"Wycieczka z cyklu - Poznajemy " Szczecin Na Rowerach " czyli ...poznajemy nie tylko Szczecin, ale na rowerach. Celem tej wycieczki jest : zwodzony most kolejowy nad Regalicą, znajdujący się w Podjuchach na trasie Szczecin – Wrocław To prawdziwy unikat w dziedzinie inżynierii. Jest to jedyny tego rodzaju czynny most w kraju. Podobny znajduje się w niemieckim Anklam". Pogoda dzisiaj dopisała po stokroć, humory uczestników również (mi trochę się zepsuł bo znowu złapałem "kapcia").
Uroczysko...w oczekiwaniu na uczestników wycieczki. Podczas wycieczki odwiedzamy pub "Czeski Film" gdzie mieliśmy obejrzeć film przedstawiający historię mostu Lin do w/w filmu: https://www.youtube.com/watch?v=8pT3PeF1GC8 Krótki Pit-stop Nastawnia kolejowa (tutaj pracownik uruchamia podnoszenie mostu Bardzo dużo na temat mostu opowiedział nam pracownik tamtejszej nastawni Krzyś "Monter" planuje jak można po pokazie przedostać się skrótem na drugi brzeg do Puszczy Bukowej. Most idzie do góry Po zakończeniu pokazu podnoszenia mostu uczestnicy udali się w swoje strony, a my jak zawsze "skrótami" udaliśmy się na podbój Puszczy Bukowej, w której to już dawno nie byłem. Uroczysko Mosty Jacek chcąc nas uwiecznić fotą na moście z mozołem wdrapywał się na niego. Gdzieś w puszczy, ale gdzie
Weekendowy wypad ze sprawdzoną drużyną "Rowerowego Szczecina" na Trzebieski klif oraz cotygodniowy wypad do Riether Stiege na "Wymiot Drwala", w niemieckim narzeczu pod nazwą "Häckerle". Dzisiaj pogoda dopisała, choć nie było za gorąco, ale znośnie.
W Drogoradzu zatrzymaliśmy się przy tamtejszym starym cmentarzu polsko-niemieckim. Trzebież (zdjęcie Jacka vel "Jaszek").
Trzebieski Klif
W Rieth trochę nas zmoczył kapuśniaczek, ale co tam w Rieth czekały ciepłe fischbuły. Zdjęcie zrobione przez Pawła vel "Misiacza"...to co tygryski lubią najbardziej
Jak co roku w maju ze "stałą paczką" koleżanek i kolegów objazd przepięknego miejsca jakim jest Dolina Dolnej Odry. Dzień zapowiadał się słoneczny i ciepły dlatego ubrałem się w cienką koszulkę bez softshellu (licząc na duży wzrost temperatury) co skutkowało jak się później okazało przemarznięciem do szpiku kości.
Gdzieś na trasie w poszukiwaniu "izotoników" Gartz Terrofenbrucke (tradycyjna fota na moście) W tym roku "struga" nie zawiodła i wylała (można było zrobić parę ciekawych zdjęć).
Tradycyjnie przy moście gdy Odra Zachodnia ma swój początek robimy piknik z grillem, i po półtora godzinnej sieście zrobiło się tak strasznie zimno i bardzo wietrznie, że czym prędzej zwinęliśmy manele i udaliśmy się wyjątkowo w tym roku skrótem z powrotem do Terrofenbrucke omijając Schwedt. Krótki popas w Friedrichsthal
W drodze powrotnej w Gartz dopadł nas deszczyk, który towarzyszył nam do Mescherin (na szczęście nie był za mocno upierdliwy)