Jesiennej pięknej pogody ciąg dalszy, chociaż rankiem byłem niemiłe zaskoczony opadami deszczu ze śniegiem (bynajmniej tak było w Policach) przy świecącym słońcu. Trasa nie za długa, choć świeciło słońce to temperatura i wilgoć w powietrzu nie nastręczła do dalszych jazd, dlatego wybrałem trasę którą lubię najbardziej, szczególnie o tej porze roku mianowicie: Police-Hintersee-Glashutte-Grunhof-Pampow-Blankensee-ścieżka Łęgi-Buk-Dobra-Bartoszewo-Tanowo-Police
Pięknej pogody ciąg dalszy, przedwczoraj jechałem na południe, dzisiaj wybrałem się na północ w dalszym poszukiwaniu jesiennych kolorów (a jest ich coraz więcej). Oklepaną trasą przez: Tanowo-Dobieszczyn-Hintersee-Ahlbeck-Volgensang Warsin-Bellin udałem się do całkowicie spowitego we mgle Ueckermünde.
Ścieżka Hintersee-Ludwigshof W Belin widoczność zmalała do kilkunastu metrów To samo w Ueckermünde W porcie rybackim
Cały mokry udałem się na plażę
Przy plaży w Ueckermünde można wypożyczyć rowery
Wyjeżdżając z plaży w stronę miasta przekonałem się jak zdradliwe mogą być opadnięte mokre liście z drzew, które spowodowały że wpadłem w poślizg, po drugie zasłoniły krawężnik i lotem koszącym leżałem z rozbitym kolanem na ścieżce rowerowej. Na szczęście poza drobnym zadrapaniem kolana i dziurą w spodniach nic się nie stało.
Ueckermünde spowite mgłą
Wyjeżdżając z Ueckermünde w stronę Egessin mgła zaczęła rzednąć, a w samym Egessin słońce wyjrzało na całego.
Egessin
Mgła zniknęła całkowicie i utartym szlakiem udałem się z powrotem do Ahlbeck podziwiając w słońcu prawdziwe kolory jesieni.
Tak jak pisałem wczoraj, korzystając z urlopu zrobiłem sobie trochę dłuższą wycieczkę, którą planowałem odbyć jeszcze w tym roku, tylko zamknięty most w Mescherin uniemożliwiał mi odwiedzenie "Krzywego Lasu" za Gryfinem, a tak poza tym to pogoda zrobiła mi miły prezent podczas mojego dwudniowego urlopu (słońce i bardzo ciepło). Ostatnio bardzo polubiłem jazdę w stronę Kołbaskowa przez miejscowości Ostoja, Rajkowo, Warzemice, Karwowo, Smolęcin jednym słowem bardzo mały ruch samochodów w porównaniu z Europejską i jazdą przez Przecław. Gdy wyjeżdżałem było jeszcze ciemno, nic dziwnego o tej porze roku godzina 7.00 to trochę za wcześnie, ale mój zegar biologiczny widocznie jeszcze się nie przestawił na jesienną aurę.
Uroczysko przed wschodem słońca Karwowo o wschodzie słońca No i gdzie tu jechać?
Jadąc do "Krzywego Lasu" miałem okazję przejechać się po nowo wyremontowanym moście Mescherin-Gryfino.
Przejście graniczne Mescherin-Gryfino
Minąwszy przejście graniczne miałem okazję przejechać się ścieżką rowerową która prowadzi do Gryfina...szkoda strzępić języka bo mogły by tu paść bardzo niecenzuralne słowa, jednym słowem...musimy jeszcze bardzo dużo uczyć się od naszego zachodniego sąsiada.
Ścieżka (w przenośni) rowerowa Mescherin-Gryfino
Gryfino
Gryfino
Z Gryfina udałem się w stronę elektrowni "Dolna Odra" do miejscowości Nowe Czarnowo w którym to znajduje się ów pomnik przyrody o nazwie "Krzywy Las", a który jak głosi legenda został posadzony w latach 30 i ukształtowany ręką ludzką do celów stolarskich lub szkutniczych.
A ten co tu robi :)
Po chwili odpoczynku na robienie fotek tego dziwu natury i małym posiłku udałem się w drogę powrotną do Gryfina i Mescherin z którego udałem się znowu do Staffelde i chcąc choć trochę urozmaicić sobie drogę udałem się do Pargowa i Kamieńca.
Droga powrotna (most w Gryfinie) Chwila odpoczynku przed wjazdem do Staffelde (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi ;)) Kurhan w Staffelde Korzystając z naprawdę pięknej pogody udałem się w stronę Pargowa i Kamieńca
Gdy dotarłem do Kołbaskowa miałem do wyboru, albo wracać ruchliwą trasą w stronę Przecławia, albo wracać poranną trasą (wybrałem to drugie, bo piękniejsze widoki i jednak znikomy ruch samochodów).
Konik w Smolęcinie - ten to ma wyżerkę w postaci spadniętych jabłek w sadzie (a jest ich naprawdę mnustwo) Teraz coś kolejowego Naprawdę piękne widoki (chyba to będzie moja stała trasa do Kołbaskowa)
Następnie już poranną trasą udałem się na Głębokie, Tanowo i do Polic korzystając z pięknie zapowiadającej się jesieni.
Nareszcie nastał dzień, w którym mogłem łaskawie wziąć dwa dni urlopu i korzystając że mają to być bardzo ciepłe i słoneczne dni chcę je wykorzystać tak jak lubię najbardziej, czyli na rowerze. Na rozgrzewkę wybrałem się po 10.00 do Rieth (dopiero po 10.00 ponieważ musiałem zawieźć małżonkę na profilaktyczne badania). Wybrałem Rieth z myślą szukania kolorów naszej polskiej jesieni, ponieważ prawie cała trasa biegnie przez Puszczę Wkrzańską. Pogoda naprawdę dopisała, jednym słowem było tak jak rowerzyści lubią najbardziej: ciepło i bardzo słonecznie. Trasa znana więc nie będę opisywał, bo ją dobrze znacie, za to zdjęcia niech pokażą to co widziałem podczas całej wycieczki.
Dobieszczyn zamienił się w wielkie składowisko tłucznia i piachu dla nowo budowanej drogi Dobieszczyn-Nowe Warpno
Tradycyjnie przez Hintersee i Ludwigshof
Rieth
Rieth w przeszłości był wioską rybacką a obecnie mieszkańcy żyją głównie z wynajmu pokojów turystom, którzy w ciągu lata zjeżdżają się tłumnie. Obecnie wioska jest totalnie wyludniona, ale gdy przyjechałem jak zwykle do portu jachtowego z oddali zobaczyłem jednego z mieszkańców, który jak na tą porę roku był bez odzienia. Gdy podjechałem bliżej stanąłem jak wryty...ZOMBIE dosłownie przypomniał mi się film "Noc żywych trupów", facet bardzo podobny był do grających w tym filmie.
Zombie
Wbrew pozorom mieszkaniec Rieth był bardzo sympatyczny i chętnie przystał na sesję zdjęciową. Po miłej konwersacji udałem się jeszcze na chwilę na plażę a później na mostek graniczny na rzece Myśliborka.
Korzystając z wyjątkowo udanej pogody udałem się szlakiem po byłej kolejce w kierunku Nowego Warpna.
Droga Dobieszczyn-Nowe Warpno totalnie rozkopana
Od ostatniego pobytu w N.Warpnie moim oczom ukazały się dwie nowe rzeczy, po pierwsze przybył nowy mieszkaniec w N.Warpnie
Stary rybak
a po drugie Nowe Warpno buduje sobie wzdłuż J.Nowowarpieńskiego promenadę z tarasami widokowymi.
Dalej już pod silny wiatr udałem się przez Warnołękę, Brzózki (do tej pory bolą mnie zęby), Trzebież, Jasienicę do domu zahaczając o zakład pracy, aby podmienić rowery, bo kto wie może w drugim dniu urlopu pojadę gdzieś dalej :))