Gramzow-Eisenbahnmuseum
Sobota, 21 maja 2016
· Komentarze(8)
Kategoria Wycieczki do Niemiec
Pomysł tej wycieczki zakiełkował w mojej głowie po niedawnym wpisie na "fejsie" mojego kolegi "Jacka Hopfena", który to ma zamiar wybrać się na festyn organizowany w Gramzow 30 lipca w tamtejszym Muzeum Kolejnictwa (to takie nasze hobby zawodowe). Ostatnio jeżdżę wielokrotnie po utartych szlakach, dlatego też Gramzow stał się dla mnie wyzwaniem ponieważ nigdy tam nie byłem i ciekaw byłem jakie szlaki będę mijał po drodze, a dodatkowo na tą wycieczkę wybrałem do jazdy mojego "muła jucznego" Unibajka, który to ostatnio przesiedział w stajni rok czasu i zarósł pajęczyną (poza tym mam już dosyć wożenia objuczonego plecaka na plecach, szczególnie w tak ciepłe dni). Rano skoro świt osiodłałem rumaka, a raczej muła i w drogę w kierunku Lubieszyna starą drogą z Dobrej, aby dalej skierować się do Krackowa.
OSTRZEGAM... DZISIAJ BĘDZIE DUŻO ZDJĘĆ ;)))
Jak na 4 lata trzyma się dobrze...no tak przez ostatni rok się opierniczał ;))
Miał przyjemność przejechać się nową ścieżką z Grambow do Schwennenez
Z Krackowa udałem się znanym mi skrótem do Radewitz, którym to już dwukrotnie jechałem wzdłuż autostrady A11
Most nad A11 koło miejscowości Radewitz
Przejeżdżając przez miejscowość Grünz odwiedziłem tamtejszą wiejską atrakcję, a mianowicie samolot TU-134, który stoi na ogródku działkowym i służy gospodarzowi jako altanka ogrodowa.
Tamtejszy kościółek
Tu-134 zamieniony w altankę
Dalej droga prowadziła przez tereny mi nie znane i muszę przyznać, że było mnóstwo podjazdów (skąd tam tyle hopek, które dały mi ostro w dupę, poza tym wiatr wiał cały czas w mordę). Jadąc przez Schmölin, tamtejszy Wollin, Lützow dotarłem do Gramzow krainy kolejek (to jest to co tygryski lubią najbardziej ;))). Po uiszczeniu w tamtejszej kasie 5 ojro mogłem wejść do krainy dla dużych chłopców, którzy do tej pory (a mam 56 wiosen) uwielbiają bawić się kolejkami. Fakt nie bawię się już od wielu lat zabawkową kolejką lecz od 30 lat taką pełno wymiarową koleją.
DDR-ka wzdłuż A11 nieopodal miejscowości Wollin
Miejscowość Lützow i tamtejszy kościół
GRAMZOW
5 ojro i wchodzimy do zaczarowanej krainy dla dużych chłopców ;)
Bilecik
Muszę się przyznać, że miałem wielki kłopot z wyborem zdjęć do dzisiejszego wpisu, ponieważ z samego muzeum wyszło mi ponad 400 zdjęć a wszystkie zasługują aby je uwiecznić. W Gramzow jest jeszcze jedna atrakcja, a mianowicie ruiny klasztoru, który w 1714 roku zniszczył pożar, oraz wszystkie budynki gospodarcze i kilka domów.
Ruiny klasztorne w Gramzow
Po odpoczynku przyszedł czas powrotu, i również przez nieznane mi miejscowości, ale teraz wiatr wiał raz z boku i trochę z tyłu (było dużo lżej).
Żegnamy Gramzow
Kościół w Trampe
Dzisiaj było dużo asfaltu, ale przegoniłem mojego muła też po szutrach, kocich łbach i po piachach a tak miałem za miejscowością Trampe w kierunku Hammestall w którym to miałem odwiedzić megality, które już kiedyś zwiedzałem, ale na wspomnianym piaszczystym odcinku tak dostałem w tyłek, że o powtórnym zwiedzaniu megalitów nie było mowy.
Dalsza trasa to już znane miejsca gdzie przez Brussow, Locknitz, Boock, Blsankensee i Dobrą wróciłem do domu ucieszony z dzisiejszej wycieczki jak mały chłopiec (zapewne jeszcze nieraz tam wrócę)
Kudłate krowy niedaleko Locknitz
Ruiny młyna w Boock
Medujemy się na granicy w Blankensee
.