Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2014

Dystans całkowity:894.22 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:32:31
Średnia prędkość:23.73 km/h
Maksymalna prędkość:45.86 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:42.58 km i 2h 42m
Więcej statystyk

Do pracy

Środa, 12 listopada 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Dojazd do pracy
Przychodzi taki czas, kiedy urlop się kończy i człowiek musi trochę popracować i zarobić na przysłowiowy "chlebek". Urlop minął mi typowo rowerowo, w ciągu którego przejechałem ponad 954km (szkoda że nie liczyłem kilometrów wcześniej, bo gdyby nie 2 dni leniuchowania przekroczyłbym 1k).

W poszukiwaniu "Grupy 123km"

Wtorek, 11 listopada 2014 · Komentarze(8)

Ahlbeck spowite mgłą

Dzisiaj miała być lajtowa wycieczka rowerowa z małżonką, ale ta w ostatniej chwili zrezygnowała z powodu totalnego zamglenia jakie dzisiaj nawiedziło nasze okolice. Dlatego szybki "spontan" aby wyjechać na przeciw grupie rowerzystów, którzy dzisiaj chcąc upamiętnić "Święto Niepodległości" wybrali się na 123 kilometrową wycieczkę. Widząc wcześniej mapkę wiedziałem że będą gnać przez Ahlbeck dlatego dzisiejsza trasa wiodła przez Gengensee do w/w Ahlbeck. Na miejscu koło fermy strusi byłem po 14 i po pół godzinie oczekiwania zmarzłem jak diabli. Trochę się przestraszyłem że mogli wracać przez Egessin, dlatego zawróciłem i pognałem z powrotem na granicę. Tutaj również półgodzinne oczekiwanie i nic, a zrobiła się taka potworna mglista kaszana w dodatku zaczęło się ostro ściemniać że dałem sobie spokój i pognałem na Tanowo do gospody Lawendowa mając nadzieję że jakimś cudem ich przegapiłem. Niestety tam też jeszcze ich nie było, ale coby mówić to i tak udało mi się uczcić dzień "Święta Niepodległości" na rowerku, i rzecz najważniejsza jadąc w stronę granicy miałem okazję spotkać po raz pierwszy naszych kolegów Janusza vel "Jotwu" i Kubę vel "Qbaa81" z którymi koresponduje już od wielu lat a dzisiaj mieliśmy okazję spotkać się po raz pierwszy w realu....Janusz i Kuba raz jeszcze serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję że nieraz jeszcze się spotkamy.




W oczekiwaniu na grupę...i nic

Na koniec muszę się pochwalić taką małą życiówką...wreszcie udało mi się przekroczyć na "Góralu" magiczne 26km/h po przejechaniu min. 50km, a dokładnie po przejechaniu pond 70km średnia 26,14km (w przyszłym roku mam smaka na szosówkę, zobaczymy co wtedy z tego wyniknie).

Z tego powodu taki mały filmik



Pętla Gunica

Poniedziałek, 10 listopada 2014 · Komentarze(5)
Kategoria Pętla Gunicka


Po wczorajszej "SECIE" dzisiaj pełen lajt, tym bardziej że pogoda typowo jesienna...mgliście, mżawka jednym słowem do dupy (do 7k pozostało mi jeszcze dokręcić 381km...chyba zdążę przed zimą ;)).


Znowu bez zmian (Altwarp)

Niedziela, 9 listopada 2014 · Komentarze(8)


Tak, tak urlop pomału się kończy, pogoda dzisiaj też jakaś taka byle jaka, ale trzeba było jakoś go rowerowo zakończyć. Wybrałem oklepaną trasę do Altwarp, chyba tylko dlatego że w tamtym tygodniu odwiedziłem Nowe Warpno i to chyba w tym roku będzie ostatnia wycieczka w tym kierunku (chociaż jak to mówią..."nigdy niemów nigdy" i jakoś trzeba dopedałować do tych 7k). Pogoda w porównaniu do wczorajszej tragiczna, chociaż w pewnym momencie gdy mgła zaczęła opadać zaczęło pojawiać się słonko, ale szybko przyszły chmury zrobiło się zimno i wietrznie, ale jak się powiedziało "Altwarp" to trzeba jechać do tego "Altwarp" (po drodze spotkałem Roberta z Polic, który wracając z pracy zaliczył sobie jeszcze mały trening).



Dawno nie było koników z Ludwigshof (strasznie łase na jabłka)

Kościółek w Luckow w jesiennej szacie





W Altwarp przygotowania do zimy...łodzie już na brzegu...no może nie wszystkie




Spowite mgłą w oddali Nowe Warpno



Dzisiaj ominąłem starą drogę z Altwarp do Warsin co skutkowało zrobieniem rundki wokół Polic, coby pękła stówka



Były też "szuterki"






...i asfalty


Dla tych widoków warto wcześnie rano wstać :)


.

Pogoń za lisem

Sobota, 8 listopada 2014 · Komentarze(6)

Coroczna impreza rowerowa, która skupia coraz większą rzeszę rowerzystów (dla niektórych to nawet zakończenie sezonu rowerowego). Faktycznie w tym roku frekwencja była imponująca, pogoda również dopisała i na starcie pojawiło się mnóstwo rowerzystów (również tych najmłodszych).







Wyruszamy szukać "Lisa"



Szukamy "Śladów Lisa"





Wszyscy rzucili rowery i poszli w las szukać "Lisiej Nory"



I jest zwycięzca tegorocznego "Hubertusa", który w nagrodę dostał puchar przechodni.



Po wręczeniu nagród w gospodzie Zjawa i przekąszeniu co nieco udaliśmy się z częścią grupy spalić trochę kalorii do rezerwatu ptactwa w Świdwiu ścieżkami którymi pierwszy raz jechałem.



Nasz tegoroczny "Lisek-Tunia" zaliczyła nawet glebę.

Świdwie













Po odpoczynku grupa się rozdzieliła, a my z Tunią przez Zalesie pojechaliśmy odwiedzić "Drogę 27"...Tunia chciała nią się przejechać po 2 letniej przerwie.



No nic, czekamy na następnego Hubertusa i "Rowerową Pogoń za Lisem"

Tak jakoś wyszło

Środa, 5 listopada 2014 · Komentarze(8)


Dzisiaj chciałem sobie dać spokój z jazdą z powodu zabawy z After Effects...program na punkcie którego ostatnio dostałem "hopla". Trasa wyszła tak sama z siebie (rower dostał TROP i sam mnie jakoś tak prowadził :)))


Jezioro Stolsko w Stolcu :)

Nowo budowana ścieżka z Łęg do Buku potrafi wymęczyć człowieka (górka za górką)

Tradycyjnie "Uroczysko"


A to krótki pokaz moich porannych wypocin

Dzisiaj tylko lasem

Wtorek, 4 listopada 2014 · Komentarze(5)




Dzisiaj szybki wypad do pracy zrobić porządek w papierach i po wczorajszej jeździe po polach uciekłem do lasu (tak szczerze mówiąc to uwielbiam jeździć 14)

Penkun (okrutny wmordewind)

Poniedziałek, 3 listopada 2014 · Komentarze(13)




W związku że w mojej głowie brak pomysłów na ciekawe wycieczki to podglądam na BS gdzie to moi koledzy i koleżanki sobie jeżdżą i trochę próbuje "małpować" ich trasy. Penkun odwiedziła ostatnio TuniaTrendixem i jakoś mnie natknęło aby tą miejscowość sobie zaliczyć (w tym roku tam nie byłem). Do Lubieszyna dzisiaj wybrałem starą drogę, którą jeszcze nigdy nie jechałem, z Dobrej do Lubieszyna starą kostką brukową, i muszę przyznać że droga ta też ma swój urok, chociaż jak wspomniałem jedzie się tam po kostce brukowej, ale w pięknej scenerii leśnej. Komfort jazdy jest nawet znośny (nie to co kostka w Brzózkach po której jadąc wypadają plomby z zębów). Gdy minąłem Neu Grambow zacząłem żałować wybranego miejsca mojej dzisiejszej wycieczki, ponieważ na otwartych przestrzeniach (a są tam same pola uprawne) dzisiejszy wiaterek pokazał swoją MOC do tego stopnia że na "hopkach" pod Lebehn i Storkow moja prędkość spadła do 15km/h, ale pocieszał mnie fakt że odkuję się w drodze powrotnej.

"Hopki" pod Lebehn



Miejsce w którym Nasza koleżanka "Tunia" i wielu bikerów z tego forum raczy się wspaniałymi lodami (zamknięte do wiosny)

PENKUN








Jazdy wokół pięknych jezior jakimi otoczone jest to piękne miasteczko nie zaliczyłem ponieważ bałem się że pobłądzę, te miejsca zna tylko wspomniana "Tunia" i mam cichą nadzieję że kiedyś pokaże mi wspaniałe ścieżki wokół tych jezior.


W drodze powrotnej odwiedziłem starego "Koźlaka" w Storkow (to już taka tradycja)

Jadąc za Krackow odbiłem na drogę prowadzącą do Locknitz i tam rozwinąłem dopiero skrzydła i dostałem MOC (wmordewind się zrehabilitował i zaczął mi ostro pomagać). Bez jakiegokolwiek wysiłku 35km/h na liczniku i dopiero zacząłem odrabiać straty mojej średniej.


Kościółek w Glasow

Jazda z powrotem to już poezja.

Wiatraki widziane z Locknitz

Rozkopane Rothenklempenow.

Tak czy siak dzisiejsza jazda mnie ostro wykończyła i chyba zrobię sobie krótką przerwę (i tak jutro muszę wpaść do pracy wypełnić trochę papierków...koniec miesiąca, a przy okazji trochę przesmarować mojego rumaka)

.
.