Altwarp po raz drugi
Dzisiejszą wycieczkę wybrałem aby przywitać się z niemieckimi ścieżkami rowerowymi po tak długim leniuchowaniu na urlopie (a może pozazdrościłem "Misiaczowi" i jego żonie Basi z ich dwudniowej wycieczki). W tym roku już jechałem tą trasą, ale uwielbiam ścieżkę rowerową do Rieth a później asfalcik do Warsin i do tego jeszcze nie jechałem nią na nowym rowerze, a więc w drogę. Gdy wjechałem do Tanowa czekał na mnie mój kolega "Wmordewind", który powiedział mi że będzie mi podczas mojej wycieczki towarzyszył :( (chyba zacznę jeździć wieczorem jak "Brum" wtedy on chyba śpi).
Granica (który to już raz w tym roku)
Po Imbisie w Hintersee nie pozostało śladu
Moja ławeczka w Hintersee
Ludwigshof i moje fotomodelki (lub modele :))
I tak razem z moim kolegą dotarliśmy do Rieth.
W Rieth zauważyłem małe muzeum tego miasteczka, które skrzętnie sfotografowałem.
Następnym etapem było Warsin z jego malowniczo położonym cmentarzem.
Cmentarz w Warsin
W drodze do Altwarp mój kolega Wmordewind mnie opuścił i dostałem takiego kopa od jego kolegi że w parę minut byłem w Altwarp (po drodze zwiedziłem małą plaże w Siedlung Altwarp).
Adler chyba pójdzie na żyletki
Na przystani w Altwarp znalazłem takie dziwne ustrojstwo
oraz zlot motocyklistów
Altwarp to faktycznie przepiękne, ciche miasteczko (oaza spokoju).
Drogę powrotną trochę zmieniłem od poprzedniej wycieczki, ponieważ poprzednia to leśny bruk po którym kiepsko się jedzie i dlatego tylko zahaczyłem o mały kościółek, który myślałem że będzie trochę starszą perełką architektury (ale niemożna mieć wszystkiego). Gdy dojechałem do Warsin czekał tam mój kolega z którym z małymi przerwami dojechałem do Polic.
Kościół w Altwarp