Do zwiedzenia Puszczy Bukowej przymierzałem się od dawna, choć staram się unikać prawobrzeża Szczecina ze względu na wielki ruch "Blachosmrodów", ale mamy wiosnę w pełni, a puszcza o tej porze jest najpiękniejsza, ponadto w Glinnej znajduje się Ogród Dendrologiczny, który wraz z Przelewickim Ogrodem Dendrologicznym mam zamiar w tym roku odwiedzić.
Trasa na prawobrzeże Szczecina wiadoma.
Dzisiaj miałem okazję zrobić "fotę" naszemu okrętowi flagowemu "Dar Młodzieży"
Dar Młodzieży Nasz piękny Szczecin
Po dojechaniu do Szczecin Zdroje pierwsza "wtopa", pomyliłem drogę i z tego powodu mój Unibike dostał na wstępie w "d..ę". Dlaczego....ano wybrałem drogę brukową, która wytrzęsła mnie i mój rower strasznie :(
Dęby Krzywoustego Droga przez mękę, ale za to jakie widoki Czułem się jak w prawdziwej puszczy
Przy wyjeździe z puszczy wielokrotnie pokazywane przez bikerów "Serce Puszczy"
Serce Puszczy Kołowo...dzięki temu możemy słuchać radia i telewizji Kołowo Rezerwat Przyrody "Kołowskie Parowy"
Gdy dojechałem do ogrodu w Glinnej pani w recepcji przyrzekła , że będzie miała baczenie na mojego rumaka, a ja uspokojony udałem się relaksować na łonie przyrody, tym bardziej, że słońce pięknie świeciło i przygrzewało na niebie.
A teraz sesja foto w Glinnej
Ogród Dendrologiczny w Glinnej
Jedno muszę napisać...zdjęcia nigdy nie oddadzą piękna tego miejsca, bo są nieme i nie pachną , cóż za symfonia ptasiego świergotu tam była, tylko usiąść na ławce i delektować się ich śpiewem. Droga powrotna zawiodła mnie na cmentarz żołnierzy niemieckich w Starym Czarnowie.
Cmentarz Żołnierzy Niemieckich w Starym Czarnowie
Moim następnym celem wycieczki było Jezioro Binowskie, które objechałem w wokoło w celu znalezienia fajnego miejsca na biwak (może kiedyś).
Kaplica w Kartnie
Gdy minąłem Żelisławiec w kierunku Binowa "drogi asfalcik" zamienił się w paskudny bruk (do tej pory liczę plomby w zębach)
Jezioro Binowskie Binowo...sławne pola golfowe
Za Binowem poczułem się jak bym był w górach, droga serpentynami pnie się tam ostro w górę, dlatego podziwiam kolegów z Bikestats mieszkających w górzystych terenach.
Dalsza trasa zawiodła mnie przez Podjuchy, Autostradą Poznańską do Szczecina a następnie lajtowo wróciłem do domu.
Ten to lubi pociągi
Wycieczka ze względu piękno Puszczy Bukowej naprawdę super.
Wstyd się przyznać, ale nigdy jeszcze nie byłem w Myśliborzu Małym chociaż Myślibórz Wielki odwiedziłem już wielokrotnie na różnych wypadach rowerowych. Do odwiedzenia tego miejsca skłonił mnie wpis na blogu "Dornfelda", który wspominał że Myślibórz Mały (niem. Klein Mützelburg) znajdował się przy leśnym trakcie, który prowadził z Myśliborza Wielkiego do Rieth przez strugę "Beeke" (obecnie Myśliborka) na której kiedyś znajdował się most (dlatego Brücke), a że lubię odkrywać takie stare zapomniane miejsca i dodatkowo pogoda nie zachęcała do jakieś dłuższej trasy a ta z kolei będzie prowadziła duktami leśnymi dlatego wziąłem "Meridę" i utartym szlakiem z Polic przez Tanowo i Dobieszczyn udałem się do Myśliborza Wielkiego.
Tanowo...niech i ja mam jakiś wkład, w podglądaniu tych pięknych ptaków Panowie drogowcy ograniczają się tylko do ustawienia znaków na drogach, które totalnie nadają się do kapitalnego remontu Myślibórz Wielki...Gross Mützelburg
Za leśniczówką w Myśliborze Wielkim skręcamy w prawo w leśną drogę i jadąc cały czas prosto dojedziemy do Myśliborza Małego, który przed wojną był małą kolonią osadniczą.
Myślibórz Mały Widać że osada się rozwija i budowane są nowe domy
Trakt po polskiej stronie kończy się na strudze Myśliborka, na której według mapy Dornfelda znajdował się most.
Granica...słupy graniczne 880 Po moście zostały ino te dwie belki
Trasę powrotną wybrałem leśną drogą pomiędzy dwoma jeziorami, które znajdują się nieopodal tych miejscowości a przy których wybudowano mnóstwo domków wczasowych.
Stare zabudowania gospodarcze w osadzie Maszkowo dawniej Moritzhof Strumień łączący J.Myśliborskie Małe z Dużym Domki letniskowe w Myśliborze Wielkim Zabudowania po byłym nadleśnictwie
Trasa powrotna to stara, sprawdzona wielokrotnie droga prowadząca przez jezioro Piaski, Podbrzezie, Tanowo.
No i oczywiście musiało zacząć padać Szybko do domu
Dzisiaj będąc na urlopie zastanawiałem się gdzie jechać, ale zaglądając rano na portale pogodowe o dalszej trasie nie było mowy, ponieważ primo: na wszystkich zapowiadano burze w godzinach wczesno popołudniowych, secundo: miał wiać silny wiatr z południowego zachodu, tak więc o jakimś przyzwoitym niemieckim celu wycieczki nie ma mowy. Ale jak to mówią "co się odwlece to ...." na szczęście na majówkę obiecują ładną pogodę to i wycieczki będą przednie. Z rana wsiadłem na rower i tak jadę "przed siebie" nie wiedząc gdzie mam jechać, asekuracyjnie patrząc na czyściutkie niebo myślę, chyba "darmozjady z Meteo" znowu się mylą, gdzie tu deszcz, nawet wiatr przyzwoity. Jadąc przez Tanowo, Bartoszewo dojechałem do znanej ścieżki rowerowej prowadzącej do Łęg a później Stolca :)
W Niemczech takie cacko na pewno by nie niszczało
Nad Jeziorem Stolsko przerwa na małe co nieco
Przez Dobieszczyn pognałem w kierunku Tanowa, ale już dawno korciło mnie aby skręcić kiedyś do wsi a raczej osady leśnej Poddymin w którym jeszcze nigdy nie byłem. Jak się okazało jest to mała osada leśna, w której mieszkają jak mniemam robotnicy leśni pracujący na rzecz Nadleśnictwa Trzebież.
Poddymin
Wracając do domu nie wiedząc czemu, ale chyba dlatego że fajnie się jechało i zrobiło się bardzo ciepło w Podbrzeziu skręciłem na Jezioro Piaski.
Ale z tej wieży byłyby zdjęcia Ktoś przeniósł ławkę Jezioro Piaski
Leżąc błogo na pomoście z oddali usłyszałem niepokojące dźwięki, i na niebie zaczęły pojawiać się dziwnie ciemne chmury. Wsiadłem na rower i ruszyłem z kopyta co chwila oglądając się za siebie :). Przejeżdżając przez Trzebież w pobliżu stacji ze zdziwieniem zauważyłem brak nastawni kolejowej, a kiedyś człowiek z pietyzmem utrzymywał w tym budynku urządzenia, które sterowały ruchem kolejowym (nawet fundamenty rozebrali :().
Stan obecny i nie tak dawny
Minąwszy Jasienicę zauważyłem na niebie błyskające błyskawice co zmobilizowało mnie do zwiększenia tępa (Boże jak ja nienawidzę deszczu)
Prawie w domu
Przed klatką mojego domu poczułem pierwsze krople deszczu, ale poczułem je jakby polał ksiądz kropidłem :)
Dzisiejszy dzień miał być z opadami, dlatego nie planowałem dalszej trasy, chociaż chodzi mi po głowie wypad do Prenzlau. Oczywiście gdy piszę teraz te słowa okazało że Meteo znowu się mylił i pogoda była wyśmienita (nie wiem poco utrzymują tych darmozjadów). Celem wycieczki miało być Miroszewo, wioska którą już parokrotnie odwiedzałem w tamtym roku, a tym samym gdyby padało mogłem się szybko ewakuować do domu. Okazją miało być też sprawdzenie czy ruszyły prace remontowe na drodze z Dobieszczyna do Myśliborza, o których kiedyś wspominałem jadąc w kierunku Hintersee. Jakież było moje zdziwienie gdzie oprócz postawienia nowych znaków drogowych informujących o przełomach na długości chyba z 5km nic się tam nie robi, chociaż widziałem dużą ekipę drogową, która jak widać nie lubi się bawić w jakieś tam remonty, a ogranicza się do stawiania znaków.
Moja Trasa:Police-Tanowo-Dobieszczyn-Karczno
Tradycyjnie 27
Paskudna droga Dobieszczyn-Karczno
MIROSZEWO
Miroszewo: fajne miejsce na biwak
Posiedziałem trochę na wielkim kamieniu, których na tej plaży jest mnóstwo i udałem się do Nowego Warpna
Trasą z Nowego Warpna udałem się w kierunku Trzebieży zahaczając o miejscowość Trzebieradz, a głównie chodziło mi o pałac po byłej placówce WOP, który się tam ostał.
Trzebieradz Zdjęcie powyżej z Wkipedii
W Trzebieży zajechałem na promenadę z której unosiły się zapachy pieczonej rybki (było bardzo dużo spacerujących ludzi) i głodny pomknąłem przez Jasienicę do domu domagając się pieczonej rybki (a piwko to już sam kupiłem :))
Celem dzisiejszej wycieczki wybrałem Nowe Warpno z dwóch powodów, po pierwsze Małgosia "Rowerzystka" natchnęła mnie do tej wycieczki, która przebiega przez malowniczą Puszczę Wkrzańską a dzisiejszy wiatr z północy bardzo by przeszkadzał w jeździe rowerem na otwartym terenie, dlatego wybrałem jazdę lasami, a po drugie miałem wielkiego "Kaca" po wczorajszych imieninach mojej małżonki i jak to mówią "na kaca wielka praca". Moja trasa: Police-Tanowo-Dobieszczyn-Nowe Warpno Droga do Rieth (totalnie zdemolowana przez sprzęt leśny) Karczno (Pałac Książnicy Pomorskiej im. St. Staszica w Szczecinie) Odnowiony Ratusz Miejski w Nowym Warpnie "Czerwone Cudo" Z Nowego Warpna przez Warnołęke, Brzózki udałem się do Uniemyśla gdzie śladem Małgosi skręciłem na Drogoradz, Nową Jasienicę i sławną już Drogę 27. Kościół w Warnołęce Drogoradz Rozlewiska na drodze 27 Pogoda dzisiaj była wspaniała, czuć wiosnę, ptaki wracają całymi stadami, a KAC odszedł w siną dal ;)
Wycieczka odbyła się w niedzielę a opisać mogę dopiero dzisiaj tj. wtorek, dlaczego a to z dwóch powodów, pierwszy miałem w niedzielę imieniny i nie było mowy o wpisie, a w poniedziałek ESPOL w całych Policach miał awarię dostępu do internetu. Nie będę się rozpisywał, ponieważ przebytą trasę z małymi zmianami opisałem poprzednio, ale ta odbyła się w towarzystwie naszej koleżanki Małgosi "Rowerzystki", z którą spotkałem się nad Jeziorem Głębokie.
Pozostawię to bez komentarza Czuć wiosnę
Po objechaniu Jeziora wybraliśmy się ścieżką rowerową, której jeszcze nie znałem a która wiodła przez bardzo ciekawe miejsca (szczególnie dla fanów fotografowania) do Bartoszewa.
Małgosia nie wypuszczała aparatu z rąk Ścieżka jest bardzo uczęszczanym szlakiem, nie tylko przez rowerzystów
Z Bartoszewa udaliśmy się leśną ścieżką rowerową do Tanowa, a następnie na drogę 27, którą jechałem dzień wcześniej z kolegami z "RS" ale przemknęliśmy tak szybko że o zdjęciach nie było mowy (tak to jest z Cyborgami). Dlatego z Małgosią uzgodniliśmy że tempo jazdy będzie typowo dla pasjonatów fotografowania dzikiej przyrody :)
Małgosia jest w swoim żywiole
Drogą 27 dojechaliśmy do Turznicy, i Nowej Jasienicy w której Małgosia jak dobrze pamiętam jeszcze nie była.
Gdy dojechaliśmy do Drogoradzu pomyliłem drogi i wyszedł nam "Skrót SRK23" w pięknym tłustym błotku (ale nie takie trudności człowiek już pokonywał).
Drogoradz (dużo nowych domów, ale są i takie pustostany
Przez Uniemyśl, Niekłończyce udaliśmy się do Jasienicy, w której Małgosia znalazła super obiekt do swojej sesji zdjęciowej a mianowicie ruiny Klasztoru Augustianów
Zrobiło się późno i drogą wokół ZCH Police udaliśmy się: ja na swoje imieniny, a Małgosia przez Tanowo, Jez. Głębokie przy pięknie zachodzącym słońcu do Przecławia. Reasumując wycieczka bardzo udana, a to pod względem miłego towarzystwa jakim jest Małgosia, fajnych fotek oraz pięknej pogody, która zapowiada rychłą wiosnę.
Ostatnio bardzo zaniedbałem Bikestats, zero wpisów, oraz wycieczek a wszystko z powodu WIELKIEGO DOŁA, który jest związany z moją pracą (grupowe zwolnienia aż nie chce mi się na ten temat pisać). Aby odreagować stresa wybrałem się na rower i sławną już na tym forum "Drogę 27" obiecując małżonce że za 2,5 godziny wrócę (wspólne zakupy). I tak sobie jadąc, w Tanowie spotkałem drużynę RS pod dowództwem wiadomo kogo Krzyśka "Montera61". Doczepiłem się jak magnes i pomknęliśmy w kierunku wspomnianej "Drogi 27".
Pogoda jak sami wiecie słoneczna i barrrdzo wietrzna (w niektórych momentach rower stawał dęba). Droga 27 przetrwała zimę w dobrej kondycji nie tak jak "Szlak Bielika" (o czym wspominali koledzy z RS i Bikestats). W tak doborowym towarzystwie i ciekawych rozmowach jechało się wspaniale, nawet poznałem parę skrótów Krzyśka i z tego powodu brak zdjęć, które zapomniałem robić, a także nie patrzyłem na zegarek że moje 2,5 godziny dawno minęły i gdy dojechaliśmy do drogi Myślibórz-Trzebież ja pognałem w kierunku Trzebieży a drużyna RS nad Jezioro Karpino i skrótami do Dobieszczyna.
Do Trzebieży w ogóle nie pedałowałem rower sam jechał, za Trzebieżą do Jasienicy rower stawał dęba a to dzięki że dzisiaj "Wmordewind" oszalał.
Rzeka Gunica w Jasienicy (bardzo wyjątkowo dzisiaj rwąca i spieniona)
Jasienica
Przy okazji tej wycieczki sprawdziłem swój nowy nabytek mianowicie bagażnik mocowany na sztycy. Muszę przyznać że jak na razie sprawdził się wyśmienicie.
Właśnie, prawie wszyscy ze znanych mi osób z tego forum przejechali się tą ścieżką, która prowadzi z Buka do Łęg dlatego korzystając że wcześniej mi się zaczął sezon ścieżka ta poszła na pierwszy ogień. Pogoda wspaniała, słońce na niebie, rześki mróz, niewielki wiaterek, tylko jechać. Jotwu miał racje...budowa ścieżki rowerowej Police-Tanowo ma się ku końcowi (została drobna kosmetyka plus małe braki w Trzeszczynie) i dzisiaj miałem przyjemność nią jechać.
Następnie udałem się znaną i już nieraz opisywaną trasą do Bartoszewa, Dobrej, Buku gdzie wybudowali to cudo.
Ścieżka faktycznie wybudowana profesjonalnie jak na nasze warunki, tylko dlaczego taka króciutka (w końcu niemożna mieć wszystkiego). Na końcu ścieżki w Łęgach zauważyłem porzucone koło rowerowe Misiacza, które też próbowałem dopasować do mojej Meridy, ale nie miałem czym go przykręcić ;)
Koło "Misiacza" W Łęgach jeden z mieszkańców ładnie przyozdobił domowy stawik
Z w/w Łęg udałem się do Rzędzian w których nigdy jeszcze nie byłem i za dużo nie zwiedziłem ponieważ pogoniły mnie stamtąd tamtejsze wściekłe kundle.
Z Rzędzian w parę minut (dzięki w/w psom) znalazłem się w Stolcu, gdzie skręciło mi się na rezerwat Świdwie. Pogoda naprawdę dzisiaj dopisywała, no może mroźny wiaterek nieraz smagnął mnie po gębie, ale był do zniesienia.
Stolec ;)
Jadąc na Świdwie zauważyłem że na przylegających do drogi łąkach i polach (wbrew opini naszych rolników) bardzo zalega dużo wody.
Świdwie przywitało mnie wielką ciszą i spokojem i o dziwo jezioro nie jest zamarznięte.
Z tamtejszej lunety można obserwować wszelakie ptactwo, które nie odleciało do ciepłych krajów
Ze Świdwia udałem się skrótem, którym Ania poprowadziła naszego kolegę Siwobrodego w kierunku Węgornika. Dzisiaj ów skrót był przejezdny ponieważ zalegające tam błoto skuł lód, ale kiedy przyjdzie odwilż to nie radzę się tam zapuszczać.
Z Węgornika udałem się do Tanowa odwiedzając po drodze groby rodziny Von Ramin
Jaka cisza dzisiaj w lesie
Gdy dojechałem do rzeczki Gunicy, zauważyłem duży poziom wody z którego skrzętnie skorzystali kajakarze.
Rowerzystów dzisiaj dużo nie widziałem, ale jeźdźców na koniach w tamtejszych lasach dużo.
Ogólnie było super pogoda dopisała, może nie jest jeszcze na dalekie wycieczki, ale na te krótkie może być, poza tym wymieniony napęd "Meridy" też się sprawdził i podczas całej trasy spisywał się nienagannie .
Tytuł trochę zgapiłem od Łukasza, ale mówiąc szczerze to kiełbasa smakowała w tym miejscu wyśmienicie, no może brakowało trochę wspaniałego towarzystwa bikerów z tego forum, którzy byli tam wczoraj a ja gapa nie zajrzałem na forum RS i przegapiłem wycieczkę z tak zacnym gronem. Gdy patrzyłem na zdjęcia "Misiacza" z ich wczorajszej biesiady , to ślinka ciekła na sam widok. Dlatego rano kupiłem sobie kawałek dobrej kiełbachy i pojechałem osnuty gęstą mgłą do Tanowa i dalej do Podbrzezia. Nowy szuter na drodze 27, o którym wspominał Dornfeld Parking w Podbrzeziu Na Szlaku St.Kaczmarka Kierunek Jezioro Piaski
Mgła dzisiaj była bardzo gęsta i zimna, gdy dojechałem do "Dostrzegalni" cały byłem mokry i zmarznięty.
Ledwo widoczna "Dostrzegalnie Ppoż"
Gdy dojechałem na miejsce, przy stole pozostały po naszych kolegach patyki na kiełbaskę (dzięki, nie musiałem strugać nowego dla siebie).
Jezioro Piaski spowite mgłą
Ogień rozpaliłem z wielkim trudem, ponieważ wszystko było mokre od mokrej mgły, dobrze że w koszu na śmieci było trochę suchych ulotek z dyskontów.
Kiełbaska palce lizać :)
Po sutym posiłku i ciepłej herbatce z termosu (przy okazji też się ogrzałem) czas na powrót przez opisywaną prze zemnie wielokrotnie Trzebież.
Tor kolejowy prowadzący do Stacji Paliw
Mgła w okolicy Trzebieży zrobiła się tak gęsta, że musiałem jechać z włączonymi światłami, ale i tak miałem wielkiego stracha, aby jakiś ślepy kierowca nie zepchnął mnie z drogi.
Widok na tory ZCH Police
Prawdopodobnie tą wycieczką będę zmuszony zakończyć sezon w tym roku ponieważ rower trzymam na balkonie (wiadomo z jakich względów), i ze względu na coraz większe przymrozki, szkoda patrzyć jak zacznie mi tu rdzewieć, dlatego muszę odstawić go do pracy na zasłużony, zimowy odpoczynek a tym samym chcę się pochwalić że poza przejechanymi 3746 km mogę sobie doliczyć 991 km, które przejechałem jeżdżąc do pracy, ale nasze forum przeglądać będę codziennie.