Powiem krótko...spotkało się grono fajnych ludzi, to wycieczka też musiała być super, i taka była z wyborną Fischbrötchen, izotonikami, plażingiem w Stettiner Haf, poza małym drobnym szczegółem....zgubiłem owo "fajne grono" w czeluściach lasów i ścieżek nad jeziorem Krugsdorf, nad którym to mieliśmy wykonać drugi z kolei "plażink". A sprawa wyglądała tak, z miejscowości Uhlenkrug udaliśmy się leśnymi (cholera same piachy) ścieżkami w kierunku wspomnianego jeziora i tak się wpatrzyłem w GPS że nie zauważyłem że moi współtowarzysze gdzieś skręcili a ja już znalazłem się po drugiej stronie wspomnianego jeziora Kiessee. Kilkakrotnie próbowałem dodzwonić się do Małgosi i Krzyśka "Montera", ale nie odbierali (prawdopodobnie zażywali już kąpieli w tym pięknym jeziorze). No cóż poczekałem pół godziny i pognałem do domu bo zrobiło się już późno. A tak przy okazji to wycieczka była zarąbistasta i pomysł z PLAŻINGIEM również :)
w opalaniu i pływaniu umilało nam czas tamtejsze "Dutschepolo"
po drodze degustacja niemieckich izotoników oraz zwiedzanie różnych ciekawych budowli
Jak w tytule...przedobiedni spontan na czas (trochę się poprawiłem z czasem, ale gdzie mi do chłopaków, którzy mają na takiej odległości ponad 30, ale fakt jest taki że prawie połowa drogi do kamienny szuter po którym nie da się jechać więcej niż 26)