Prenzlau (do trzech razy sztuka)

Piątek, 2 września 2011 · Komentarze(6)



Tak jak napisałem w tytule, do Prenzlau wybierałem się dwa razy, i zawsze COŚ stanęło mi na drodze, ale dzisiaj obiecałem sobie że gdyby miały mi stanąć na drodze nawet Gromy z Jasnego Nieba to nie odpuszczę, chociaż wszystkie wspomniane w poprzednim wpisie serwisy pogodowe wskazywały że dzisiaj będzie wspaniała pogoda (chociaż rano moje "cztery litery" ostro zmarzło). Wyruszyłem o 6.30 a trasę trochę zmieniłem (no może nie trasę ale kierunek), bo pojechałem z Polic do Locknitz, a nie jak poprzednio do Krugsdorf, a więc Police-Dobra-Blankensee-Boock


Boock (prawdopodobnie pozostałości wiatraka)

Z Boock udałem się do Locknitz, a tam oczywiście zajrzałem na dworzec kolejowy (takie zboczenie zawodowe).



Dworzec kolejowy w Locknitz

Dalsza trasa wiodła do Brussow przez Menkin.


Kościół w Brussow


Rynek i kąpielisko miejskie w Brussow

Z Brussow przez Carmzow, Kleptow, Ludwigsburg, Baumgarten dojechałem do Prenzlau.



Prenzlau

Dzisiejsza pogoda wynagrodziła mi poprzednie nieudane próby zwiedzenia tego miasta, dlatego puściłem się w wir zwiedzania.


Park w Prenzlau

Wieża Środkowa

Kościół NMP

Mury Obronne

Następna wieża obronna


Trochę odpoczynku nad Jeziorem Unterueckersee

Drogę powrotną wybrałem przez Pasewalk


O... następny dworzec (Dworzec Kolejowy w Prenzlau)

Pasewalk-"Prenzlauer Tor"

Dzisiaj na rynku w Pasewalku ostro handlowano

Po odpoczynku na rynku w Pasewalku udałem się z przepięknie świecącym dzisiaj słońcem do Krugsdorf.



No to chyba ja :)

Następnie przez Koblentz, Breitenstein udałem się do mostku nad rzekę Randow, na szczęście droga już prawie wyschła.


Rzeczka Randow

Później było, jak ja to mówię "Tradycyjnie" Rothenklempenow (krótki odpoczynek nad Jez.Haussee), Mewegen, Blankensee.




Dzisiejsza wycieczka dla mnie należy do jednych z najbardziej udanych, a to za sprawą wspaniałej dzisiaj pogody (nie grzało tak mocno, bezwietrznie, jechało się wspaniale) no i rzecz najważniejsza dla mnie, pobiłem dzisiaj swój rekord przebytej odległości 146,12 km. Dla jednych to może być "Śmiech na sali" ale dla mnie to REKORD.

Komentarze (6)

Świetnie, że się udało. Czytając relację bardzo byłem ciekaw, czy jechałeś przez wiadomy mostek. Trochę wody tam jeszcze zostało :) Efektowne zdjęcia.

meak 06:39 niedziela, 4 września 2011

srk23 fotki rewelacja, jak zawsze :))
Wycieczka super, dużo fajnych miejsc odwiedziłeś. Za dystans wielkie gratulacje, bo jeżdżący powyżej tych km to już nic nie widzą, a Ty chyba do takich nie należysz :))
Cóż..., pogoda wspaniała, a ja zaniemogłam. Aż Wam zazdroszczę :(

rowerzystka 23:18 piątek, 2 września 2011

Jotwu Cyborg to raczej nie, a rower to naprawdę Mistrzostwo Świata, nie czuje się na nim w ogóle tych przejechanych kilometrów.
Tusia jak dzisiaj jechałem lasem, to czuć już że jesień stoi za drzwiami :(

srk23 19:26 piątek, 2 września 2011

Zadziwiasz mnie konsekwencją w działaniu - miał być Prenzlau i jest ! Imponujący dystans do tego przejechany w dobrym tempie, czyżby rodził się nam kolejny cyborg ? Zdjęć nie komentuję, bo z reguły są bez zrzutu a do tego są zachętą, by miejsca z fotografii zobaczyć na żywo. Widać rower nie sprawił Ci zawodu. Gratuluję i pozdrawiam.

jotwu 19:18 piątek, 2 września 2011

piękny dzień miałes ! nic to,że rano ciut zimnawo ...ale potem ...i wiatr też malutki ....A i dystansik w takich warunkach pewnie ledwo odczuwalny :))))) Podoba mi sie ta plaża ...tak pusto i cicho ...czuć wrzesień , nie ?

tunislawa 17:55 piątek, 2 września 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iataz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]