Weekend marzenie tylko ten wiatr (zapomniałem, że tak mocno może dać w kość). Wczoraj obowiązki rodzinne nie pozwoliły mi wyrwać się z domu, ale dzisiaj nie odpuściłem, poza tym chciałem sprawdzić czy noga jeszcze potrafi zakręcić po zimie i dlatego postanowiłem po raz pierwszy tego sezonu odwiedzić mój ulubiony ALTWARP. No cóż, nad formą trzeba jeszcze popracować, bo zeszły rok miałem fatalny (na usprawiedliwienie dodam, że trochę chodziłem "z buta", żeby zadowolić moją małżonkę, która uwielbia swoje kijki i ten sposób rekreacji).
LUCKOW i oczywiście tamtejszy kościółek
Plaża w Warsin
ALTWARP
Nowe Warpno widziane z Altwarp
Altwarp (tamtejszy cmentarz żołnierzy radzieckich).
RIETH
Na zakończenie (poza oklepanymi ujęciami) dodam, że nic nowego na mojej oklepanej trasie nie zauważyłem, pogoda była wyśmienita...tylko ten WIATR :((((
Dzisiaj z małżonką mieliśmy iść na "kije", ale dzieciaki musiały pilnie udać się do Poznania więc moja małż udała się popilnować wnusia, a ja cały dzień przeznaczyłem na "zbijanie cukru" na rowerze (badania okresowe tuż, tuż). Pogoda iście wiosenna to i dystans ciut większy.
Między Blankensee a Pampow zastałem "zwinięty asfalt"...nareszcie będzie nowa nawierzchnia bo jazda po tej co była to istna masakra jak na niemieckie standardy.