Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki do Niemiec

Dystans całkowity:20973.73 km (w terenie 143.79 km; 0.69%)
Czas w ruchu:967:40
Średnia prędkość:21.34 km/h
Maksymalna prędkość:52.60 km/h
Suma podjazdów:329 m
Suma kalorii:1060 kcal
Liczba aktywności:212
Średnio na aktywność:98.93 km i 4h 39m
Więcej statystyk

Schwedt (Zatoń Dolna z drugiej strony Odry)

Środa, 28 marca 2012 · Komentarze(6)



Do tej wycieczki skłoniły mnie trzy rzeczy, po pierwsze dostałem "Rozkaz" wykorzystania urlopu za zeszły rok, po drugie to pogoda która miała być w dniu dzisiejszym iście letnią, a po trzecie to zdjęcia zrobione przez nasze koleżanki z "Bikestats" Małgosi i Tuni, które przedstawiały malowniczo położony kościółek na wzgórzu w Zatoniu Dolnym, a które tak mnie urzekły że celem dzisiejszego przymusowego urlopu mogło być tylko jedno miejsce Zatoń Dolna :). Dzień zapowiadał się faktycznie fantastycznie, wyjechałem o 7.00 ze świecącym na niebie słońcem i przez Tanowo, Głębokie, dojechałem do Jeziorka Słoneczne i przez Europejską udałem się na Przecław, Kołbaskowo i granicy w Rosówku.


Ścieżka rowerowa przy Jeziorku Słonecznym

Granica w Rosówku


Następnym etapem było Neurochlitz i Gartz, i tu już zacząłem odczuwać wiatr, który na tych otwartych terenach (same puste pola) wiał z zachodu i bardzo mi dokuczał bo wiał z boku i ograniczył moją prędkość.

Gartz nad Odrą

Z Gartz udałem się na znaną wielu bikerom ścieżkę rowerową po wale przeciwpowodziowym, a ta z kolei ciągnie się wzdłuż Odry do samego Schwedt przez bardzo malownicze tereny, które obecnie w wielu miejscach są zalane przez naszą Odrę.



Friedrichstchal



Ależ ta Odra wylała

I tak jadąc przez te malownicze tereny dojechałem do Schwedt





Dzisiaj wiedząc że dystans będzie długi, a może padnie nawet jakiś "rekordzik życiowy" nie skręcałem do Schwedt, które już odwiedziłem parę miesięcy temu, ale skręciłem w stronę granicy w Krajniku Dolnym.




Na samej granicy przez parking samochodowy zjechałem w dół prosto na wał przeciwpowodziowy, na którym z płyt betonowych ułożono ścieżkę rowerową (ale o tym bardzo wielu bikerów z tego forum zapewne wie)



Most Schwedt-Krajnik Dolny

Słońce już mocno przygrzewało kiedy z daleka wreszcie zobaczyłem to cudo, które mnie tak urzekło na zdjęciach naszych koleżanek.




Kościół św. Maksymiliana Kolbe w Zatoniu Dolnym

Może komuś wyda się śmieszne nazwać to cudem, ale na swój sposób jego położenie na tym wzniesieniu i w dole płynąca Odra nadaje mu bardzo wiele uroku, a jest to zabytkowy kościół św. Maksymiliana Kolbe, który został wzniesiony w 1711 r. Świątynia utrzymana jest w stylu barokowym, zbudowana z cegły. Pierwotnie była to parafia ewangelicka, obecnie modlą się w niej katolicy. Drewnianą wieżyczkę nadbudowano na początku XIX wieku. Zabytek jest sukcesywnie remontowany. We wnętrzu znajduje się ołtarz Henryka Bernarda Hattenkerell'a - snycerza z Morynia......i na tyle historii i pomału czas wracać. Poleżałem (nabierając sił na drogę powrotną) trochę na ławeczce przy śluzie wodnej, których po niemieckiej stronie mnóstwo, zrobiłem mnóstwo zdjęć, i czas ruszyć cztery litery i wracać do domu.




Śluza wodna

Droga powrotna była identyczna, jak ta którą przyjechałem, nie chciałem nic wymyślać na siłę bo dystans i tak miał być duży, a silnie wiejący wiatr wybijał mi z głowy wszelkie głupie pomysły na wielkie rekordy życiowe. Muszę przyznać że miałem chwile zwątpienia w drodze powrotnej czy dojadę, szczególnie na otwartych terenach za Gartz gdzie "Wmordewind" był już tak silny, że ograniczył moją prędkość do 15 km/h a najgorsze były przejeżdżające TIRy, które przy tym wietrze albo mnie chciały wciągnąć po koła, albo zdmuchiwały do rowu na pobocze....dosłownie przeżyłem horror. Sytuacja się poprawiła gdy dojechałem do Kołbaskowa i Szczecina gdzie teren był bardziej osłonięty.


Przecław

Uroczysko na Głębokim

Reasumując wycieczkę do Zatonia zaliczam do bardzo, bardzo udanych, mimo wielkiej walki z wiatrem, ze swoimi słabościami (ma się już swoje lata), widoki które tam zobaczyłem....jak to się mówi "BEZCENNE" i do tego w swoje 52 urodziny zaliczyłem nowy rekord życiowy na rowerze 150 km :)))

Altwarp (wycieczka z Sama Rama i RS)

Sobota, 24 marca 2012 · Komentarze(10)



Planem mojej dzisiejszej wycieczki było Altwarp, ale na drodze z Tanowa do Dobieszczyna spotkałem dużą ilość rowerzystów, jak się okazało była to grupa z Polic z klubu Sama Rama, która jechała na "Powitanie Wiosny 2012" i topienie Marzanny w Hintersee. Jak się jeszcze okazało była z nimi też silna grupa ze Szczecina Rowerowy Szczecin oczywiście pod dowództwem Krzyśka Monter61, oraz Paweł "Misiacz", Piotrek "Bronik", Basia "Rudzielec 102", Jacek "Jaszek", Artur "arturrop1" z Polic, Paweł "Oclahomapl". Gdy dojechaliśmy do granicy w Dobieszczynie szef grupy Sama Rama zarządził postój na wspólne zdjęcie




Następnie udaliśmy się do Hintersee na spotkanie z niemieckimi uczestnikami zabawy.


Było kolorowo i zabawnie

Ja w planie miałem jednak wycieczkę do Altwarp, do której ochoczo przyłączyła się grupa z RS, i pojechaliśmy przez Ludwigshof do Rieth.



Następnie udaliśmy się znaną na tym forum ścieżką rowerową do Warsin i Altwarp na równie znaną "Fischbrötchen"


Ścieżka rowerowa Warsin-Alwarp


Basia znana jest z tego że kocha zwierzęta

Po krótkim odpoczynku przyszedł czas powrotu, i czas SKRÓTÓW które przebiegały przez wydmy śródlądowe Altwarp, oraz wąskimi ścieżkami dojechaliśmy do cmentarza żołnierzy radzieckich. W czasie II wojny światowej na półwyspie utworzono trzy obozy jenieckie dla żołnierzy francuskich, włoskich, belgijskich oraz radzieckich. Pozostałością po tych obozach jest ów cmentarz żołnierski z 79 masowymi grobami jeńców, głównie radzieckich.


Wydmy śródlądowe w Altwarp



Cmentarz żołnierzy radzieckich

Następnie dalej "Skrótami" przez las ominęliśmy Warsin wyjeżdżając na ścieżkę prowadzącą do Rieth.


Port w Rieth

Krzysiek sprawdza pomost

Słońce zaczęło mocno przygrzewać i nikt nie chciał jechać dalej

Robiło się coraz później a Paweł "Oclahomapl" chciał zdążyć na pociąg o 17 do Stargardu no i ja miałem wcześniej przyjechać, dlatego oderwaliśmy się od grupy, która jak się później okazało zajechała jeszcze na festyn w Hintersee zorganizowany przez klub "Sama Rama" i mieszkańców Hintersee. Paweł przycisnął ostro na pedały a ja lajtowo udałem się przez Dobieszczyn, Tanowo do Polic. Reasumując pogoda, towarzystwo, trasa było super wspaniałe i mam nadzieję że nieraz to powtórzymy.

Ueckermunde 2012

Sobota, 17 marca 2012 · Komentarze(5)



Dzisiejsza pogoda udowodniła, że wiosna już nastała i jest wymarzona na dalszą wycieczkę, a patrząc na ostatnie wyczyny naszych Pań na forum to pierwsze "SETKI" mają już za sobą. Na pierwszą setkę wybrałem Ueckermunde z jej piękną starówką (uwielbiam to miasto), no i nadszedł czas uruchomić mojego Rolls-Royce Unibike, w którym wczoraj wymieniłem łańcuch, ponieważ stary trochę mi się rozciągnął.



Moja trasa: Police-Tanowo-Dobieszczyn-Hintersee-Ludwigshof


Koniki w Ludwigshof

Ścieżka Ludwigshof-Ahlbeck

Hodowla strusi w Ahlbeck

Christiansberg (niedługo tu przyjedziemy z Małgosią i Tunią)

Po porannej mgle słońce zaczęło coraz mocniej przygrzewać i w Luckow musiałem ściągnąć kurtkę i założyć lekki softshell


Luckow

Z Luckow przez Vogelsang dojechałem do Ueckermunde. Pokręciłem się trochę w porcie rybackim i miejskiej plaży, która wyjątkowo była całkowicie pusta.






Marina w Ueckermunde

Znany już na tym forum "Misiacz"

Uwielbiam jeździć po tym mieście, jest czyste zadbane, pięknie odnowione, idealnie nadaje się do robienia fotografii.









Z Ueckermunde pojechałem do Warsin skąd leśnym szutrem udałem się do Rieth


Mały cmentarz w Warsin

Szuter prowadzący z Warsin do Rieth jest trochę rozjechany przez ciężki sprzęt leśny

Ścieżka rowerowa prowadząca do Rieth (bardzo dużo na niej zeszłorocznego igliwia i szyszek)



Rieth

I w tym miejscu spotkały się moje dzisiejsze drogi

W tym momęcie tradycyjnie z Ludwigshofu udałem się do Hintersee, Tanowa i Polic i "STÓWKA" pękła :)

Rieth 2012

Sobota, 3 marca 2012 · Komentarze(4)



Zapewne dzisiejsza pogoda wygoniła z domu większość Bikerów (bo mnie napewno). Ostatnio wybierałem krótkie trasy wokół Polic, dlatego w takim wiosennym dniu wybrałem się, na moim zdaniem najlepszą ścieżkę rowerową, która prowadzi do Rieth.

Dawno tu nie byłem

No i jest, moja ulubiona ścieżka

Ścieżką z Hintersee udałem się do Rieth


Ścieżka do Rieth



Pogoda wspaniała, ale nad Neuwarper See było dzisiaj wyjątkowo zimno.


Tej wieżyczki nie muszę opisywać

W oddali Nowe Warpno

Kuce w Riether Stiege

Przystań w Rieth

Droga powrotna identyczna, bez jakichkolwiek szaleństw :)

Rieth-Trzebież

Niedziela, 6 listopada 2011 · Komentarze(6)



Dzisiaj obyło się bez jakiś wielkich planów na cel wycieczki, chodziło tylko mi aby jechać przed siebie, i korzystać ze wspanialej dzisiejszej pogody, która naprawdę wynagradza deszcze i chmury letnią porą. Chyba się powtórzę i powiem że znowu wyszło "Tradycyjnie", ale cóż robić dzisiaj chciałem tylko jechać i jechać.
Trasa dzisiejszej wycieczki którą jechałem:
Police-Tanowo-Dobieszczyn-Hintersee-Rieth-Karczno-Myślibórz-Trzebież-Jasienica-Police



"Rurowa" w Policach

Druga Aleja Brzozowa pod Dobieszczynem

Gospoda w Dobieszczynie jeszcze nie otwarta

Jeszcze nie tak dawno byłem tutaj ze wspaniałymi ludźmi na rowerach

Pogoda zrobiła się tak cudowna, że nawet nie wiem kiedy znalazłem się na granicy i miałem dylemat czy skręcić na Glashute czy pojechać do Rieth, w końcu pojechałem nad Neuwarper See, chyba moim zdaniem najlepszym szuterkiem w tej części Niemiec.

Ileż to razy nią jechałem w tym roku

"Bimbisik".....już go niema

Jesienne kolory

Moje modele w Ludwigshof czekały cierpliwie na swoją sesję zdjęciową

Dalszy ciąg wspaniałej szutrówki w kierunku Rieth



Rieth jesienną porą

Poszwendałem się trochę po tej malowniczej miejscowości i nie chcąc wracać tą samą drogą wybrałem drogę przez mostek na granicy w kierunku Nowego Warpna.




Przystań w Rieth




Granica nad rzeczką "Myśliborka"

Droga powrotna to droga przez mękę (dla mojego rowera) w kierunku Myśliborza Wielkiego, a następnie do Trzebieży.




Mały popas na szlaku

TRZEBIEŻ





A tutaj gęba zadowolonego z wycieczki rowerzysty

Storkow (Co tam u Koźlaka)

Sobota, 22 października 2011 · Komentarze(4)



Pogoda ostatnio zaczęła nas rozpieszczać, dając już kolejny słoneczny weekend. Moja trasa to Storkow, z opisywanym kiedyś przeze mnie "Koźlakiem", a tak przy okazji chciałem sprawdzić jak posuwają się prace przy budowie drogi Schwennenz-Ladenthin. Rano było bardzo zimno, ale później wypogodziło się i jechało mi się wyśmienicie w ten słoneczny, jesienny dzień.
Moja trasa: Police-Bartoszewo-Dobra-Lubieszyn


Na granicy w Lubieszynie trwają wielkie roboty drogowe

Z Linken udałem w stronę Grambow i Schwennenz


Wspaniała ścieżka rowerowa

W Neu Grambow przywitano mnie tradycyjnie Chlebem ze smalcem

Tradycyjnie dworzec w Grambow

Droga między Schwennenz a Ladenthin jest już zrobiona, ale jeszcze zamknięta dla ruchu jak słusznie zauważyła Brum.



Ladenthin

Z Ladenthin pojechałem do Nadrensee (gęsi już niema) i Krackow.



Na drodze do Krackow drzewa owocowe mimo wieczornych mrozów mają jeszcze dużo owoców


Z Krackow do Storkow dopadł mnie silny wiatr, ale to tylko parę kilometrów do wspomnianego na początku wiatraka.


Na początek miniatura


A teraz w całej okazałości oryginał

Słoneczko pięknie przygrzewało, trochę sobie odpocząłem przy tym Agro zabytku i drogę powrotną wybrałem przez Lebehn a potem wróciłem do Schwennenz i Linken gdzie skręciłem już tradycyjnie do Neuenkrug na sławną już na tym forum "Aleję Brzóz".





Aleja Brzóz

Dalsza trasa (z wiaterkiem w plecy) to też tradycja, Hohenfelde, Blankensee, Buk, Dobra, Bartoszewo, Tanowo i Police




Jak zapewne zauważyliście dużo dzisiaj było "Tradycyjnie", ale co zrobić nowe trasy planuję dopiero w przyszłym roku gdy dzień będzie znowu trochę dłuższy i cieplejszy :).

Ueckermunde-Altwarp-Rieth z BS i RS

Niedziela, 16 października 2011 · Komentarze(10)



Dzisiaj dalszy ciąg wspaniałej pogody, to tak jak gdyby jesień chciała odpokutować za kapryśne tego roku lato. Wraz z Małgosią "Rowerzystką" i Tunią "Tunisławą" zebraliśmy wspaniałą ośmioosobową ekipę z naszego forum i Rowerowego Szczecina i udaliśmy się tempem turystyczno-fotograficznym do Ueckermunde. Poranek wprawdzie był bardzo mroźny, ale towarzystwo było tak doborowe, że wcale się tego nie czuło.

Nasza trasa: Police-Tanowo-Hintersee-Ludwigshof-Albbeck-Luckow



Granica w Hintersee


Kościół w Luckow, wciąż wspominany z sentymentem przez Tunię (naszą artystyczną duszę)

Wyjeżdżając z Luckow Tunia korzystając z nowej mapy zaproponowała skrót przez las do Ueckermunde na który chętnie (a szczególnie Krzyś "sierżant Monter61" :)) przystaliśmy. Pogoda na dobre się wypogodziła i w pełnym słońcu dojechaliśmy do Ueckermunde.


Nasze trzy gwiazdeczki


Tunia bardzo usilnie chciała dziś skosztować rybkę

Ania z kolei udawała "Złotą Rybkę"

Parada BS i RS w Ueckermunde



Co robi Małgosia...wiadomo foto


Na falochronie w Ueckermunde

Tunia poluje z aparatem na ciekawe artystyczne ujęcie


Krzyśkowi też udało się upolować przelatującą mewę :)

Z Ueckermunde udaliśmy się przez Belin, Warsin do Altwarp skosztować wspomnianą rybkę Fischbrötchen, ponieważ ta podawana nad kanałem ze stateczku w Ueckermunde była zamknięta.



Dziewczyny w akcji

Z Altwarp wróciliśmy do Warsin skąd udaliśmy się szuterkiem przez las do Rieth, następnie przez Ludwigshof, Hintersee, Dobieszczyn do Tanowa, gdzie Tunia miała zaparkowany swój samochodzik.
Kończąc, jeszcze raz dziękuję za wspaniałą wycieczkę kolegom i koleżanką z BS i RS :).

Locknitz

Niedziela, 2 października 2011 · Komentarze(6)



Po ostatniej wycieczce w okolicach Stargardu (w smrodzie i wypychany na pobocze przez sile podmuchy przejeżdżających samochodów), zapragnąłem za trochę spokojniejszymi niemieckimi trasami. Cel wycieczki był mi obojętny, ponieważ pogoda zapowiadała się wyśmienita co skłaniało do jakiejkolwiek wycieczki. W trakcie jazdy wybrałem kierunek na Locknitz do starego dębu. Gdy wyjeżdżałem rano mgła była jak mleko, ale to był dowód, że gdy opadnie pogoda będzie wyśmienita.

Moja trasa: Police-Stare Leśno-Bartoszewo-Dobra-Buk-Blankensee

Gdy dojechałem do Blankensee mgła tak zgęstniała, że widziałem tylko czubek swojej przedniej opony i parę metrów przed nią (do tego tak się zrosiłem że woda leciała pomnie jak po wielkiej burzy).


Blankensee

Z Blankensee udałem się w kierunku Boock, a później do Locknitz.


Boock stary wiatrak ale bez skrzydeł (cały spowity we mgle)

LÖCKNITZ

Podczas jazdy pomyślałem sobie, że gdy dojadę do Löcknitz mgła powinna już osiąść i posiedzę sobie trochę nad Jeziorem Löcknitzer See.
Ale oczywiście to było tylko moje pobożne życzenie, a pogoda i tak zrobiła swoje
i Löcknitz przywitał mnie cały spowity mgłą :(.




Dworzec kolejowy w Löcknitz (jak już kiedyś pisałem kolej to takie moje zboczenie zawodowe, i do tego można coś podpatrzyć od kolegów za miedzy :)


Zamek w Löcknitz, obecnie był zamknięty z powodu remontu

Pojeździłem trochę po całkowicie wyludnionym mieście, i udałem się na wspomniane jezioro.


Kotek, którego ostatnio dosiadał Misiacz

Mgła czekała też nad Jeziorem Löcknitzer See i z mojego posiedzenia i odpoczynku nad nim trochę wyszły nici (było wilgotno i zimno).



1000 letni dąb w Löcknitz

Z Löcknitz ruszyłem w kierunku Plöwen zatrzymując się na wieży widokowej, która znajduje się między kępą drzew przed miejscowością.



Próbowałem zrobić panoramę Plöwen, ale sami zobaczcie

Gdy wyjeżdżałem z Plöwen wyszło wreszcie słońce, cały mokry pognałem w kierunku Blankensee zatrzymując się jeszcze nad jeziorem Kutzowsee w całości okupowanym przez polskich wędkarzy.


Jezioro Kutzowsee

W drodze do Blankensee nad jeziorem Obersee, które zawsze było oblegane przez bardzo głośnych polskich turystów (a dzisiaj nie było żywej duszy) zrobiłem sobie wreszcie dłuższy odpoczynek.


Jezioro Obersee

Droga powrotna: Blankensee-Buk-Dobra-Bartoszewo-Tanowo-Police


Blankensee

Torgelow

Sobota, 24 września 2011 · Komentarze(3)



Dalej mam brak pomysłów na nową trasę, i dlatego wybrałem się do Torgelow do wioski Wkrzan chociaż czytałem na blogu Misiacza że w/w wioska była zalana i obecnie jest zamknięta, ale znając Niemców pomyślałem że w trymiga się uporali i znowu przeniosę się w klimat dawnych czasów. Trasa jak poprzednia: Police-Świdwie-Stolec-Pampow-Grunhof-Borken-Marienthal-Viereck


Świdwie o poranku

Bolków

Granica w Stolcu


Z Viereck jak opisywałem we wcześniejszej mojej wycieczce do Torgelow super ścieżką, która wiedzie z Pasewalku do Torgelow w pięknym słońcu udałem się do "Ukranenlandu".


Ścieżka rowerowa Pasewalk-Torgelow

Jednak pomyliłem się i wioska Wkrzan dalej jest zamknięta (tak jak to opisywał Misiacz)





Wały ziemi, które powstrzymały przed większym zalaniem wioski


Wioska Wkrzan w centrum Torgelow

Kościół w Torgelow


Z Torgelow udałem się tak jak poprzednio do Egessin a później do Ahlbeck.






Pogoda dzisiaj naprawdę dopisała słoneczko pięknie świeciło, ale musiałem trochę przyśpieszyć w związku z małą uroczystością rodzinną i z Ahlbeck przez Ludwigshof, Hintersee, Dobieszczyn, Tanowo wróciłem do domu.


Na koniec takie dziwo na ścieżce rowerowej Ahlbeck-Ludwigshof

Wycieczka do Schwedt

Środa, 21 września 2011 · Komentarze(9)



W tym roku obiecałem sobie odwiedzić miasta w Niemczech do których za czasów byłego NRD najczęściej jeździło się z rodzicami głównie na zakupy, a na zwiedzanie z różnych powodów nigdy nie było czasu. Więc był Pasewalk, był Prenzlau, zabrakło Schwedt do którego jeździliśmy najczęściej, dlatego korzystając z dzisiejszej ładnej pogody wziąłem dzień wolnego i z Polic-Siedlice-Szczecin-Przecław-Kołbaskowo udałem się do Schwedt

Jezioro Uroczysko o poranku

Cukrownia na ulicy Cukrowej

Pogoda dzisiaj naprawdę dopisała, niebo prawie bezchmurne słoneczko pięknie grzało, nic tylko jechać i jechać, i tak przejechałem się po włościach naszych koleżanek z forum "Rowerzystki" i "Tunisławy" czyli przez Przecław i Kołbaskowo i do granicy w Rosówku



Granica w Rosówku

Następnie był Neurochlitz i Gartz (Oder)



Gartz kościół Św. Ducha

Gartz promenada

Za miejscowością Gartz ciągnie się przepiękna, po prostu super, super ścieżka rowerowa po nasypie, a raczej wale przeciwpowodziowym, z której możemy podziwiać Park Narodowy Doliny Dolnej Odry (Nationalpark Unteres Odertal), oraz ptactwo, które jeszcze nie odleciało, a którego jest tu przebogata ilość i różnorodność.




Niemcy znaleźli sposób na wykoszenie wałów przeciwpowodziowych, po prostu zatrudnili owce :)



Schwedt miasto które nie posiada może zbyt wielu zabytków, ale przepięknie czyste, bardzo zadbane, ale i tu można coś ciekawego sfotografować








Zabytki w Schwedt

Ze Schwedt wróciłem też po wale przeciwpowodziowym, tylko po drugiej stronie kanału.





Droga powrotna była identyczna, którą przyjechałem do Schwedt i nie będę się rozpisywał, ale muszę napisać trochę o szczecińskich ścieżkach rowerowych (a raczej ich braku) ponieważ dawno nie jeździłem po Szczecinie rowerem, ale to co widziałem urąga nam rowerzystom....przykład, chociażby z dzisiejszej przejażdżki, Niemcy potrafią położyć super gładki asfalt na wale przeciwpowodziowym, albo w szczerym lesie pomiędzy Warsin a Rieth, a my co mamy, prawie w centrum naszego dużego miasta Szczecin, na ulicy Krakowskiej, Europejskiej czy Wojska Polskiego jak ja to mówię totalna demolka i degrengolada aż szkoda pisać. Jedyną, prawie perfekcyjnie zrobioną ścieżką jaką jechałem jest ścieżka na ulicy Derdowskiego przy Jeziorku Słonecznym, tylko jedno małe ale, DLACZEGO JEST TAKA KRÓTKA.