Ostatnio zauważyliście mój zwiększony kilometraż do i z pracy...powód 2 miesiące temu popsuł się nasz leciwy wózek akumulatorowy "Melex", którego data produkcji to 1982 rok. Fachowiec rozłożył ręce twierdząc że to kres jego żywota, i chcąc nie chcąc aby ułatwić sobie robotę (a teren mojej pracy jest naprawdę bardzo duży) zostałem poniekąd zmuszony do używania w celach firmowych swojego prywatnego roweru (jak to mówią SORRY taki mamy chory kraj) .
Patrząc na mapkę baterie szlak trafił w drodze powrotnej na wysokości Podbrzezia
Dzisiaj wycieczka z RS do Trzebieży, ale na miejsce zbiórki w Tanowie pojawił się tylko Krzyś "Monter", dlatego w trakcie jazdy zmieniliśmy plany i kierunek trasy na Ueckermünde, a dokładnie na wielką farmę "Solarną" do której mieliśmy dojechać od strony Lückow, ponieważ wiał bardzo zimny wiatr a z miejscowości tej do wspomnianej farmy jest fajna droga, która prowadzi przez las (2 lata temu jechaliśmy nią z RS większą grupą). Dzisiaj zawiodły mnie moje urządzenia elektroniczne, mianowicie minusowe temperatury spowodowały przedwczesne rozładowanie baterii w telefonie (na złość nie wziąłem Power banka) i w aparacie, który już wczoraj sygnalizował rozładowanie, dlatego dzisiejsza wycieczka będzie bez fotek :( W Rieth spotkaliśmy znanych bikerów z tego forum Pawła "Misiacza" i Basię "Misiaczową", którzy również na rowerach spędzali ten weekendowy dzień. P.S. Aby przekroczyć stówkę dokręciłem 1,5 km po Policach czego Endo srędo już nie pokazał.
Bez mała 2 tygodnie zajęło serwisowi "Góral" naprawa koła po przykrym incydencie, który mnie spotkał w drodze do pracy. Ale jak to mówią "co się odwlecze"...najważniejsze że już jest i pogoda nawet taka sobie (a miało padać), tak więc szybki wypad za miasto przetestować wspomniane koło i parę Mikołajkowych gadżetów, które dzisiaj znalazłem pod poduszką z racji dzisiejszego Mikołaja. Faktem jest że najlepszym prezentem dzisiejszego dnia jest naprawiane koło, choć wydatek dwóch stów trochę mnie zabolał finansowo (finanse mam przeznaczone na wymianę całego napędu w przyszłym sezonie rowerowym), dodatkowo dostałem od pana Mikołaja :) ( tutaj ukłon w stronę małżonki) komplet bielizny termoaktywnej, która pojawiła się ostatnio w Lidlu i muszę przyznać że za niewielkie pieniądze zdała egzamin. O następny prezent od dobrego pana z białą brodą prosiłem sam, i to aż z samych dalekich Chin, z tamtejszego ich Allegro, które u nich zwie się "Ali Express", mianowicie na któreś z wycieczek z chłopakami z RS dowiedziałem się (chyba od Krzyśka "Montera"), że coś takiego tam istnieje i można za niewielkie pieniądze ustrzelić coś fajnego. Muszę przyznać, że jest w czym wybierać szczególnie jak mają promocje lub wyprzedaże, mi w oko wpadła lampka rowerowa (komplet to lampka, akumulator, ładowarka i opaska na głowę do której można zmocować wspomnianą lampkę i mamy też czołówkę), która była przeceniona z 75 dolców na 37 w tym transport do Polski za darmochę. Lampeczka posiada 6 ledów Cree XM-L T6 w sumie dających 6800 lumelów (przykładowo moja stara lampka z 1 ledem daje 800 lumeli). Wiem że te wartości są zawyżone, ale muszę przyznać że strumień światła jest potężny jak reflektor samochodowy, i teraz mam nadzieję, że w drodze do pracy będę dobrze widziany przez panów kierowców.
Na koła założyłem stare opony Schwalbe, ponieważ mają dużo większy protektor od Continetal-ów i bardziej zdadzą egzamin na ewentualnym śniegu (od razu zauważyłem większe opory toczenia, dużo ciężej się jedzie).
Fatalny w skutkach dla mojego roweru, mianowicie jadąc dzisiaj do pracy na tzw. "Rurowej" jak my na nią w Policach mówimy na zakręcie nieopodal działek pracowniczych zjechał mi drogę samochód (jest tam zakręt prawie 90 stopni i kierowcy chcąc go złagodzić sobie wjeżdżają na ścieżkę rowerową), by nie dopuścić do CZOŁÓWKI musiałem gwałtownie odbić na lewą stronę i moje koło zahaczyło o betonowy postument podtrzymujący znajdującą się na nim rurę ciepłowniczą. Przy tak gwałtownym uderzeniu ja przeleciałem przez kierownicę i wylądowałem na asfaltowej ścieżce, z przedniego koła zrobiła się "ósemka", a pan kierowca "blachosmrodu" jak gdyby nic pomknął dalej (nie zdążyłem nawet zauważyć co to była za marka samochodu, tym bardziej nie widziałem numeru rejestracyjnego). Cóż było robić, roweru nie mogłem pchać bo z koła zrobiła się tzw. ósemka wziąłem "złoma" na ramię i na piechotę z nim zasuwałem do pracy (było bliżej niż do domu). Na szczęście nic mu się nie stało poza wspomnianą ósemką w przednim kole (naprawa tej przyjemności będzie mnie kosztować jak już wstępnie się dowiedziałem 200zł), poza tym kurtka na łokciach rozerwana, a mi....poza zdartym łokciem i totalnym wkurzeniem się na cały świat jeżdżących blachosmrodów na szczęście nic się nie stało. Mam nadzieję że jeszcze w tym roku nim pojeżdżę.
Zaraz po przyjściu do pracy oszacowanie strat
Uważajcie na to miejsce, ponieważ wielu kierowców ścina tam wspomniany zakręt, a widoczność jest tam ograniczona przez rury ciepłownicze. .
Nie będę ściemniał, dzisiejsza wycieczka to pogoń aby przekroczyć 7 tysi, ale za słabo się ubrałem i zmarzły mi strasznie stopy chociaż miałem ochraniacze i dlatego mała pętla...trochę po naszej stronie i u Niemiaszków. Dzisiaj zawiodło mnie Endomondo, a raczej chyba telefon, ponieważ w tym tygodniu uaktualnił mi się Android i od tej pory mam same problemy z telefonem (zawiesza mi się i fixują programy w telefonie...prawdopodobnie to nie Endo się wyłączył tylko wina telefonu...dobrze że sprawdziłem w Pampow).
Jak widać Niemiaszki posprzątały liście i ścieżka z Hintersee do Grunhof jest czyściutka Grunhof
Dobra wiadomość, jest już asfalt na ścieżce z Łęg do Granicy i widziałem asfalt z Granicy w stronę Buku