Prawdopodobnie takim wynikiem przejechanych kilometrów zakończę 2014 rok, było blisko przekroczenia 8 tysięcy, ale przedświąteczna pogoda zrobiła mi psikusa i przez prawie cały tydzień wiało i lało. Pociesza mnie fakt, że i tak to mój rekord przejechanych kilometrów w ciągu jednego roku, a tym samym pobiłem poprzedni z 2012. Choć pozostał jeszcze jeden dzień, muszę zrobić sobie chwilową przerwę i podleczyć gardło, które trochę mnie ostatnio pobolewa.
Wiem, wiem u mnie nic nowego ciągle te same trasy, ale dzisiaj aż się prosiło wyjechać gdziekolwiek w ten mrozik, który jak dojeżdżałem do Świdwia wynosił -7,7 stopni, a później gdy wyjeżdżałem w Podbrzeziu to już tak instynktownie wjechałem w 14, którą dojechałem do Drogoradzu a z niego na 27 i do domu (jak dojeżdżałem to temperatura wzrosła do -4,5 stopni).
Po wczorajszej rodzinnej imprezie dzisiaj od rana w głowie miałem "Tupot białych mew" i chcąc się go pozbyć wybrałem najlepsze lekarstwo (na kaca najlepsze kręcenie korbą). Dzisiaj od rana świeciło piękne słoneczko chociaż temperatura wynosił -3 stopnie i wiał chłodny wiaterek J. Piaski powoli zostaje skute lodem
W drodze powrotnej spotkałem Krzysia "Siwobrodego", który również miał dosyć świątecznego biesiadowania i wybrał się na przejażdżkę rowem
Nareszcie coś co przypomina pogodę (gdyby nie impreza rodzinna pętla byłaby dużo większa) W Trzebieży dorwały mnie opady śniegu (na szczęście niewielkie)
Po trzech dniach przerwy z powodów wiadomo jakich, dzisiaj pogoda w miarę jako taka i tak jak w tytule "coby nie zardzewieć" klasyczna pętla po Puszczy Wkrzańskiej dodatkowo w przerwie gorączki przedświątecznej.
Dzisiaj pogoda iście wiosenna (tylko po co ten WIATR, który dosłownie ścinał z nóg).
Dzisiaj w urlopie musiałem na krótko wpaść do pracy (nie dają człowiekowi chwili wytchnienia) i przez Tatynię wycieczka do sennej o tej porze Trzebieży. Pogoda jak to o tej porze roku, rano przymrozek, ale dało się przeżyć tylko po co ten zimny wiatr (widocznie niemożna mieć wszystkiego). Z Trzebieży jakby to powiedział Jotwu klasycznie to ronda pod Myśliborzem i przez Dobieszczyn do domu (przez ten wiatr chowam się do lasu). Pomosty zostały na zimę zdemontowane Mała przerwa na gorącą herbatkę z termosu
Następny dzień urlopu....od rana mam bogaty plan zajęć, który ułożyła mi małżonka (cobym się za bardzo nie nudził na tym urlopie) i o 11:00 korzystając że nie pada deszcz wyrwałem się rower (wycieczka z tych oklepanych, ponieważ hula nam tutaj ostatnio zimny wiatr i nie ma sensu zapuszczać się gdzieś dalej).
Przedobiednia rundka po Puszczy Wkrzańskiej. Orkan Aleksandra zamienił się w "Oleńkę" i powiewało tylko na otwartych przestrzeniach, ale nie było tak źle, szczególnie jak jechało się lasem.
Bez mała 2 tygodnie zajęło serwisowi "Góral" naprawa koła po przykrym incydencie, który mnie spotkał w drodze do pracy. Ale jak to mówią "co się odwlecze"...najważniejsze że już jest i pogoda nawet taka sobie (a miało padać), tak więc szybki wypad za miasto przetestować wspomniane koło i parę Mikołajkowych gadżetów, które dzisiaj znalazłem pod poduszką z racji dzisiejszego Mikołaja. Faktem jest że najlepszym prezentem dzisiejszego dnia jest naprawiane koło, choć wydatek dwóch stów trochę mnie zabolał finansowo (finanse mam przeznaczone na wymianę całego napędu w przyszłym sezonie rowerowym), dodatkowo dostałem od pana Mikołaja :) ( tutaj ukłon w stronę małżonki) komplet bielizny termoaktywnej, która pojawiła się ostatnio w Lidlu i muszę przyznać że za niewielkie pieniądze zdała egzamin. O następny prezent od dobrego pana z białą brodą prosiłem sam, i to aż z samych dalekich Chin, z tamtejszego ich Allegro, które u nich zwie się "Ali Express", mianowicie na któreś z wycieczek z chłopakami z RS dowiedziałem się (chyba od Krzyśka "Montera"), że coś takiego tam istnieje i można za niewielkie pieniądze ustrzelić coś fajnego. Muszę przyznać, że jest w czym wybierać szczególnie jak mają promocje lub wyprzedaże, mi w oko wpadła lampka rowerowa (komplet to lampka, akumulator, ładowarka i opaska na głowę do której można zmocować wspomnianą lampkę i mamy też czołówkę), która była przeceniona z 75 dolców na 37 w tym transport do Polski za darmochę. Lampeczka posiada 6 ledów Cree XM-L T6 w sumie dających 6800 lumelów (przykładowo moja stara lampka z 1 ledem daje 800 lumeli). Wiem że te wartości są zawyżone, ale muszę przyznać że strumień światła jest potężny jak reflektor samochodowy, i teraz mam nadzieję, że w drodze do pracy będę dobrze widziany przez panów kierowców.
Na koła założyłem stare opony Schwalbe, ponieważ mają dużo większy protektor od Continetal-ów i bardziej zdadzą egzamin na ewentualnym śniegu (od razu zauważyłem większe opory toczenia, dużo ciężej się jedzie).