "prima aprilis", więc aby zrobić sobie psikusa wymyśliłem w ten dzień walnąć 2 setkę w tym roku (poza tym trasę dedykuję mojemu wnusiowi, który biedniutki leży w szpitalu, coby mi szybko wyzdrowiał i z dziadkiem poszedł na pierwszą swoją wycieczkę rowerową...bo rowerek właśnie dostał). Rano nie wydawało się, że będzie żar z nieba o czym przekonałem się w drodze powrotnej, ale ogólnie było "piknie", prawie bezwietrznie, na trasie spotkałem wielu znanych mi bikerów. Wyjeżdżając z Ueckermünde spotkałem dużą grupę bikerów z prawobrzeża, którzy jak myślę okrążali Zalew Szczeciński (co roku robią takie kółeczko przed "Gryfusem"), w Rieth spotkałem Huberta z rodziną (też na rowerkach), w Podbrzeziu znanego blogera Łukasza jednym słowem dziś na trasie było wielu, wielu rowerzystów (opisu trasy nie będzie, bo wszyscy już z moich opisów ją znacie).


MAPA



EGESSIN





Ueckermunde










.

Miroszewo

Niedziela, 26 marca 2017 · Komentarze(7)
Dzisiaj miała być laytowa wycieczka zorganizowana przez fanpage "Zespół Niespokojnych Nóg" do Miroszewa połączona z topieniem Marzanny, a będący w grupie również "Morsy" miały zanurzyć się w odmętach Zalewu Szczecińskiego. Do Tanowa przyjechałem o 10, i oby wycieczki nie przeoczyć zatrzymałem się przy drodze prowadzącej na Świdwie. Czekałem 40 minut i nikt się nie pojawił, więc nie tracąc tak pięknego dnia pognałem w stronę Nowego Warpna licząc, że gdzieś się spotkamy w drodze. Jadąc na wysokości Podbrzezia mijam bikera, który bardzo mi kogoś przypomina, no tak to przecież był "Leszczyk", ale tak gnał, z kolei ja za późno się zreflektowałem, i się tak po prostu minęliśmy. Dojeżdżając do Miroszewa liczyłem, że "Morsiaki" i cała reszta po szyję są zanurzeni w wodzie, a tu niestety nikogo niema. I znowu czekam 45 minut (tyłek i cała reszta człowiekowi marznie, bo chłodny wiatr ciągnie od wody). Stwierdziłem, że chyba dzisiaj nam nie po drodze więc nie tracąc czasu (małżonka dała mi dyspensę do 14) w tył na lewo i tą samą drogą wracałem do Polic. Na wysokości zjazdu do ścieżki rowerowej w kierunku Rietch spotykam "Janusza", który również goni wspomnianą wycieczkę i po krótkiej rozmowie telefonicznej z "Monterem" dowiadujemy się, że kolumna zbliża się dopiero do Brzózek (czyli wybrali bardziej hardcorowy dojazd przez Puszczę Wkrzańską). Niestety czas już miałem bardzo napięty i prędziutko udałem się na łono rodzinne.


MAPA







.