Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki do Niemiec

Dystans całkowity:20973.73 km (w terenie 143.79 km; 0.69%)
Czas w ruchu:967:40
Średnia prędkość:21.34 km/h
Maksymalna prędkość:52.60 km/h
Suma podjazdów:329 m
Suma kalorii:1060 kcal
Liczba aktywności:212
Średnio na aktywność:98.93 km i 4h 39m
Więcej statystyk

Penkun (okrutny wmordewind)

Poniedziałek, 3 listopada 2014 · Komentarze(13)




W związku że w mojej głowie brak pomysłów na ciekawe wycieczki to podglądam na BS gdzie to moi koledzy i koleżanki sobie jeżdżą i trochę próbuje "małpować" ich trasy. Penkun odwiedziła ostatnio TuniaTrendixem i jakoś mnie natknęło aby tą miejscowość sobie zaliczyć (w tym roku tam nie byłem). Do Lubieszyna dzisiaj wybrałem starą drogę, którą jeszcze nigdy nie jechałem, z Dobrej do Lubieszyna starą kostką brukową, i muszę przyznać że droga ta też ma swój urok, chociaż jak wspomniałem jedzie się tam po kostce brukowej, ale w pięknej scenerii leśnej. Komfort jazdy jest nawet znośny (nie to co kostka w Brzózkach po której jadąc wypadają plomby z zębów). Gdy minąłem Neu Grambow zacząłem żałować wybranego miejsca mojej dzisiejszej wycieczki, ponieważ na otwartych przestrzeniach (a są tam same pola uprawne) dzisiejszy wiaterek pokazał swoją MOC do tego stopnia że na "hopkach" pod Lebehn i Storkow moja prędkość spadła do 15km/h, ale pocieszał mnie fakt że odkuję się w drodze powrotnej.

"Hopki" pod Lebehn



Miejsce w którym Nasza koleżanka "Tunia" i wielu bikerów z tego forum raczy się wspaniałymi lodami (zamknięte do wiosny)

PENKUN








Jazdy wokół pięknych jezior jakimi otoczone jest to piękne miasteczko nie zaliczyłem ponieważ bałem się że pobłądzę, te miejsca zna tylko wspomniana "Tunia" i mam cichą nadzieję że kiedyś pokaże mi wspaniałe ścieżki wokół tych jezior.


W drodze powrotnej odwiedziłem starego "Koźlaka" w Storkow (to już taka tradycja)

Jadąc za Krackow odbiłem na drogę prowadzącą do Locknitz i tam rozwinąłem dopiero skrzydła i dostałem MOC (wmordewind się zrehabilitował i zaczął mi ostro pomagać). Bez jakiegokolwiek wysiłku 35km/h na liczniku i dopiero zacząłem odrabiać straty mojej średniej.


Kościółek w Glasow

Jazda z powrotem to już poezja.

Wiatraki widziane z Locknitz

Rozkopane Rothenklempenow.

Tak czy siak dzisiejsza jazda mnie ostro wykończyła i chyba zrobię sobie krótką przerwę (i tak jutro muszę wpaść do pracy wypełnić trochę papierków...koniec miesiąca, a przy okazji trochę przesmarować mojego rumaka)

.
.

Szwendanie się po okolicy

Piątek, 31 października 2014 · Komentarze(6)

Urlopu dzień piąty...pogoda fatalna...mgła, "smutno, szaro i ponuro", taka pogoda nie nastraja mnie na dalsze trasy, więc uciekłem w las, przez knieje i szutry Puszy Wkrzańskiej.




w związku z jutrzejszym świętem im też należał się znicz





Stolec wzbogaciła się o nowy obiekt sportowy

Ostatnio 2 lata temu przekraczałem tu granicę (Stolec-Plowen)

Druga część ścieżki z Łęg do Buku

"Uroczysko" w jesiennej szacie.

Nic nowego, a jednak

Środa, 29 października 2014 · Komentarze(7)



Ze względu na ograniczenia czasowe miała to być szybka trasa, i tak jak w tytule "Nic nowego" nie przyszło mi do głowy w ten słoneczny, październikowy dzień i dlatego w trakcie jazdy padł pomysł na objechanie któryś raz z rzędu ścieżki do Rieth, ale bez tych tłumów, samotnie podelektować się pięknem okolicznych krajobrazów rozciągających się wzdłuż tej transgranicznej ścieżki.





I gdy tak się delektowałem urokami jesieni siedząc na w/w ławeczce zagadał do mnie przejeżdżający rowerzysta, jak się później okazało też zapalony od wielu lat cyklista, który mając 67 lat i będąc na emeryturze połyka "SETKI" jak przysłowiowe "świeże bułeczki" (w tym roku ma przejechane już prawie 10000km). Podczas dalszej jazdy tak się zagadaliśmy, a mieliśmy tyle wspólnych tematów rowerowych i zawodowych (jak się okazało emerytowany kolejarz maszynista lokomotyw), że nie wiem kiedy minęliśmy Rieth i Ludwigshof i Stasiu (nawet przeszliśmy na ty) towarzyszył mi do samych Polic (chciał odwiedzić grób kogoś z rodziny w Policach i przy okazji znowu zaliczyć następną SETKĘ w swojej karierze rowerowej).



Rower to naprawdę fajne ustrojstwo, dzięki któremu można poznać na szlakach rowerowych wielu ciekawych ludzi, którzy nie zważając na wiek dzielą się swoimi przeżyciami...Stasiu raz jeszcze z tego miejsca serdecznie pozdrawiam

Megality w Hammelstall

Wtorek, 28 października 2014 · Komentarze(5)




Pomysł tej wycieczki powstał w mojej głowie po wczorajszym wpisie Tuni i Wojtka Trendixa, a którzy to wczoraj szukali wielki głaz narzutowy (jak on go nazwali...trochę śmiesznie..."Sierotka Podrzutek"), poza tym o megalitach w Hammelstall było już na tym forum, ale ja tam nie byłem i korzystając że urlop trwa w najlepsze i do tego mamy wspaniałą pogodę przyszedł czas nadrabiać zaległości z lata. Dzisiejsza wycieczka w połowie to taka walka z południowym wiatrem, który dzisiaj nie dosyć że strasznie mi dzisiaj dokuczał to jeszcze cholernie był chłodny. Droga powrotna z kolei to istna poezja z jazdy rowerem...bez żadnych problemów wyciskałem z mojego "rumaka" 32 km/h. Przed Zalesiem spotkałem naszego kolegę "Ernira", który pomykał na swojej kolarzówce na nowo oddaną ścieżkę z N. Warpna do Rieth (Ernir pozdrawiam raz jeszcze).



Do Locknitz przez Boock


Locknitz

Jazda w stronę Brussow to istna "droga przez mękę" ze względu na duże, otwarte tereny na których to wiatr rozhulał się na dobre.





Brussow

Trasa z Brussow do Hammelstall może zasługiwać na miano "górskiego etapu", a która to z wiatrem w pysk wykończyła mnie dokumentnie (dobrze że był to króciutki odcinek).






 





Może ktoś sobie pomyśli, że dla tych paru kamieni tyle niepotrzebnego wysiłku, ale ja jestem "Happy" :)))




Happy jak te dwa osły :)))




A teraz MAX prędkości i wiatr w plecy ( w pewnym momencie miałem nawet 42km/h....oczywiście z górki :))))).




Na ścieżce Grunhof do Hintersee musiałem ostro zwolnić bo zalegające mokre liście były przyczyną, że o mały włos nie wpadłem na drzewo (totalnie wpadłem w poślizg).

URLOP (i do Pasewalku)

Poniedziałek, 27 października 2014 · Komentarze(5)


URLOP, tak szczerze mówiąc to go nie planowałem na tę porę roku, ale szefostwo stwierdziło że pozostało mi go za dużo i mus muszę trochę go wykorzystać. Nie żałuję bo podobno szykuje się piękna, słoneczna "Polska Złota Jesień"...jeśli będzie tak słonecznie i ciepło jak dzisiaj to trochę jeszcze uda mi się pokręcić "korbką". Dzisiaj to taki "SPONTAN", który cały czas klarował mi się w głowie chcąc wykorzystać tak słoneczny dzień.






Nowo budowana ścieżka z Buku do granicy z Blankensee


Trochę dzisiaj przeszkadzał mi wiatr z południa



Jezioro Kiesee w Krugsdorf



Pasewalk




Egessin

"Niemiecka Złota Jesień"

Jeśli będzie przez 2 tygodnie taka pogoda to nie będę żałować tego urlopu :)
.
.


Rieth (uroczyste otwarcie ścieżki transgranicznej)

Sobota, 25 października 2014 · Komentarze(5)

Nieoficjalnie była odebrana przez nas w zeszłym tygodniu, dziś było bardzo oficjalnie, można powiedzieć nawet z wielką pompą z udziałem wszelakiego rodzaju oficjeli, może niedługiego odcinka ścieżki rowerowej, ale jakże potrzebnego bo kto jeździł tą drogą dobrze wie ile kosztowało to trudu. Trzeba przyznać że burmistrz Kiraga lubi rowerzystów bo poza wspaniałą ścieżką rowerową przygotował i ugościł to zacne grono pozytywnie zakręconych ludzi (liczebność byłaby jeszcze większa tylko pogoda co niektórych zniechęciła by tu przyjechać)...był specjalnie przygotowany na tę okazję tort, były kiełbaski, ciepła kawa i herbata i upominki. Fakt dzisiejsza pogoda nie zachęcała do wypadów rowerem za miasto, wiał bardzo zimny wiatr temperatura pokazała mi 4 stopnie (dopiero w lesie wzrosła do 6 stopni), ale było "zajefajnie" bo pokręciłem z gronem ludzi jak wcześniej wspomniałem "bardzo pozytywnie zakręconych".







Mönkebude

Niedziela, 19 października 2014 · Komentarze(5)

Przejeżdżając przez miejscowość Mönkebude w stronę Anklam nigdy do niej nie zaglądałem choć jest tam parę ciekawych atrakcji np. zajefajna plaża z ciekawym zapleczem rekreacyjnym i port jachtowy (dużo dowiedziałem się o tym miejscu od Pawła "Misiacza"...są tam z małżonką Basią częstymi gośćmi). Korzystając z dzisiejszej  słonecznej pogody rower pod tyłek pojechałem nadrabiać zaległości, a tak przy okazji dokończyć "inspekcje" nowo budowanej ścieżki z Warsin do Belin.







Jak widać na załączonych zdjęciach ścieżka jest już gotowa (pozostała tylko kosmetyka wzdłuż ścieżki)







Senne Ueckermunde

Mönkebude...ależ dzisiaj była pogoda na wycieczki rowerowe,w trakcie jazdy powstawał w mojej głowie pomysł odwiedzenia  "Anklamer Stadtbruch" z jej nowo wybudowaną wieżą widokową, ale trochę "scykorzyłem" bo droga powrotna była by pod ostry wiatr, a wiało dzisiaj z południa jak diabli, a ostatnio po chorobie jestem jeszcze nie w formie.







Faktycznie miejscowość godna odwiedzenia jeśli ktoś szuka fajnej plaży...można się odświeżyć na trasie "Wokół Zalewu".
W drodze powrotnej w Rieth spotkałem kolegów z "RS" (dwóch Pawłów), którzy również przyjechali zaliczyć ścieżkę z Karczna do Rieth, następnie razem udaliśmy się do Dobieszczyna (w Tanowie się pożegnaliśmy). 

Inspekcja nowych ścieżek rowerowych

Sobota, 18 października 2014 · Komentarze(9)

Po tygodniowej niedyspozycji (swoje trzeba odchorować) udałem się na wycieczkę z chłopakami z naszej "Wuzety" na inspekcję nowo budowanych ścieżek rowerowych u naszych zachodnich przyjaciół i u nas. Niebo nawet znośnie się wypogodziło po całym tygodniu deszczu.

Trasa: Police-Dobra-Lubieszyn-Bismark-Locknitz-Rothenklempenow-Grunhof-Glashutte-Hintersee-Rieth-Karczno-Dobieszczyn-Tanowo-Police






Krótki odpoczynek w Bismark (tamtejszy kościółek)

Odcinek DDR z Bismark do Locknitz jest skończony w połowie (coś tutaj "niemiaszki" się ślimaczą), ale położonej nawierzchni asfaltowej można im pozazdrościć...równiutka i głatka jak pupa niemowlaka. W Locknitz małe zakupy w tamtejszym NETTO i przez Rothenklempenow udaliśmy się do Hintersee i ścieżką przeznaczoną dla jeżdżących konno udaliśmy się do Rieth (chłopaki wybrali tą drogę, bo stwierdzili że mam za czysty rower...no i faktycznie po przejechaniu jej mój "lowelek" niczym się nie różnił od pozostałych).





Chociaż oficjalne otwarcie ścieżki rowerowej z Rieth do Karczna burmistrz Kiraga zapowiedział za tydzień, my otworzyliśmy ją nieoficjalnie dla nas dzisiaj (było przecięcie wstęgi, a Krzyś "Monter" otworzył nawet szampana). Asfalt położony jest już na całym odcinku, brygady remontowe porządkują tereny przy ścieżce i spotkaliśmy już na niej jeżdżących na rowerach naszych zachodnich przyjaciół (to się dopiero zrobi tam wymiana transgraniczna)

Kicha (Altwarp)

Sobota, 27 września 2014 · Komentarze(5)

Pierwsza "Kiszka" vel "Kapeć" podczas moich wojaży rowerem (no może nie pierwsza w życiu...chociażby 2 lata temu pod rząd jadąc do pracy złapałem ją chyba ze 3 razy). Wycieczka z tych "bardzo mało ambitnych", ponieważ było to tylko dla przewietrzenia i oczyszczania organizmu z toksyn ostatnio u mnie pojawiających się (dzięki mojemu szefowi ;)) tj. "pracoholizm". No może będę bardzo nieskromny, i wspomnę, że był to też test nowego mojego nabytku, a mianowicie kamery o której już dawno myślałem aby móc zapisywać z moich wycieczek nie tylko zdjęcia, ale też "żywe obrazy".



Ueckermünde, Egessin, Torgelow

Sobota, 6 września 2014 · Komentarze(5)


Historia lubi się powtarzać i po dwutygodniowym niebycie na tym forum (poza zdawkowym "do i z pracy") spowodowanym jak już kiedyś pisałem totalną zawieruchą w pracy (ostatnie 2 tyg. pracowaliśmy po 14 godzin) chciałem trochę oderwać się od rzeczywistości i korzystając że weekend mam wolny pognać gdzieś daleko, gdzie oczy poniosą. Trasa kombinowana na samej trasie...miał być Altwarp z Fischbrötchen, ale stwierdziłem że niedawno tam byłem i pognałem do Ueckermünde. Na trasie z Vogelsang-Warsin-Bellin miła konsternacja ponieważ ścieżka rowerowa pomiędzy tym miejscowościami jest ukończona w 3/4%. Pokręciłem się trochę po plaży(nawet było trochę ludzisków w wodzie) i udałem się do Egessin, gdzie z kolei korzystając z fantastycznej pogody udałem się do Torgelow. Trudy ostatnich tygodni w pracy zacząłem odczuwać gdy wyjechałem z Borken w kierunku Glashutte...jak wielu bikerów wie jest tam totalnie odkryty teren, a wiaterek ze wschodu rozhulał się tam na dobre, i totalnie opadłem z sił (dopiero w Glashutte porządna dawka Red Bulla postawiła mnie na nogi)


Na koniec tych wypocin muszę przestrzec potencjalnych bikerów udających się w kierunku Dobieszczyna o totalnym najeździe grzybiarzy i dantejskich scenach do których doprowadzają niedzielni grzybiarze swymi samochodami na tej drodze w pogoni za tym wielokomórkowcami (żeby nie być gołosłownym 3 razy uciekałem na pobocze ponieważ kierowcy wyprzedzając na trzeciego chcieli mnie skosić jak przysłowiowego "GRZYBKA".





Tradycyjny postój w kościółku w Luckow



Wspomniana ścieżka z Warsin do Bellin






Ueckermünde Wita i Żegna



PS.

Zdjęcia z komórki dlatego taka paskudna jakość, do tego ciągle te same ujęcia bo wszystko już zostało "ofocone"