Duża pętla (Pasewalk-Torgelow-Ueckermunde)
Sobota, 21 lipca 2012
· Komentarze(4)
Kategoria Wycieczki do Niemiec
Dzisiaj po wielu dniach "Psiej Pogody" miało być bezdeszczowo i słonecznie, ale jak to bywa z prognozami każdy wie, a pogoda na przekór wszystkim prognostykom zmienia się jak w kalejdoskopie. Dzisiaj po trzech tygodniach jeżdżenia tylko do pracy zapragnąłem wybrać się dalej, a po głowie mi chodzi od dawna wycieczka do Woldegk miasta wiatraków. Więc z samego rana w krótkich portkach i koszulce (miało być słonecznie i w miarę upływu czasu ciepło) udałem się do Blankensee, Mewegen, Rothenklempenow.
Bociany w Mewegen
Boże ileż razy można fotografować jedno i to samo
Miało być słońce a było pochmurnie, miało stopniowo robić się ciepło a było zimno, najgorszy był jednak silny i zimny wiatr, który pomału ale systematycznie wysysał zemnie siły na dalszą jazdę. Gdy dojechałem do jeziora Kiessee w Krugsdorf wyszło słońce, ale ciepło przez to i tak się nie zrobiło.
Bałem się aby rzeka Randow za Dorotheenwalde nie wylała (jak widać nie wylała)
Jezioro Kiessee jak widać puściutko (pomyśleć że to pełnia lata)
Gdy dojeżdżałem do Pasewalku zaczęło boleć mnie lewe kolano, nie wiem czy przez to, że byłem w krótkich spodenkach a wiał zimny, silny wiatr, czy przez ostatnie prace na budowie u syna, a ściślej to klęczenie na betonie (nic dziwnego, u mnie to już SKS i PKP).
Pasewalk
.....i znowu te same foty, Mirek bój się Boga ;)
Gdy wyjeżdżałem Anklamer Strase z Pasewalku w stronę Stolzenburg dopadł mnie tak silny wiatr i ból kolana że najzwyczajniej w świecie poddałem się i zawróciłem do Pasewalku (u mnie zawsze musi być do trzech razy sztuka, tak jak miałem w tamtym roku wybrać się do Prenzlau). Posiedziałem trochę na rynku dumając gdzie by tu się udać i wybrałem (no nie miałem za bardzo dużego wyboru) Torgelow bo wiedziałem że wiatr będzie z boku a ten nie jest taki straszny...więc w drogę.
To jeszcze Pasewalk w drodze do Torgelow
Torgelow
Faktycznie wiatr wiał raz z boku raz w plecy i tak można jechać, choćby na koniec świata.
Wioska Wkrzan
Przy osadzie Wkrzan trwa sesja zdjęciowa pary nowożeńców
Egessin
Nodze zrobiło się lepiej więc gnany wiatrem w plecy ruszyłem w kierunku Egessin.
Bar na wodzie
Przy dworcu w Egessin wybudowano makietę bobrowego żeremia
W Egessin zrobiło się nawet ciepło i przyjemnie, wiatr jak mówiłem w plecy lub z boku...pomyślałem że dzisiejsza trasa będzie taką dużą pętlą, która zahaczy też o Ueckermunde.
Ueckermunde
Gdy przyjechałem do tego pięknego miasteczka zobaczyłem tłumy ludzi idących w kierunku tamtejszego bulwaru nad rzeką Uecker. Nie wiem co to za święto u nich było, ale poza mnóstwem straganów były również zacumowane różnego rodzaju statki, w tym był też polski akcent w postaci kutra rakietowego.
Wspomniany polski kuter chyba rakietowy
Pobuszowałem trochę na ich pięknej starówce i znowu zaszło słońce i zrobiło się zimno, więc w drogę starym utartym szlakiem w kierunku Belin i Warsin.
Warsin jest całe rozkopane, ale można im wybaczyć bo robią ścieżkę rowerową, która połączy Altwarp z Warsin i mam nadzieję że Ueckermunde.
Warsin
Jak Warsin to wiadomo że po nim będzie Rieth ze swoją wieżą widokową, Ludwigshof ze stadninami koni i Hintersee z przejściem granicznym z którego do domu mam tylko 21 km.
Rieth
Jakby mogło zabraknąć koników w Ludwigshof
Dzisiaj odbywały się tam zawody hipiczne
Hintersee-Dobieszczyn...Mirek i znowu to samo pokazujesz...zmień chłopie wreszcie trasę
Trochę pozwoliłem sobie pożartować, bo faktycznie ostatnio poruszam się tymi samymi trasami i powielam te same foty, a gdy chcę coś nowego zaliczyć to jak pisałem wcześniej uda mi się dopiero za trzecim razem (Woldegk próbowałem odwiedzić już dwa razy....czyli następnym razem się uda ;)))