Pampow

Niedziela, 7 lutego 2016 · Komentarze(4)




Dzisiaj chcąc wykorzystać piękny słoneczny dzień mimo, że wczoraj trochę przesadziłem (brak powera) zwlokłem się z łóżka i pognałem odzyskać formę. W Dobrej spotkałem Janusza, który dzielnie walczył z podmuchami wiatru (dzisiaj wyjątkowo był upierdliwy). On wybierał się do Locknitz ja z kolei do Pampow (Janusz jeszcze raz serdecznie pozdrawiam).

Altwarp (1 setka w tym roku)

Sobota, 6 lutego 2016 · Komentarze(4)




Chcąc wykorzystać piękny, słoneczny dzień (METEO takowy na dzisiaj zapowiadało) wybrałem trasę do Altwarp chcąc się sprawdzić, czy zostało choć trochę zeszłorocznej "kondychy". Budząc się o 6:00 już miałem popsuty humor, ponieważ za oknem lał deszcz (gdzie te zapowiadane słońce). Chcąc nie chcąc "walłem się do wyra" i wstałem o 10 (na szczęście już nie padało, ale słońca na niebie jak na lekarstwo). Przez całą drogę słońce wyszło dopiero jak wróciłem do Polic, ale pogoda zrekompensowała bardzo ciepłym "dzionkiem" jak na tę porę roku.


Tradycyjnie trasa wiodła przez Luckow


Ukryty pośród drzew pałac w Vogelsang Warsin



Plaża w Vogelsang Warsin

ALTWARP


Ten kuter focę za każdym razem gdy jestem w tej miejscowości (po prostu niema ładniejszej "łajby" :))


Nowe Warpno widziane ze Starego Warpna :)



Nie chcąc się taplać w błotku drogę powrotną nie wybrałem starym traktem do Warsin, tylko wróciłem tą samą ścieżką rowerową. 
Muszę nadmienić, że obecnie ciężko się jeździ po moich niemieckich szuterkach pełno na nich szyszek, połamanych gałęzi po ostatnich wichurach, które nawiedziły nasze rejony, dodatkowo jeszcze ziemia nie wyschła i jeździ się trochę gorzej niż latem.


Jak zwykle nie mogło zabraknąć koni w Ludwigshof

Reasumując na koniec moją pierwszą SETKĘ w tym roku muszę się przyznać, że jest źle...poza wspomnianymi utrudnieniami na szutrach stwierdzam totalny brak formy (no i poświąteczna oponka jakby się powiększyła). Wystarczył półtora miesięczny zastój i trasę, którą pokonywałem bez wielkich problemów dzisiaj przejechałem na oparach (wystarczy zobaczyć średnią), tak więc trzeba zacząć się ruszać a raczej na poważnie "kręcić", bo wiosna za pasem.

.
.

50-tka

Niedziela, 31 stycznia 2016 · Komentarze(5)
Kategoria 50-tka


No i powrócił syn marnotrawny na łono tego zacnego forum po krótkim zimowym śnie. Choć wiało dziś okrutnie to przyszedł czas sprawdzenia prezentu pod choinkę jaki dostałem od dobrego Mikołaja ;))



Już dawno miałem je kupić bo na starych coś ostatnio często łapałem "kapcie", a nowe mają wkładkę antyprzebiciową i mam nadzieję, że mój pech się wreszcie skończy, poza tym przyszedł czas na wymianę łańcucha.

 

50-tka

Sobota, 2 stycznia 2016 · Komentarze(7)
Kategoria 50-tka


Dzisiaj było naprawdę rześko (dzisiaj miałem na liczniku -8 stopni...jeszcze przy takich temperaturach nie jeździłem), ale sezon trza zacząć.

Z POZDROWIENIAMI W NOWYM SEZONIE DLA WSZYSTKICH BIKERÓW



Do pracy

Wtorek, 29 grudnia 2015 · Komentarze(2)
Dzisiaj specjalnie pojechałem, by wreszcie porządnie wyszorować i nasmarować mojego "Górala". Droga powrotna to potwornie zimny wiatr w pysk.

6k

Poniedziałek, 28 grudnia 2015 · Komentarze(4)


No i wreszcie przejechałem tą magiczną cyfrę 6000km, choć mogłem to zrobić dużo wcześniej to jednak ostatnio trochę się w mojej rodzinie działo i chcąc nie chcąc musiałem odstawić kręcenie kilometrów i poświęcić więcej czasu mojej familii (mam wielką nadzieję, że w przyszłym roku niczym nowym mnie nie zaskoczą i wykręcę trochę więcej).


Stolec


Uroczysko



50-tka

Wtorek, 22 grudnia 2015 · Komentarze(4)
Kategoria 50-tka


Korzystając z krótkiego urlopu muszę spełnić pokładane we mnie nadzieje i przejechać w tym roku brakujące kilometry do 6k. (pozostało tylko 57 km).





50-tka

Niedziela, 20 grudnia 2015 · Komentarze(4)
Kategoria 50-tka


Nabijania kilometrów ciąg dalszy ;)))



Rieth

Sobota, 19 grudnia 2015 · Komentarze(4)


Cóż...długo mnie nie było na tym forum, a to mnie choróbsko trochę zmogło, a i trochę z lenistwa, no cóż takie małe przesilenie jesienno-zimowe. Do dzisiejszej wycieczki zmobilizowała mnie wiadomość od Janusza, który nieprzerwanie kręci "kilosy" i trochę martwił się moją absencją. Więc dupa w troki i na szlak (fakt że oklepany, ale nic ciekawego nie przyszło mi do głowy).







W drodze powrotnej (to jakieś zrządzenie losu) spotkałem wspominanego wcześniej Janusza któremu towarzyszył Kuba (jeszcze raz serdecznie Was pozdrawiam).
.
.
.