Prenzlau 2012

Wtorek, 1 maja 2012 · Komentarze(4)



Będąc na wycieczce z RS w Dolinie Dolnej Odry wcześniej już opisywaną przeze mnie, razem z Małgosią "Rowerzystką" ustaliliśmy na 1 maja wyjazd do Prenzlau. Przy okazji tej wycieczki chciałem sprawdzić, czy nad Jeziorem Unteruckersee byłaby możliwość "cichego rozbicia" namiotu, ponieważ pragnę w Prenzlau zrobić bazę wypadową na trochę dłuższe wycieczki. Wieści o wycieczce szybko się rozniosła na naszym forum, ponieważ na miejsce zbiórki w Linken przybyło 14 osób.


Miejsce zbiórki w Linken

Krzysiek "Monter61" zaproponował, aby obrać kierunek na Locknitz co było dobrym posunięciem, ponieważ przez całą drogę do Prenzlau mieliśmy wiatr w plecy.


Króciutki odpoczynek w Locknitz

Z Locknitz udaliśmy się korzystając z wiejącego wiatru w plecy do Brussow, Carmzow, Baumgarten i Prenzlau (teraz w plecy a co będzie z drogą powrotną)



Dłuższy odpoczynek w Brussow


W niecałe dwie godziny jesteśmy w Prenzlau

Będąc już nad Jeziorem Unteruckersee Krzysiek "Monter61" oznajmił że on i większość grupy chce zrobić szybki maraton wokół jeziora, notabene dodatkowe ponad 38km


"My chcemy maraton wokół jeziora"

Z kolei ja i mała część osób się wyłamała, ponieważ chciałem znaleźć miejsce na ewentualny w przyszłości biwak, a poza tym chcieliśmy później pozwiedzać miasto, co nie było by możliwe z tymi "Cyborgami".



"A my chcemy na plażę"

Grupa Krzyśka ruszyła na zachód jeziora, a nasza w osobach Małgosi, Marzenki "Foxy", Jurka "Jurat" i jego syna Wojtka udała się na wschód. Miejsca na ewentualny biwak nad J. Unteruckersee znalazłem kilka, ale jedno było szczególne, z fajną polaną i plażą a jaka czyściutka woda w jeziorze dosłownie kryształowa, która skusiła na naszych oczach pewną dzieciarnię do kąpieli (my tylko zanurzyliśmy nogi).



Co za rozkosz dla nóg

Po krótkim relaksie nad wodą przyszedł czas na zwiedzanie miasta, które obfituje w masę ciekawych budowli.




Prenzlau i jego zabytki

W umówionym czasie i miejscu nasze grupy powtórnie się spotkały i już razem ruszyliśmy w drogę powrotną, tym razem przez Grunow, Randowtal, Schmollin w którym zrobiliśmy dłuższy popas w tawernie na uzupełnienie tamtejszych płynów izotonicznych ;)


Schmollin, zrobiło się barrrdzo gorąco...o jest otwarta knajpa

Dalsza trasa to istna męczarnia, pełno wysokich podjazdów (w pewnym momencie czułem się jak bym jeździł w górach), najgorszy był wiatr, który przylepił się do naszego peletonu już w Prenzlau i do samego końca nam nie odpuszczał. Przez Grunz, Radewitz, Wollin udaliśmy się do Krackow, w którym opuściła nas Małgosia "Rowerzystka" z dwoma kolegami gdzie pognali w kierunku Nadrensee. My dojechaliśmy przez Lebehen do Schwennenz gdzie także duża część grupy się odłączyła gnając na Bobolin i Stobno. Ja z kolegą z Polic ostro z kopyta ruszyliśmy w kierunku Linken, ponieważ w oddali widać było czarne chmurska, które z porykującymi grzmotami nieuchronnie zbliżały się w naszym kierunku. Gdy dojeżdżałem do Linken zauważyłem że mój kompan z Polic gdzieś zniknął (cały czas myślałem że trzyma się mojego koła). Z Linken juz samotnie, ciągle oglądając się na niebo dojechałem do Polic.

Komentarze (4)

piękna i znów długaśna wycieczka ! Ale wcale nie zazdroszczę ......po prostu jeżdżę trochę w innym stylu i nic na to nie poradzę ! :))))

tunislawa 16:47 środa, 2 maja 2012

Dziękuję za bardzo sympatyczne towarzystwo. Do następnego razu, oby nie z wiatrem w twarz i górkami two in one :)

rowerzystka 09:18 środa, 2 maja 2012

Nic dodać, nic ująć - znakomity pomysł na wycieczkę, elastyczna organizacja i całość na medal, złoty oczywiście.

jotwu 08:54 środa, 2 maja 2012

Co prawda nie ma jeszcze tu opisu tej długiej wycieczki, no ale jak zwykle jesteś Mirku usprawiedliwiony tą zwłoką. Od lat nie byłem w Prenzlau, więc z tym większą ciekawością przeglądnę Twój reportaż.

jotwu 20:40 wtorek, 1 maja 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa losie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]