Locknitz (spotkanie z RS)

Sobota, 13 października 2012 · Komentarze(5)



(Znowu zapomniałem licznika)

Pomysłów na wycieczki ciągle brak, tym bardziej że dni coraz krótsze i deszczowe. Korzystając z dzisiejszego słonecznego dnia moja wycieczka miała być taką małą pętelką Dobieszczyn-Glashutte-Grunhof-Blankensee, ale gdy już miałem skręcić w Grunhof w kierunku Pampow udałem się jednak do Locknitz mając nadzieję że spotkam ekipę bikerów z RS, których skrzyknął we wczorajszym wpisie Krzysiek "Monter" pod pretekstem uzupełnienia "Izotoników" w tamtejszych sklepach Netto i Rewe.


Ścieżka Hintersee-Glashutte

Glashutte i Grunhof (drogi przez wioski w przebudowie)

Ścieżka Glashutte-Grunhof

W Locknitz od strony Rothenklempenow droga też w ciągłej przebudowie

Jezioro Locknitzer See

Po dojechaniu do Locknitz jeden (no może dwa) telefony do "Montera" z informacją o ich pozycji i miejscu spotkania, które wybraliśmy przy 1000 letnim dębie.




Po pół godzinie "Brygada RS" dociera od strony Grambow

Udajemy się do Rewe i Netto w celu "zatankowania" naszych rumaków wysokogatunkowymi izotonikami ;).




Szczęśliwi z udanych zakupów udajemy się na zasłużony odpoczynek nad pobliskie jezioro Locknitzer See (zasłużony bo Wmordewind dzisiaj był wyjątkowo wredny)



Po wspominkach jak to dawniej żyło się w Szczecinie, "Brygada RS" udała się w kierunku skąd przyjechała do Locknitz tzn. do Grambow a ja z wiatrem w plecy do Plowen, aby tradycyjnie przez Blankensee, Buk, Dobrą, Bartoszewo wrócić do domu.


Plowen


Dzień minął mi na fajnej wycieczce korzystając że słońce wyjątkowo dopisało i miałem okazję znowu spotkania się z wielkimi fanami jazdy na rowerze.

Niedosyt kiometrów

Niedziela, 7 października 2012 · Komentarze(6)



Po wczoraszo-dzisiejszym wypadzie do Zalesia, miałem faktycznie chęć pokręcić korbą, tym bardziej że pogoda dzisiaj rekompensuje ostatnie pluchy. Miałem jechać do Niemiec na pentelkę Glashutte-Grunow-Pampow-Blankensee, ale zapomniałem wziąć "Ausweis" i wolałem nie ryzykować spotkanie z Polizei dlatego w Podbrzeziu skręciłem na J. Piaski (było to dobre posunięcie bo wiaterek rozhulał się dzisiaj na dobre).



Jezioro Piaski


Tradycyjnie z J.Piaski do Trzebieży

Aby ominąć rozkopaną drogę z Trzebieży do Jasienicy wybrałem się częściowo odnowionym "Czarnym Szlakiem" do Drogoradzu i Nowej Jasienicy, aby następnie przejechać się drogą 27 (Boże ileż tam dzisiaj było grzybiarzy) .







Po wczorajszo-dzisiejszej nocy ;) dobrze rozruszać stare kości.

Zalesie

Sobota, 6 października 2012 · Komentarze(5)
Choć byłem sceptycznie nastawiony do tej wycieczki przez intensywnie padający deszcz, to o godzinie 18 gdy na moment pojawiło się słońce a z nieba zniknęły chmury wiedziałem że impreza zapodana przez Tomka na RS musi się udać. Tutaj składam też ukłon w stronę naszej koleżanki Tuni, która załatwiła nam rozpalenie ogniska w kompleksie biesiadnym z tyłu pałacu w Zalesiu, wystarczył jeden telefon do leśniczyny z Trzebieży i cały kompleks mieliśmy do dyspozycji, łącznie z oświetleniem, drzewem na ognisko po altanki gdyby komuś zrobiło się zimno, to jednak nie groziło nikomu bo poza dużym ogniskiem każdy w zanadrzu miał jakąś herbatkę (z prądem). Powiem szczerze, po raz pierwszy uczestniczyłem w zorganizowanej wycieczce rowerowej, która sunęła szosą o 3 nad ranem...wrażenia niezapomniane, cała droga nasza, nad głowami gwiazdy i księżyc, teraz nie dziwię się Uli, która uwielbia nocne wycieczki (chociaż samemu trochę strach). Była to (choć taka trochę krótka) jedna z moich najlepszych wycieczek w tym roku, bo z gronem bardzo fajnych i ciekawych ludzi (oby takich imprez integracyjnych było więcej).



Dzisiaj zdjęć mało bo ciemno było ;)