Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:465.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:15:28
Średnia prędkość:20.50 km/h
Maksymalna prędkość:45.02 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:29.07 km i 3h 52m
Więcej statystyk

Do pracy

Wtorek, 19 sierpnia 2014 · Komentarze(1)
I nadszedł powrót do rzeczywistości po 2 tygodniach urlopowania, który w drugiej połowie trochę dał mi się we znaki.

Gleba

Poniedziałek, 11 sierpnia 2014 · Komentarze(4)
Kategoria Reczków

Mapka na dwa razy bo znowu musiałem resetować komórkę + dzisiejsze parę kilometrów w poszukiwaniu bidonu, który mi wczoraj wypadł.


To miała być lajtowa wycieczka wśród ciekawych miejsc, które pamiętam jeszcze z dzieciństwa kiedy przyjeżdżałem z rodziną na wakacje do dziadków. Trasa zajefajna bo wśród lasów i stawów rybnych, których w okolicy mojej teściowej jest multum do czasu kiedy na niebie zaczęło się robić coraz granatowo i nie ciekawie. Gdy usłyszałem kanonadę grzmotów a niebo zrobiło się czarne natychmiast zawróciłem i zaczęła się moja ucieczka przed deszczem do czasu kiedy nie wjechałem na dziurawy kamienisty szuter, na którym jadąc z górki wpadłem w dziurę i zaliczyłem potężną glebę (po przyjeździe do domu i spojrzeniu w lustro wyglądałem jakbym się zderzył z lokomotywą...kolana, łokcie i czoło zdarte do kości). No cóż ktoś kiedyś mądrze powiedział "śpieszmy się powoli".

Na razie liżę rany i z dalszych wycieczek nici, tym bardziej że cały czas pada

Po drodze załapałem się na Warszawską Pielgrzymkę na Jasną Górę


Stary opustoszały młyn wodny do którego przyjeżdżałem z dziadkiem dawno, dawno temu

Wokół Zalewu Sulejowskiego

Sobota, 9 sierpnia 2014 · Komentarze(4)
Kategoria Reczków


Po dwóch dniach bezczynności, spowodowanej obfitymi deszczami nareszcie wyszło słońce i to na całego, bo w słońcu było ponad 34 stopnie, i jak powiedziałem po dwóch dniach deszczu zrobiło się straszzzznie parno. Dzisiejsza wycieczka to typowy "OFF-ROAD"...błota, wody po osie miałem dzisiaj pod dostatkiem (wiadomo lało przez 2 dni) tym bardziej że trasa w większości wiodła szutrami, polnymi drogami na których woda tka szybko nie wyschła. Rok temu już objeżdżałem wspomniany zalew sugerując się mapami z oznaczonymi trasami rowerowymi, ale ten który je znaczył powinien być wychłostany i za karę objechać tymi ścieżkami po stokroć, dlatego trochę moją wycieczkę zmieniłem i nie żałuję bo jechało się świetnie chociaż się nie kąpałem bo Zalew Sulejowski przy brzegu spowity był gęstą zieloną zawiesiną (jak to się chyba mówi "zakwit wody"). Muszę przyznać że polubiłem tą trasę i polecam ją każdemu, kto tu zawita, ponieważ znajdzie tu wiele fajnych miejsc do kąpieli i pod namiot.

Sulejów "Podklasztorze"

Gęsta zupa...kąpieli nie będzie







Rzeka "Pilica" dzięki której powstał wspomniany Zalew Sulejowski



Stara Wieś-Dojo

Środa, 6 sierpnia 2014 · Komentarze(5)
Kategoria Reczków




Dzisiaj pierwsza dłuższa wycieczka na Przedgórzu Świętokrzyskim, a dokładnie w Górach Przedborskich. pogoda wspaniała, chociaż tu także wiatr potrafi zaszaleć. Głównym celem wycieczki była Stara Wieś a w niej Centrum Japońskich Sportów i Sztuk Walk. Muszę przyznać że ta malowniczo położona wioska bardzo dobrze oddaje klimat kraju "Kwitnącej Wiśni". Po drodze minąłem Żeleżnicę w której to jak wieszcz pisał król Kazimierz Wielki, polując na dzikiego zwierza, spadł z konia i złamał sobie nogę, dlatego w miejscu tym wybudowano obelisk upamiętniający to zdarzenie. Muszę przyznać że płasko nie było, co chwilę upierdliwe górki (niema to jak płaskie niemieckie tereny :))))





I tak cały czas...pod górkę i z górki

Świętokrzyskie i Łódzkie wybitnie obfitują w tego typu kapliczki, ołtarzyki...bardzo mi się to podoba


Wspomniana Żeleźnica z postumentem upamiętniającym Kazimierza Wielkiego (w oddali kościół św. Mikołaja)


Stara Wieś - Centrum Japońskich Sportów i Sztuk Walki "DOJO"







Nawet w szczerym lesie możemy spotkać kapliczkę


...i następna

Mapka trasy podzielona na dwie części, ponieważ musiałem zresetować telefon, bydle nie chciał złapać sieci GSM.



Zdjęć wstawię więcej po przyjeździe do domu, ponieważ jestem w takim miejscu w którym złapać NET-a jest wielką sztuką.