Po wczorajszej nieudanej wycieczce dzisiaj pogoda zapowiadała się nieźle, a więc można dalej pokręcić. Przed wyjazdem zastanawiałem się gdzie pojechać, a w głowie pomysłów brak szczerze mówiąc to mam parę, ale te będę realizować na urlopie (pożyjemy zobaczymy). Dzisiaj padło na dwa Warpna, czyli Altwarp i Nowe Warpno (no cóż, trasy oklepane na maxa), poza tym chciałem przewietrzyć trochę umysł i dupsko, ponieważ od miesiąca mam taki zapieprz w pracy ze względu na coroczne prace inwestycyjno-modernizacyjne, tak więc przychodząc z pracy nie mam siły wykręcić parę kilosów (jak na złość wspomniane prace zawsze wypadają latem).
W drodze do Altwarp (plaża w Vogelsang Warsin...zapomniałem kąpielówek, a woda cieplutka jak marzenie)
Altwarp
Nowe Warpno widziane z Altwarp
Stara droga brukowa z Altwarp do Warsin
Rieth
Byłbym chyba chory gdybym tego nie zaliczył :)))
Przystań w Rieth
No i wjeżdżamy do Polski
Nowe Warpno
Altwarp widziane z Nowego Warpna
Wyjeżdżając z Nowego Warpna nagle zerwał się bardzo porywisty wiatr a na niebie z zachodu zbliżały się czarne chmury, które nie wróżyły nic dobrego (pomny wczorajszego dnia zabrałem na szczęście kurtkę przeciw deszczową). Wiatr był tak silny, że mimo usilnych moich prób kręcenia rower stał w miejscu. Na szczęście gdy wyjechałem z Karczna i znalazłem się okryty lasem zacząłem ścigać się z deszczem (w ostatnim momencie znalazłem wiatkę przeciw deszczową niedaleko Dobieszczyna i tam przeczekałem krótką ulewę).
.
Komentarze (7)
Mirek nam deszcz w sobotę nie przeszkodził w wyjeździe :)
Po 100 kilometrach piwko i porządna kanapka (fiszbuła) zawsze się należy :-) Pogoda również w moich terenach bywa kapryśna. Woda, las, wiatr, deszcz...zawsze stanowią o atrakcji wycieczki. Pozdrawiam serdecznie
Mirku oczywiście spodziewałem się, że jeśli znajdziesz odrobinę czasu po rzetelnej pracy, to zaskoczysz nas długą wycieczką i nie w tym żadnego znaczenia, że to trasy oklepane. Od lat jeżdżę po takich oklepanych trasach i wcale nie mam z tego tytułu żadnych wyrzutów sumienia. Z przyjemnością oglądam zdjęcia z tych "oklepanych" tras.
Marku można powiedzieć, że zostałem zmuszony ponieważ po ostatnim dłuższym wyjeździe do Gramzow trochę bolały mnie moje 4-litery, no cóż nic dziwnego prawie rok czasu nie jeździłem na "mule" i moja dupa odzwyczaiła się od "Brooksa" i muszę na nowo ją przyzwyczaić ;))