Jezioro Piaski (tutaj można upiec dobre kiełbaski)

Niedziela, 20 listopada 2011 · Komentarze(12)



Tytuł trochę zgapiłem od Łukasza, ale mówiąc szczerze to kiełbasa smakowała w tym miejscu wyśmienicie, no może brakowało trochę wspaniałego towarzystwa bikerów z tego forum, którzy byli tam wczoraj a ja gapa nie zajrzałem na forum RS i przegapiłem wycieczkę z tak zacnym gronem. Gdy patrzyłem na zdjęcia "Misiacza" z ich wczorajszej biesiady , to ślinka ciekła na sam widok. Dlatego rano kupiłem sobie kawałek dobrej kiełbachy i pojechałem osnuty gęstą mgłą do Tanowa i dalej do Podbrzezia.

Nowy szuter na drodze 27, o którym wspominał Dornfeld

Parking w Podbrzeziu

Na Szlaku St.Kaczmarka


Kierunek Jezioro Piaski

Mgła dzisiaj była bardzo gęsta i zimna, gdy dojechałem do "Dostrzegalni" cały byłem mokry i zmarznięty.


Ledwo widoczna "Dostrzegalnie Ppoż"

Gdy dojechałem na miejsce, przy stole pozostały po naszych kolegach patyki na kiełbaskę (dzięki, nie musiałem strugać nowego dla siebie).



Jezioro Piaski spowite mgłą

Ogień rozpaliłem z wielkim trudem, ponieważ wszystko było mokre od mokrej mgły, dobrze że w koszu na śmieci było trochę suchych ulotek z dyskontów.



Kiełbaska palce lizać :)

Po sutym posiłku i ciepłej herbatce z termosu (przy okazji też się ogrzałem) czas na powrót przez opisywaną prze zemnie wielokrotnie Trzebież.


Tor kolejowy prowadzący do Stacji Paliw

Mgła w okolicy Trzebieży zrobiła się tak gęsta, że musiałem jechać z włączonymi światłami, ale i tak miałem wielkiego stracha, aby jakiś ślepy kierowca nie zepchnął mnie z drogi.


Widok na tory ZCH Police

Prawdopodobnie tą wycieczką będę zmuszony zakończyć sezon w tym roku ponieważ rower trzymam na balkonie (wiadomo z jakich względów), i ze względu na coraz większe przymrozki, szkoda patrzyć jak zacznie mi tu rdzewieć, dlatego muszę odstawić go do pracy na zasłużony, zimowy odpoczynek a tym samym chcę się pochwalić że poza przejechanymi 3746 km mogę sobie doliczyć 991 km, które przejechałem jeżdżąc do pracy, ale nasze forum przeglądać będę codziennie.

Szlakiem "Bielika"

Sobota, 12 listopada 2011 · Komentarze(8)



Dużo już było na temat tej trasy pisane przez szanownych bikerów z tego forum, dlatego zapragnąłem zobaczyć to "Cudo" na własne oczy, tym bardziej że nasza koleżanka Małgosia "Rowerzystka" zaoferowała swoją pomoc w roli przewodnika po tym nowym szlaku, "Szlaku Bielika". Wyjechałem rano o 8.00, temperatura niebyła za ciekawa bo tylko -2 stopnie, ale gdy wjechałem na górę za Siedlicami do Leśna Górnego (wtajemniczeni wiedzą co to za góra), zrobiło mi się bardzo gorąco. Z Małgosią umówiliśmy się przy Biedronce na Przecławiu, czyli trasa mi już znana z wycieczki do Schwedt, którą trochę zmieniłem bo nie tłukłem się Zawadzkiego, Wernyhory, tylko pojechałem przez Taczaka (fajna ścieżka rowerowa tam jest).

Moja trasa: Police-Szczecin-Przecław-Warzemice-Karwowo-Smolęcin-Kołbaskowo


Cukrowa, którą niedawno jechałem

Z Przecławia razem już z moim przewodnikiem Małgosią udaliśmy się do Warzemic, Karwowa i Smolęcina, aby nie jechać w smrodzie spalin samochodów, których jeździ tu pełno w kierunku Kołbaskowa tym bardziej że nigdy nie byłem w tych miejscowościach. w Karwowie mój przewodnik pokazał mi już nieczynne wyrobisko żwiru, które wyglądem przypominało Marsa.




Dalej pojechaliśmy przez Kołbaskowo, Rosówek i Neurochlitz aby nową ścieżką udać się z powrotem do Polski do Pargowa.


Granica rowerowa Neurochlitz-Pargowo
Przed Pargowem Małgosia pokazała mi widoczek, który już tutaj parokrotnie był pokazywany


Pargowo...widok na Odrę

W Pargowie parę fotek ruin kościółka



Ruiny kościółka w Pargowie


Za Pargowem wjechaliśmy na "Szlak Bielika"



Trasa rzeczywiście przepięknie ciekawa i urozmaicona o gęste lasy, góry, wąwozy, oczka wodne. Na pewno niemożna się na niej nudzić. A jak można się nudzić jak można tu spotkać znanych na tym forum bikerów...mianowicie spotkaliśmy naszą koleżankę "Tunię", która jechała w przeciwnym kierunku.




Słoneczko przepięknie zaczęło przygrzewać, na niebie ani jednej chmurki, wiatr totalnie gdzieś zniknął, i w takiej idyllicznej aurze dojechaliśmy do Moczył.




W Moczyłach jak już zapewne wiecie, też znajdują się ruiny starego kościółka, które nie omieszkaliśmy sfotografować.



Ruiny kościoła w Moczyłach

Pozostałości po dożynkach

Dalej nasza trasa wiodła do Siadła Dolnego, do którego dojechaliśmy mijając nad głowami autostradę Szczecin-Berlin.






Siadło Dolne

Z Siadła Dolnego udaliśmy się do Siadła Górnego, a następnie do do Przecławia gdzie pożegnałem mojego "Przewodnika"-Małgosię


Małgosia "Rowerzystka"

i w tym miejscu jeszcze raz dziękuję za miłe towarzystwo, pokazanie mi bardzo ciekawej trasy, której nie musimy się wstydzić przed zachodnimi sąsiadami, i na którą jeszcze nieraz wrócę.

Rieth-Trzebież

Niedziela, 6 listopada 2011 · Komentarze(6)



Dzisiaj obyło się bez jakiś wielkich planów na cel wycieczki, chodziło tylko mi aby jechać przed siebie, i korzystać ze wspanialej dzisiejszej pogody, która naprawdę wynagradza deszcze i chmury letnią porą. Chyba się powtórzę i powiem że znowu wyszło "Tradycyjnie", ale cóż robić dzisiaj chciałem tylko jechać i jechać.
Trasa dzisiejszej wycieczki którą jechałem:
Police-Tanowo-Dobieszczyn-Hintersee-Rieth-Karczno-Myślibórz-Trzebież-Jasienica-Police



"Rurowa" w Policach

Druga Aleja Brzozowa pod Dobieszczynem

Gospoda w Dobieszczynie jeszcze nie otwarta

Jeszcze nie tak dawno byłem tutaj ze wspaniałymi ludźmi na rowerach

Pogoda zrobiła się tak cudowna, że nawet nie wiem kiedy znalazłem się na granicy i miałem dylemat czy skręcić na Glashute czy pojechać do Rieth, w końcu pojechałem nad Neuwarper See, chyba moim zdaniem najlepszym szuterkiem w tej części Niemiec.

Ileż to razy nią jechałem w tym roku

"Bimbisik".....już go niema

Jesienne kolory

Moje modele w Ludwigshof czekały cierpliwie na swoją sesję zdjęciową

Dalszy ciąg wspaniałej szutrówki w kierunku Rieth



Rieth jesienną porą

Poszwendałem się trochę po tej malowniczej miejscowości i nie chcąc wracać tą samą drogą wybrałem drogę przez mostek na granicy w kierunku Nowego Warpna.




Przystań w Rieth




Granica nad rzeczką "Myśliborka"

Droga powrotna to droga przez mękę (dla mojego rowera) w kierunku Myśliborza Wielkiego, a następnie do Trzebieży.




Mały popas na szlaku

TRZEBIEŻ





A tutaj gęba zadowolonego z wycieczki rowerzysty

Jezioro Głębokie (Klub Morsów)

Niedziela, 30 października 2011 · Komentarze(3)



W piątek mój kolega z pracy zaprosił mnie na spotkanie członków Klubu Morsów ze Szczecina, którzy spotykają się w soboty i niedziele nad Jeziorem Głębokie. Muszę się przyznać, że do wody nie weszłem za to oni czuli się jak ryby w wodzie




Szczecińskie Morsy

Po kąpieli towarzystwo się rozeszło a ja pojechałem prawie wokół Jez.Głębokiego fajną ścieżką rowerową, a potem przez Wołczkowo, Dobra, Buk do Stolca :), a następnie Dobieszczyn, Tanowo i Polic (za Dobieszczynem złapał mnie lekki deszczyk). Wycieczka króciutka, ale i dzień króciutki.


Ścieżka rowerowa wzdłuż Jez.Głębokiego


Droga Stolec-Dobieszczyn

Storkow (Co tam u Koźlaka)

Sobota, 22 października 2011 · Komentarze(4)



Pogoda ostatnio zaczęła nas rozpieszczać, dając już kolejny słoneczny weekend. Moja trasa to Storkow, z opisywanym kiedyś przeze mnie "Koźlakiem", a tak przy okazji chciałem sprawdzić jak posuwają się prace przy budowie drogi Schwennenz-Ladenthin. Rano było bardzo zimno, ale później wypogodziło się i jechało mi się wyśmienicie w ten słoneczny, jesienny dzień.
Moja trasa: Police-Bartoszewo-Dobra-Lubieszyn


Na granicy w Lubieszynie trwają wielkie roboty drogowe

Z Linken udałem w stronę Grambow i Schwennenz


Wspaniała ścieżka rowerowa

W Neu Grambow przywitano mnie tradycyjnie Chlebem ze smalcem

Tradycyjnie dworzec w Grambow

Droga między Schwennenz a Ladenthin jest już zrobiona, ale jeszcze zamknięta dla ruchu jak słusznie zauważyła Brum.



Ladenthin

Z Ladenthin pojechałem do Nadrensee (gęsi już niema) i Krackow.



Na drodze do Krackow drzewa owocowe mimo wieczornych mrozów mają jeszcze dużo owoców


Z Krackow do Storkow dopadł mnie silny wiatr, ale to tylko parę kilometrów do wspomnianego na początku wiatraka.


Na początek miniatura


A teraz w całej okazałości oryginał

Słoneczko pięknie przygrzewało, trochę sobie odpocząłem przy tym Agro zabytku i drogę powrotną wybrałem przez Lebehn a potem wróciłem do Schwennenz i Linken gdzie skręciłem już tradycyjnie do Neuenkrug na sławną już na tym forum "Aleję Brzóz".





Aleja Brzóz

Dalsza trasa (z wiaterkiem w plecy) to też tradycja, Hohenfelde, Blankensee, Buk, Dobra, Bartoszewo, Tanowo i Police




Jak zapewne zauważyliście dużo dzisiaj było "Tradycyjnie", ale co zrobić nowe trasy planuję dopiero w przyszłym roku gdy dzień będzie znowu trochę dłuższy i cieplejszy :).

Ueckermunde-Altwarp-Rieth z BS i RS

Niedziela, 16 października 2011 · Komentarze(10)



Dzisiaj dalszy ciąg wspaniałej pogody, to tak jak gdyby jesień chciała odpokutować za kapryśne tego roku lato. Wraz z Małgosią "Rowerzystką" i Tunią "Tunisławą" zebraliśmy wspaniałą ośmioosobową ekipę z naszego forum i Rowerowego Szczecina i udaliśmy się tempem turystyczno-fotograficznym do Ueckermunde. Poranek wprawdzie był bardzo mroźny, ale towarzystwo było tak doborowe, że wcale się tego nie czuło.

Nasza trasa: Police-Tanowo-Hintersee-Ludwigshof-Albbeck-Luckow



Granica w Hintersee


Kościół w Luckow, wciąż wspominany z sentymentem przez Tunię (naszą artystyczną duszę)

Wyjeżdżając z Luckow Tunia korzystając z nowej mapy zaproponowała skrót przez las do Ueckermunde na który chętnie (a szczególnie Krzyś "sierżant Monter61" :)) przystaliśmy. Pogoda na dobre się wypogodziła i w pełnym słońcu dojechaliśmy do Ueckermunde.


Nasze trzy gwiazdeczki


Tunia bardzo usilnie chciała dziś skosztować rybkę

Ania z kolei udawała "Złotą Rybkę"

Parada BS i RS w Ueckermunde



Co robi Małgosia...wiadomo foto


Na falochronie w Ueckermunde

Tunia poluje z aparatem na ciekawe artystyczne ujęcie


Krzyśkowi też udało się upolować przelatującą mewę :)

Z Ueckermunde udaliśmy się przez Belin, Warsin do Altwarp skosztować wspomnianą rybkę Fischbrötchen, ponieważ ta podawana nad kanałem ze stateczku w Ueckermunde była zamknięta.



Dziewczyny w akcji

Z Altwarp wróciliśmy do Warsin skąd udaliśmy się szuterkiem przez las do Rieth, następnie przez Ludwigshof, Hintersee, Dobieszczyn do Tanowa, gdzie Tunia miała zaparkowany swój samochodzik.
Kończąc, jeszcze raz dziękuję za wspaniałą wycieczkę kolegom i koleżanką z BS i RS :).

Jezioro Piaski

Sobota, 8 października 2011 · Komentarze(11)



Ranek zapowiadał się wyśmienicie, na niebie prawie bez chmurek, słoneczko ładnie świeciło, chociaż meteo zapowiadało opady późnym południem co skłoniło mnie do trochę krótszej wycieczki. Bardzo lubię trasy po Puszczy Wkrzańskiej, szczególnie okolice Jeziora Piaski, błogi spokój, cisza i dobra ścieżka rowerowa od Podbrzezia.
Moja trasa: Police-Tanowo-Podbrzezie-Trzebież-Uniemyśl-Jasienica-Police

Na parkingu nieopodal leśniczówki w Podbrzeziu skręciłem w leśną asfaltową drogę, a raczej szlak rowerowy im. Stefana "Taty" Kaczmarka zamkniętą dla samochodów (oczywiście co niektórzy panowie za kierownicą nic sobie nie robią z tych przepisów i z wielkim pędem mkną trąbiąc abym im zjechał, bo przecież oni muszą nazbierać grzybów i za daleko mieliby do noszenia). Posiedziałem trochę nad Jeziorem Piaski i tam poczułem pierwsze krople, które skłoniły mnie do szybkiej ewakuacji. Od Trzebieży do Polic jechałem w strugach deszczu, na szczęście przelotnych (ale i tak zmokłem do suchej nitki).


Szlak Puszczy Wkrzańskiej im. Stefana Kaczmarka

Dostrzegalnia p/poż.


Jez. Piaski

Stacja paliw koło Trzebieży

Dzisiaj króciutko, chociaż chciałem trochę dalej, ale METEO znowu dało ciała i pogoda znowu zrobiła się kapryśna.

Locknitz

Niedziela, 2 października 2011 · Komentarze(6)



Po ostatniej wycieczce w okolicach Stargardu (w smrodzie i wypychany na pobocze przez sile podmuchy przejeżdżających samochodów), zapragnąłem za trochę spokojniejszymi niemieckimi trasami. Cel wycieczki był mi obojętny, ponieważ pogoda zapowiadała się wyśmienita co skłaniało do jakiejkolwiek wycieczki. W trakcie jazdy wybrałem kierunek na Locknitz do starego dębu. Gdy wyjeżdżałem rano mgła była jak mleko, ale to był dowód, że gdy opadnie pogoda będzie wyśmienita.

Moja trasa: Police-Stare Leśno-Bartoszewo-Dobra-Buk-Blankensee

Gdy dojechałem do Blankensee mgła tak zgęstniała, że widziałem tylko czubek swojej przedniej opony i parę metrów przed nią (do tego tak się zrosiłem że woda leciała pomnie jak po wielkiej burzy).


Blankensee

Z Blankensee udałem się w kierunku Boock, a później do Locknitz.


Boock stary wiatrak ale bez skrzydeł (cały spowity we mgle)

LÖCKNITZ

Podczas jazdy pomyślałem sobie, że gdy dojadę do Löcknitz mgła powinna już osiąść i posiedzę sobie trochę nad Jeziorem Löcknitzer See.
Ale oczywiście to było tylko moje pobożne życzenie, a pogoda i tak zrobiła swoje
i Löcknitz przywitał mnie cały spowity mgłą :(.




Dworzec kolejowy w Löcknitz (jak już kiedyś pisałem kolej to takie moje zboczenie zawodowe, i do tego można coś podpatrzyć od kolegów za miedzy :)


Zamek w Löcknitz, obecnie był zamknięty z powodu remontu

Pojeździłem trochę po całkowicie wyludnionym mieście, i udałem się na wspomniane jezioro.


Kotek, którego ostatnio dosiadał Misiacz

Mgła czekała też nad Jeziorem Löcknitzer See i z mojego posiedzenia i odpoczynku nad nim trochę wyszły nici (było wilgotno i zimno).



1000 letni dąb w Löcknitz

Z Löcknitz ruszyłem w kierunku Plöwen zatrzymując się na wieży widokowej, która znajduje się między kępą drzew przed miejscowością.



Próbowałem zrobić panoramę Plöwen, ale sami zobaczcie

Gdy wyjeżdżałem z Plöwen wyszło wreszcie słońce, cały mokry pognałem w kierunku Blankensee zatrzymując się jeszcze nad jeziorem Kutzowsee w całości okupowanym przez polskich wędkarzy.


Jezioro Kutzowsee

W drodze do Blankensee nad jeziorem Obersee, które zawsze było oblegane przez bardzo głośnych polskich turystów (a dzisiaj nie było żywej duszy) zrobiłem sobie wreszcie dłuższy odpoczynek.


Jezioro Obersee

Droga powrotna: Blankensee-Buk-Dobra-Bartoszewo-Tanowo-Police


Blankensee

Wielgowo-Morzyczyn-Lipnik

Piątek, 30 września 2011 · Komentarze(9)



Wybór dzisiejszej trasy padł na Morzyczyn nad Jeziorem Miedwie, miejscowość do której swego czasu jeździło się z kolegami pod namioty. Przy okazji mogłem pochwalić się nowym rowerem rodzicom, którzy mieszkają w Wielgowie a tym samym zaliczyć prawobrzeże Szczecina, które omijałem jak ognia ze względu na wielki ruch samochodów i brak ścieżek rowerowych.
Moja trasa: Police-Skolwin-Gocław-Szczecin Wały Chrobrego


Skolwin o poranku

Papiernia w Skolwinie

Gocław


Wały Chrobrego

Dalsza trasa miała przebiegać Trasą Zamkową, ale gdy zataszczyłem rower po schodach na górę okazało się że ścieżka jest w remoncie i została zamknięta, i znowu rower po schodach w dół i pojechałem na prawobrzeże przez Most Długi. Ulicą Gdańską na której ścieżka jest dopiero w budowie (w ogóle nie widziałem aby ktoś tam przy niej pracował) dojechałem na ulicę Przestrzenną i dopiero tam wreszcie moglem przejechać się idealną asfaltową ścieżką rowerową (jak w Niemczech). W Dąbiu skręciłem w ulicę Tczewską i tak dojechałem do Wielgowa.


Trasa Kołbaskowo-Świnoujście

W Wielgowie posiedziałem trochę u rodziców i przez Zdunowo udałem się w kierunku wioski Niedźwiedź.



Niema to jak u Mamy

Droga ze Zdunowa do wioski Niedźwiedź to koszmar dla rowerzystów, przez prawie całą jej długość pchałem rower po łachach piachu rozjeżdżoną przez ciężki sprzęt leśny. Dopiero w wiosce zobaczyłem asfalt i tak umordowany (strasznie gorąco się zrobiło, nawet zdjęć nie miałem siły zrobić) pojechałem w kierunku Reptowa.


Reptowo

Kościół w Reptowie

Z Reptowa dojechałem do Morzyczyna skąd udałem ścieżką rowerową (super, taką można zobaczyć tylko w Niemczech) do Lipnika w którym mieszka moja przyszła synowa. Po sutym obiadku przyszedł czas na powrót, a chciałem jeszcze pojeździć po promenadzie nad Jeziorem Miedwie.



Jezioro Miedwie

Z Morzyczyna dalej super ścieżką udałem się w kierunku Kobylanki, a na jej końcu konsternacja, ścieżka się skończyła i przyszło mi jechać pod prąd pasem technicznym na trasie Stargard-Szczecin. Mówię Wam istny koszmar, mnóstwo samochodów, smród spalin oraz pędzące po w/w pasie samochody chociaż jest tam linia ciągła gdzie musiałem się ratować ucieczką na pobocze. Tak w smrodzie spalin dojechałem do Płoni i rozwidlenia na Dąbie skąd ulicą Przestrzenną tą samą trasą co rano wróciłem przez Gocław, Skolwin do domu. Ogólnie było super, pogoda dalej fantastyczna (chyba odrabia letnie zaległości), tylko ten brak ścieżek rowerowych, co zmusza Nas do jazdy drogami po których pędzi mnóstwo piratów drogowych (i do tego, co niektórzy, pijani zasiadają za kierownicą i mordują niewinnych rowerzystów, co miało miejsce nie tak dawno, gdzie zginęło dwóch rowerzystów ze Stargardu i dzisiaj był ich pogrzeb).